Adrian Zandberg o wspólnej liście lewicy: My jesteśmy chętni, nasza oferta leży na stole
Lewica Razem, czyli koalicja Partii Razem, Unii Pracy i Ruchu Sprawiedliwości Społecznej otrzymała w wyborach do Parlamentu Europejskiego tylko 1,24 proc. poparcia. Startujący z pierwszego miejsca w Warszawie Adrian Zandberg zdobył około 17 tys. głosów. - W milionowym mieście 17 tys. to raczej nie jest dużo, jak na partię, która ma coś do powiedzenia - komentował prowadzący audycję Jacek Żakowski. - Jest jasne, że dostaliśmy w tych wyborach lanie, nie ma się co oszukiwać - przyznał Zandberg.
Zdaniem polityka PiS wygra jesienne wybory parlamentarne. Jak podkreślił, rządząca koalicja "z dużą dozą prawdopodobieństwa" zdobędzie znaczącą przewagę nad przeciwnikami. Lider Razem dodał, że w trakcie swoich rządów Prawo i Sprawiedliwość dokonało "dużej zmiany społecznej, kierując strumienie pieniędzy w stronę tych ludzi, którzy przez ostatnie 25 lat dostawali po tyłku". - Dlatego miliony ludzi głosują na PiS jako na mniejsze zło. Nie chcą, aby wrócili tamci - mówił.
Będzie silna koalicja?
Zandberg, na zaledwie kilka miesięcy przed wyborami do Sejmu i Senatu, zadeklarował, że partia Razem jest chętna, aby budować wspólną lewicową listę.
- Z Wiosną? - pytał gospodarz Poranka Radia TOK FM, Jace Żakowski. - Wiosna musi sobie odpowiedzieć na pytanie, co chce w ogóle robić i kim chce być - odpowiedział polityk. - My wyciągnęliśmy rękę zimą do Wiosny, Zielonych i SLD. Powiedzieliśmy "usiądźmy i porozmawiajmy o tym, co jest możliwe". Ja jestem dość stały w swoich deklaracjach. Nasza oferta wciąż leży na stole - podkreślił.
Dopytywany o to, kto w takim razie zrobi pierwszy krok, zadzwoni do drugiej strony z prośbą o rozmowy Zandberg czy Robert Biedroń, lider Razem odpowiedział: "Już wczoraj się widziałem z Pauliną Piechną-Więckiewicz".
To jedna z liderek Wiosny, była warszawska radna i kandydatka do PE z pierwszego miejsca na Mazowszu. Piechna-Więckiewicz do PE nie dostała się.
Posłuchaj całej rozmowy!