Co posłowie PiS krzyczeli do Nitrasa, gdy przemawiał? "Zarzucają mi, że biorę narkotyki. Obrzydliwe"

- Walec PiS-owski, który dysponuje każdą władzą w Polsce, jednak się przed czymś cofnął - w ten sposób Sławomir Nitras skomentował odejście ze stanowiska marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i zastąpienie go Elżbietą Witek. Odniósł się również do burzliwej sejmowej dyskusji, której był jednym z głównych bohaterów.
Zobacz wideo

Poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras prezentował w Sejmie kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na marszałka Sejmu. - Wszyscy znamy panią poseł, wszyscy wiemy, w jaki sposób prowadzi obrady Sejmu, jaką klasę sobą reprezentuje, jak potrafi zachować bezstronność. Bardzo bliska mi jest tradycja, w której marszałka stać na bezstronność, wyjętym spod pewnego bieżącego sporu, do którego zaufanie mogą mieć obie strony, czy wszystkie strony politycznego sporu. Taka tradycja w Polsce również miała miejsce; przypomnę marszałka Marka Jurka czy marszałka Ludwika Dorna - mówił o obecnej wicemarszałek. Jednak jego wystąpienie przerodziło się w przepychankę z prowadzącym obrady Ryszardem Terleckim, który wielokrotnie wyłączał Nitrasowi mikrofon

- Jakie macie kwalifikacje moralne, żeby w tej izbie przewodzić? - pytał poseł Terleckiego. - Nie ma pan prawa pouczać o moralności. Był pan najczęściej karanym posłem przez Prezydium Sejmu - usłyszał odpowiedź. - Mam prawo pouczać o moralności, ja za swoje czyny odpowiadam - odpowiedział Nitras.

Finalnie na stanowisko marszałka Sejmu wybrana została Elżbieta Witek, dotychczasowa szefowa MSWiA.

Krzyczeli: narkomanie, ćpunie

W rozmowie z Rochem Kowalskim poseł PO stwierdził, że nowa marszałek Sejmu jest bardzo sympatyczną osobą, ale ona nie ma żadnej władzy. Podkreślał, że tak naprawdę rządzi prezes PiS. - Jeżeli Jarosławowi Kaczyńskiemu zdarza się przyjechać do Sejmu, to on urzęduje w gabinecie marszałka Sejmu - mówił Nitras. Jak stwierdził, nie ma wątpliwości, że Sejm nadal "będzie miejscem, gdzie w sposób bardzo wątpliwy prawnie będą przyjmowane dokumenty, które się będzie nazywało prawem". 

Komentując przebieg samej debaty i jego wystąpienia, stwierdził: "Ryszard Terlecki wie, że ma obowiązek przerywać, kiedy pada jakiekolwiek krytyczne słowo pod adresem PiS i Kaczyńskiego". Dopytywany, co wykrzykiwali w jego kierunku politycy PiS, Sławomir Nitras stwierdził, że były to słowa obrzydliwe, których woli nie cytować. - Przywykłem do tego, że posłowie PiS, wyborcy PiS, ludzie wspierający PiS zarzucają mi, że ja biorę narkotyki. Co jest nieprawdą. Ja w życiu żadnego narkotyku nie brałem, nawet nie wiem, jak to się robi. I dzisiaj "ty narkomanie", "ćpunie" jest na porządku dziennym - przyznał Nitras. Jak dodał, trochę razi go, że takie słowa pod jego adresem wypowiada nawet wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska. 

To miał być one day news

Sławomir Nitras przypomniał, że gdy dwa tygodnie temu ujawnił informację o lotach marszałka Kuchcińskiego, wydawało się, że będzie to informacja, która będzie żyła najwyżej jeden dzień. Dziś okazało się, że to, co wydarzyło się od tego czasu, doprowadziło do odwołania drugiej osoby w państwie. Jak dodał, są kolejne sprawy, które są przez opozycję badane. - Istnieje bardzo poważne przypuszczenie, że Jarosław Kaczyński regularnie latał samolotem rządowym "na ministra". Bierze ministrów i z nimi lata - mówił. 

Jak sam stwierdził, ujawnienie lotów to sukces Platformy, ale i "sukces państwa polskiego". - To jest to, co zapamiętamy. Nie to, że mi Terlecki przerywał. Walec PiS-owski, który dysponuje każdą władzą w Polsce, jednak się przed czymś cofnął - podsumował Nitras. 

Pobierz Aplikację TOK FM i słuchaj sprytnie:

TOK FM PREMIUM