Polska zablokowała porozumienie klimatyczne w Brukseli. Morawiecki: Na razie UE jest do tego nieprzygotowana
Polskie weto poparli też Węgrzy, Czesi i Estończycy. Na razie polski sprzeciw oznacza tylko i wyłącznie, że zapisy o neutralności klimatycznej nie wybrzmią w konkluzji unijnego szczytu tak dobitnie, jak chcieli tego między innymi Francuzi. Bo sama deklaracja o tym, że większość państw będzie do tego celu dążyła, pojawi się w przypisach podsumowania.
Neutralność klimatyczna, za którą mocno lobbował prezydent Emmanuel Macron, oznacza redukcję emisji gazów cieplarnianych aż o 90 procent, przy jednoczesnym nasadzaniu lasów. Chodzi o to, by to, co emitujemy do atmosfery, było bilansowane przez naturę; żeby nie przyczyniać się - do i tak postępujących w zastraszającym tempie - zmian klimatycznych.
Premier mówi "nie"
Polska nie tyle nie zgadzała się z samym celem, ale - jako dla kraju, który opiera swoją energetykę na spalaniu węgla - taka redukcja, bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego, była - jak przekonywał premier Mateusz Morawiecki - niebezpieczna. - Polska należy do tych państw, które muszą mieć bardzo konkretne sformułowane pakiety kompensacyjne. Musimy wiedzieć jakie środki otrzymamy na modernizację naszych sektorów gospodarki - podkreślił premier.
Szef rządu w rozmowie z PAP wskazywał, że efektem proponowanych zmian mógłby być skokowy wzrost cen energii i ogromne koszty dla przedsiębiorców, a w konsekwencji stłumienie rozwoju gospodarczego. - Nie możemy na to pozwolić podkreślił Morawiecki.
Jak dodawał, Polska rozwija się bardzo dobrze, ale "nie możemy pozwolić na to, żeby ten rozwój teraz został stłumiony". Żeby na Polskę włożono największe ciężary w zakresie polityki klimatycznej. Kiedy będziemy mieć gwarancję, że ten podział będzie sprawiedliwy, będziemy mogli rozmawiać o nowych celach. Na razie Unia jest do tego nieprzygotowana - przekonywał premier.
Dlatego Polska namówiła Czechy, Estonię, a nawet Węgry, które wcześniej chciały poprzeć zapisy o neutralności klimatycznej, do zawetowania konkluzji, czym oczywiście zaogniła relacje z Francją - inicjatorem pomysłu.
Temat ten jednak powróci, bo najpóźniej w przyszłym roku Unia musi przyjąć swoją długoterminową strategię klimatyczną.