Dominika Wielowieyska: Marek Falenta, jak widać, trzyma coś jeszcze na deser

Wiele wskazuje na to, że część agentów CBA mogła współpracować z Markiem Falentą i ktoś w PiS wiedział dokładnie, jak to wszystko się potoczy - mówiła w TOK FM Dominika Wielowieyska.
Zobacz wideo

W środę "Gazeta Wyborcza" podała nowe informacje w sprawie Marka Falenty. Dziennikarze ujawnili list biznesmena do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Falenta przekonuje w nim m.in., że politycy Prawa i Sprawiedliwości uczestniczyli w organizacji procederu, który w znacznym stopniu przyczynił się do porażki PO w 2015 roku, a ludzie związani z tą partią "mamili go" obietnicami amnestii.

>> Czytaj więcej: "GW" ujawnia list Falenty do Kaczyńskiego. "Zasłużyłem się dla kraju"

Prowadząca Poranek TOK FM Dominika Wielowieyska zastanawiała się, jak wyglądał początek tej historii,  dlaczego Marek Falenta nagrywał osoby z kręgu władzy. - Najbardziej prawdopodobna wersja jest taka, że zaczął nagrywać, ponieważ chciał zarabiać pieniądze i chciał mieć informacje dotyczące rozmaitych firm. Wyszło mu, że ma dużo informacji dotyczących polityków. Wiedział, że to jest dla niego groźne, wobec tego poszedł do PiS prosić o ochronę i wedle niego tę ochronę dostał - mówiła dziennikarka.

Jej zdaniem, wiele wskazuje na to, że część agentów CBA mogła współpracować z biznesmenem. - I ktoś w PiS wiedział dokładnie, jak to wszystko się potoczy. Można więc mówić o pewnym współudziale w organizacji nielegalnej akcji, choć pewnie nie PiS był tego inspiratorem - podkreśliła dziennikarka. Jak dodała, świadczy o tym m.in. fakt, że od czasu objęcia władzy przez PiS telewizja publiczna "odpalała kolejne taśmy, co oznacza, że miała bezpośredni dostęp do ludzi CBA". - Marek Falenta, jak widać, trzyma coś jeszcze na deser - skwitowała dziennikarka.

Taśmy Falenty. Czy będą nowe nagrania?

Zdaniem Michała Kolanki z "Rzeczpospolitej", kluczowy w całej sprawie jest fakt, czy za słowami Marka Falenty pójdą działania - to znaczy, czy zostaną opublikowane jakieś nowe nagrania. - Gdyby tak było, to byłby zupełnie inny kaliber sprawy niż do tej pory. Bo na razie Prawo i Sprawiedliwość może mówić, że Falenta nie ma żadnej wiarygodności, ale jeśli pojawią się nagrania to będzie już inna jakość - podkreślił.

- Cała opowieść o Marku Falencie ma w tle służby specjalne i powiązania z politykami obecnego obozu władzy. Te listy pana Falenty, które napisał do Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego to jest, moim zdaniem, walka o życie. Falenta chce zapewnić sobie bezpieczeństwo - oceniła Katarzyna Kasia z "Kultury Liberalnej". Przypomnijmy, Marek Falenta - zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie - ma odbyć karę 2,5 roku więzienia. W ostatni poniedziałek "Rzeczpospolita" ujawniła list biznesmena do Andrzeja Dudy, w którym domagał się ułaskawienia.

Według Sławomira Sierakowskiego nowe nagrania - jeśli się pojawią - wcale nie muszą osłabić rządzących. - Prawo i Sprawiedliwość jest partią aferoodporną - stwierdził publicysta. Podkreślił, że elektorat PiS najbardziej mobilizuje się właśnie w trakcie różnego rodzaju afer, bo chce bronić swoją partię przed atakami. Pokazały to ostatnie wybory, w których PiS zdobył ponad 45 proc., choć niedługo przed nimi wyszła na jaw m.in. sprawa gruntów należących do premiera Morawieckiego.

Zdaniem publicysty "Krytyki politycznej" historia Marka Falenty i jego "związki z CBA" już na tym etapie są dobrze udokumentowane m.in. w książkach Tomasza Piątka czy artykułach tygodnika "Polityka". - Pytanie, czy jak pokaże się taśma Falenty, na której będzie jasno powiedziane: "my nagrywamy polityków z PO, a wy nam gwarantujecie bezpieczeństwo i dodatkowe gratyfikacje", to czy to zrobi wrażenie - mówił Sierakowski. Jednocześnie przyznał, iż jest pewien, że jeżeli sprawa [współpracy Falenty z PiS - red.] nie będzie wyłożona "wprost, kawa na ławę", to na elektoracie nie zrobi to żadnego wrażenia.  

Michał Kolanko przypomniał, że w trakcie upływającej kadencji jedynym momentem, kiedy PiS był w kryzysie i mierzył się z malejącymi notowaniami, była sprawa premii przyznanych ministrom. -To pokazuje, że PiS traci, kiedy wśród jego wyborców powstaje wrażenie, że korzysta z apanaży i nie różni się niczym od swoich poprzedników - zaznaczył. - Później było wiele spraw, które miały zaszkodzić PiS i nic się nie stało - dodał.

Według Kolanki ciekawe jest też to, jak cała sprawa Marka Falenty wpłynie na opozycję, która deklarowała, że po wyborczej porażce rusza w teren i będzie rozmawiać z ludźmi.

- Obawiam się że powrót tej sprawy [Falenty - red.] sprawi, że w opozycji pojawi się takie przekonanie, że "zaraz ujawnione zostanie coś, co obali PiS i my nie musimy nic robić". Już widać, że pojawia się narracja, że skoro jedne taśmy obaliły rząd PO, to teraz kolejne obalą rząd PiS - mówił dziennikarz "Rz".

Posłuchaj całej rozmowy!