"Biedroń jest gwarantem istnienia Koalicji Europejskiej". Monika Płatek przekonuje zdziwionego Piotra Kraśkę
W wyborach do Parlamentu Europejskiego Wiosna otrzymała 6,06 proc. poparcia i trzy mandaty. Zdobyli je: Sylwia Spurek (z Wielkopolski), Łukasz Kohut (ze Śląska) i Robert Biedroń (z Warszawy).
>> ZOBACZ OSTATECZNE WYNIKI DO EUROPARLAMENTU
Lider Wiosny przed wyborami zapowiadał jednak, że nawet jeśli wygra - mandatu się zrzeknie, aby poprowadzić listę swojej partii do wyborów parlamentarnych w Polsce. Gdyby tak się stało, do PE - zamiast Biedronia - weszłaby prof. Monika Płatek. To ona bowiem zdobyła drugi wynik na warszawskiej liście (14 482 głosy), choć startowała z trzeciego miejsca, wyprzedziła "dwójkę" - Joannę Scheuring-Wielgus (10 944 głosy).
- Robert Biedroń już nieraz pokazał, że dotrzymuje słowa. Na dzień dzisiejszy obejmuje mandat - powiedziała w TOK FM Monika Płatek. - Ale w dalszym ciągu mówi również o walce w polskiej polityce - dodała.
Wynik Wiosny w wyborach. "Oczekiwania były wyższe"
- Grupa, która powstała bardzo niedawno, oparta była na naprawdę ogromnym entuzjazmie rzeszy wolontariuszy i ludzi, którzy mają potrzebę innej polityki. To wszystko sprawiło, że bez subwencji, bez dużych możliwości, bez rządowej infrastruktury Wiosna przeszła i jest trzecią siłą polityczną, choć rzeczywiście oczekiwania były wyższe - mówiła Płatek o wyniku wyborczym Wiosny.
Jak dodała, cała sytuacja pokazała, że "lajki niekoniecznie przekładają się na głosy wyborcze i to jest nauka, którą trzeba wyciągnąć". Dodatkowo, karnistka przekonywała, że pod koniec kampanii przeciwnicy Wiosny starali się narzucić jej potencjalnym wyborcom narrację, iż głos na tak małą partię jest głosem straconym. - A to była nieprawda - stwierdziła.
Prowadzący rozmowę redaktor Kraśko przypomniał, że kiedy Wiosna pojawiła się na scenie politycznej, pierwsze sondaże dawały jej nawet 14 proc. poparcia. W wyborach natomiast zdobyła tylko nieco ponad 6 proc. - Wiosna musi mocno popracować, żeby ustalić, jaka była tego przyczyna - przyznała karnistka.
Wiosna w koalicji? "Ja bym tak chciała"
Profesor Płatek przekonywała też, że Robert Biedroń wprowadził do debaty publicznej wiele tematów ważnych, które do tej pory nie były poruszane. - Narzucił pewien styl mówienia, który został podjęty przez KE, a nawet PiS. Chodzi o te hasła, które dotyczyły zdrowia, edukacji, alimentów czy rozdzielenia Kościoła od państwa - mówiła karnistka.
- Ale po pierwsze, trzy miesiące dyskusji i debat to jest mało. A dwa, te debaty może nie były zbyt głębokie - uznała. Dopytywana, z jaką propozycją Wiosna pójdzie do jesiennych wyborów, przyznała, że pracę trzeba rozpocząć już teraz. Praca ta, jej zdaniem, powinna polegać nie tylko na spotkaniach z wyborcami w terenie, ale również na przygotowywaniu projektów ustaw w oparciu o program, który Wiosna posiada.
- Gdyby mnie pan zapytał, co ja bym wolała, to przyznam, że wolałabym bardzo szeroką koalicję wszystkich po stronie, która realizuje program Biedronia - powiedziała Płatek.
- Czyli widziałaby pani Wiosnę w KE? - dopytywał red. Kraśko. - Ja bym chciała tak, ale kiedy PSL mówi, że jeśli Biedroń wchodzi, to ich nie ma, to pokazuje, że Biedroń staje się gwarantem istnienia Koalicji Europejskiej - mówiła prawniczka. Przy swoim zdaniu obstawała mimo wątpliwości Piotra Kraśki. - Chodzi o to, że oni są w koalicji ze strachu przed Biedroniem? - dopytywał. - Przed inną siłą, która jest po drugiej stronie - odpowiadała Płatek.
Przypomnijmy, we wtorek na konferencji prasowej Robert Biedroń poinformował, że Wiosna wystartuje w jesiennych wyborach do parlamentu samodzielnie.
Posłuchaj całej rozmowy z Moniką Płatek!