Spalarnia śmieci pod oknami, autostrada przez środek parku narodowego? "Lex Kowalczyk" już puka do naszych drzwi
Prace nad przygotowaną przez rząd nowelizacją idą w ekspresowym tempie. Sejmowa Komisja Ochrony Środowiska, w której PiS ma większość, wprowadziła do projektu wyłącznie kosmetyczne poprawki. Przegłosowano je mimo tego, że ministerstwo środowiska dopiero podczas posiedzenia komisji dołączyło do projektu krytyczne uwagi ekspertów. Sejm o losach ustawy może zdecydować jeszcze podczas posiedzenia, które ma się dziś (w piątek) zakończyć. I biorąc pod uwagę partyjną arytmetykę, nowelizacja, którą jej krytycy już nazywają "Lex Deweloper" lub "Lex Kowalczyk", przejdzie.
Szybciej, czyli bez pytania o zdanie
Projekt nowelizacji Ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko powstał w Ministerstwie Środowiska, na zlecenie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Jak przekonywała posłanka Anna Paluch z PiS, ustawa ma ułatwić i przyspieszyć proces wydawania decyzji środowiskowych. - Będzie takim aktem prawnym, na który czekają samorządy gminne, przedsiębiorcy oraz bardzo wiele kręgów naszego społeczeństwa, a w ostatecznym rozrachunku też społeczności lokalne, które oczekują na wykonanie wszystkich niezbędnych inwestycji, które mają poprawić jakość ich życia - mówiła, prezentując stanowisko komisji ochrony środowiska.
Zdaniem ekspertów organizacji pozarządowych będzie... dokładnie na odwrót, przynajmniej jeśli chodzi o jakość życia obywateli. - Ta nowelizacja znacząco zawęża uprawnienia nie tylko organizacji ekologicznych, ale każdego obywatela, który będzie się stykał z bardzo uciążliwymi przedsięwzięciami i nie będzie się mógł zgodnie z prawem przed tym bronić - przekonywała podczas posiedzenia komisji Sylwia Szczutkowska z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
Smród tylko do 100 metrów
Nowelizacja wprowadza bowiem sztuczną granicę 100 metrów oddziaływania inwestycji. Do tej pory stroną w postępowaniu o wydanie decyzji mógł być każdy właściciel działki sąsiadującej z terenem, na której ma powstać inwestycja. Rząd chce, by prawo to miały wyłącznie te osoby, których działki leżą nie dalej niż 100 metrów od inwestycji. Jeśli więc inwestor ma dużą działkę, a inwestycja ma powstać na jej środku, sąsiedzi nie będą mieli nic do powiedzenia.
- Mówimy o takich inwestycjach jak składowiska, wysypiska śmieci, spalarnie odpadów, a w szczególności fermy futrzarskie. Myślę, że one już czekają na tę ustawę. Lokalizacje ferm najczęściej powodują protesty społeczne, protesty lokalnych społeczności - podkreślała podczas dyskusji nad sprawozdaniem z posiedzenia komisji posłanka Ewa Lieder z Nowoczesnej.
Wójt sam sobie sędzią
Rząd chce też, żeby nie było konieczności uzyskiwania decyzji środowiskowych dla planów zagospodarowania przestrzennego, a by samorządy same sobie wydawały takie decyzje. - Według tych zmian organem wnioskującym o wydanie decyzji i organem decyzyjnym może być ta sama instytucja. Innymi słowy, może dojść do takiej sytuacji, w której np. wójt sam wyda decyzję, a potem sam ją sobie zatwierdzi. Przecież jest to jawny konflikt interesów i to stanowi też podstawę do zaskarżenia według prawa unijnego - mówił podczas posiedzenia poseł Grzegorz Lipiec.
Zdaniem ekspertów proponowane zmiany są sprzeczne z Konwencją z Aarhus, którą Polska ratyfikowała w 2003 roku. Gwarantuje ona dostęp obywateli do procedury odwoławczej. Ten zarzut wyraźnie lekceważyła w czwartek wiceminister środowiska Małgorzata Golińska, twierdząc, że konwencja nie jest prawem unijnym.
Autostradą w park narodowy
Ale i w tym zakresie eksperci mają wątpliwości. - Brak możliwości odwołania się od decyzji zatwierdzającej realizację inwestycji liniowej na obszarze parków narodowych, które przecież są obszarami Natura 2000, na pewno będzie niedopuszczalny z punktu widzenia dyrektyw europejskich - uważa Sylwia Szczutkowska. Rząd bowiem chce, by decyzje lokalizacyjne dla inwestycji liniowych, czyli np. linii energetycznych czy gazociągów, ale też dróg ekspresowych, na terenie parków narodowych i rezerwatów nie podlegały zaskarżeniu.
Proponowane przepisy budzą niepokój przyrodników np. w kontekście budowy trasy S3 na wyspie Wolin czy rządowego pomysłu na przecięcie Biebrzańskiego Parku Narodowego trasą S16. Zdaniem organizacji pozarządowych przyjęcie nowelizacji znacząco ułatwi też rozbudowę tras narciarskich i wyciągów w najcenniejszych partiach polskich gór.
I nawet jeśli Komisja Europejska wymusi wycofanie się z tych przepisów, to szkody, jakie powstaną w czasie ich obowiązywania, będą nie do odrobienia. Tu krytycy ustawy przypominają niesławne "Lex Szyszko", czyli przepis, który znosił wszelkie ograniczenia w wycinaniu drzew na działkach prywatnych. Choć PiS, przerażony jego skutkami i protestami przeciwników, po kilku miesiącach się z niego wycofał, to z polskiego krajobrazu zdążyło bezpowrotnie zniknąć kilkaset tysięcy drzew.
"Horrendum"
Propozycje przygotowane w resorcie Henryka Kowalczyka skrytykował dziś w TOK FM lider Zielonych. - To jest absolutne horrendum - stwierdził Marek Kossakowski w rozmowie z Jackiem Żakowskim.
Podkreślił, że ustawa była procedowana w parlamencie od dawna, ale "utknęła gdzieś w podkomisjach i nagle dostała jakiegoś niesamowitego przyspieszenia". - Ta ustawa odbiera obywatelom i obywatelkom wpływ na to, co dzieje się w ich otoczeniu. Jeśli wybudował sobie pan redaktor domek nad pięknym jeziorem, w pięknym lesie, to za chwilę może tam powstać spalarnia śmieci, ferma norek albo coś podobnie uciążliwego - ostrzegał.
DOSTĘP PREMIUM
- "Rosjanie bili do momentu, aż uleciało z niego życie". Putin: Usiadłem w kącie i zapłakałem
- "To nie jest zwykła kolonia karna, to są tortury". Zarembiuk załamany po wyroku na Poczobuta
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Katarzyna Lubnauer straci immunitet? Komisja jest na "tak". Wszystko przez Łukasza Piebiaka
- Zełenski jest zdany na siebie w walce o Ukrainę w UE. "Zdanie Polski nie ma żadnego znaczenia"
- Sensacji nie było. PiS w Sejmie odrzucił wszystkie poprawki Senatu do noweli ustawy o SN
- KO przed Zjednoczoną Prawicą, ale o włos. Pięć partii w Sejmie
- 1,5 mln zł zadośćuczynienia dla syna rtm. Pileckiego. "Za krzywdy doznane przez ojca"
- Koalicja Obywatelska zwycięża w pięciu województwach. PiS traci poparcie [SONDAŻ]
- Białoruski sąd skazał Andrzeja Poczobuta na 8 lat więzienia