Platforma Obywatelska liczy na "wariant portugalski". Izabela Leszczyna zdradziła powyborcze plany

Zdobyć ponad 40 proc. poparcia i wspólnie z PSL oraz lewicą stworzyć rząd - to wyborczy pomysł Platformy Obywatelskiej, o którym w "Wyborach w TOK-u" mówiła była wiceminister finansów Izabela Leszczyna.
Zobacz wideo

Posłanka PO zaznaczyła, że życzy sojuszowi ludowców i ruchu Kukiz'15 wejścia do Sejmu. Potem wyjaśniła, na czym polegają plany Platformy Obywatelskiej co do przejęcia władzy po wyborach. 

- Kukiz'15 z PSL walczą o przetrwanie i wejście do Sejmu. Natomiast Platforma Obywatelska walczy o Polskę. My walczymy o ponad 40 proc. i walczymy o to, żeby potem wspólnie z PSL i wspólnie z lewicą, która też - mam nadzieję - wejdzie do Sejmu, stworzyć rząd, który nie tylko odbuduje demokrację, ale wprowadzi cały szereg programowych rozwiązań - przekonywała Izabela Leszczyna. Przyznała, że mogą to być rozwiązania proponowane m.in. przez Kukiz'15, jak emerytura bez podatku, ale przede wszystkim rozwiązań z "szóstki Schetyny", czyli np. "premia za aktywność" dla tych, którzy zarabiają mniej niż 4,5 tys. zł brutto. W praktyce ma to oznaczać, że ci, którzy dostają pensję w wysokości płacy minimalnej, mają na rękę dostać tyle, ile widzą na pasku z wypłatą. 

W Aplikacji TOK FM posłuchasz na telefonie:

Wybory do Sejmu 2019. A po wyborach "wariant portugalski"?

O tym, że rozwiązanie to jest możliwe, i to nawet jeśli wybory wygra PiS, mówił na antenie TOK FM Łukasz Lipiński z tygodnika "Polityka". - Na starcie kampanii PiS jest faworytem do zwycięstwa w wyborach, a przynajmniej zdecydowany faworytem do tego, żeby być partią, która będzie miała najwięcej głosów. Ale chociażby Jarosław Flis [politolog - red.] wspominał o tzw. wariancie portugalskim. W Portugalii mieliśmy na początku tego roku wybory i sytuację, w której największa partia rządząca, centroprawicowa, zdobyła najwięcej głosów, ale inne partie o charakterze bardziej lewicowym wspólnie były w stanie stworzyć rząd - mówił. Zwrócił uwagę, że podobnie było w Estonii, gdzie też partia, która zdobyła najwięcej głosów też nie weszła do rządu, a władzę objęła koalicja złożona z trzech mniejszych partii. 

Lipiński odniósł się również do samej idei startu opozycji w trzech odrębnych blokach, a nie jako jedna wielka koalicja. - Krytycy pomysłu pójścia opozycji do wyborów w kilku blokach mówią, że w ten sposób ucieka główny przekaz, że toczy się walka o polską demokrację. Ale z drugiej strony możliwość przedstawienia przez partie opozycyjne zróżnicowanych propozycji programowych może pozwolić na to, że na tym sicie wyborców zbiorą więcej, niż zebraliby, idąc wszyscy razem - mówił. Jak przyznał, początkowo sam był sceptyczny co do powodzenia takiego planu - teraz jednak uznaje, że jest on wart przetestowania.  

Przypomnijmy, że Prawo i Sprawiedliwość w wyborach parlamentarnych 13 października wystartuje - podobnie jak w przypadku wszystkich ostatnich głosowań - wspólnie z Porozumieniem Jarosława Gowina i Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry. Platforma Obywatelska weszła w sojusz m.in. z Nowoczesną, Inicjatywą Polska i Zielonymi. Trzonem bloku lewicowego są: SLD, Wiosna Roberta Biedronia i Partia Razem. PSL z kolei zawarło porozumienie z Kukiz'15.

Pobierz Aplikację TOK FM i słuchaj sprytnie:

TOK FM PREMIUM