Lech Wałęsa musi przeprosić Henryka Jagielskiego

Były prezydent publicznie oskarżył swojego byłego kolegę ze stoczni o agenturalną przeszłość. Prawomocne orzeczenie w tej sprawie wydał gdański sąd apelacyjny.

Sędzia Małgorzata Rybicka Pakuła przyznała, że Lech wałęsa nie miał podstaw do rzucania oskarżeń wobec Henryka Jagielskiego i musi przeprosić. - Przepraszam pana Henryka Jagielskiego za bezprawne pomówienie o to, że był tajnym współpracownikiem służby bezpieczeństwa. Wyrażam głębokie ubolewanie, że w ten sposób naruszyłem dobre imię Henryka Jagielskiego - takie przeprosiny nakazała sędzia w wyroku. 

Sąd Apelacyjny we wtorkowym wyroku uznał, że Wałęsa ma przeprosić Jagielskiego za nazwanie go tajnym współpracownikiem SB oraz za twierdzenie, że w latach 50. XX wieku Jagielski zawarł "tajne, antykomunistyczne przymierze z dwoma kolegami, w którym miała obowiązywać zasada, iż w przypadku zdrady jednego z członków przymierza członek zdradzony był uprawniony do wykonania na nim wyroku śmierci". Takie stwierdzenia z ust Wałęsy w stosunku do Jagielskiego padły 20 stycznia 2017 r. podczas konferencji naukowej organizowanej przez IPN.

Lech Wałęsa i Henryk Jagielski pracowali razem w Stoczni Gdańskiej w latach 70. ub. wieku. Jagielski zarzuca Wałęsie, że ten w przeszłości donosił na niego jako TW "Bolek".

- Sam fakt rejestracji Henryka Jagielskiego jako TW 'Rak' - czego zresztą powód nie kwestionował - nie upoważnia, zdaniem sądu, do postawienia mu przez Lecha Wałęsę zarzutu bycia tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa - powiedziała też w uzasadnieniu wyroku sędzia Małgorzata Rybicka-Pakuła.

Wyjaśniła, że w myśl ustawy lustracyjnej i orzecznictwa w tym zakresie m.in. Trybunału Konstytucyjnego, definicja tajnego współpracownika SB musi wykazywać pięć podstawowych cech: "kontakty z organami bezpieczeństwa państwa, współpraca musi mieć charakter świadomy, musi być tajna, wiązać się z operacyjnym zdobywaniem informacji przez służby i nie może ograniczać się do stanu deklaracji woli, lecz musi materializować się w podejmowanych konkretnych działaniach".

Na ogłoszeniu wyroku nie było Wałęsy, ani jego pełnomocnika.

Henryk Jagielski wyszedł z sali rozpraw uśmiechnięty, powiedział, że jest zadowolony i że nie mogło być innego wyroku. 

TOK FM PREMIUM