"Porażający mechanizm". Sędzia, w szkalowaniu którego miał pomagać zastępca Ziobry, mówi o "bezmiarze niesprawiedliwości"
Sprawę ujawnił portal Onet.pl. Z publikacji dowiadujemy się, że wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak ma stać za zorganizowaną akcją ataków na sędziów, którzy krytykują działania rządu. Portal ujawnił, że to wiceminister "aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować szefa największego sędziowskiego Stowarzyszenia 'Iustitia'". Wydatnie pomagał w tym pani Emilia.
Pomysł akcji dyskredytującej sędziego Markiewicza oparty był na rozpowszechnianiu historii zawierającej plotki, pogłoski i domysły na temat jego życia prywatnego, „w tym intymnych kontaktów z kobietami oraz sposobów budowania swojej pozycji w środowisku sędziowskim”. Kluczowy dla akcji dokument, jak ustalił Onet, wiceministrowi Piebiakowi przekazała w czerwcu 2018 r. kobieta o imieniu Emilia. Z zebranych informacji wynika, że zastępca min. Ziobry już wcześniej tę notatkę widział.
Opublikowano m.in. screeny rozmów między wiceministrem Piebiakiem i Emilią. Porozumiewali się za pomocą internetowych komunikatorów, w taki sposób ustalali sposoby kompromitowania sędziów. Emilia pośredniczyła też w kontaktach resortu z dziennikarzami sprzyjającymi rządowi. Rozsyłała anonimy z informacjami szkalującymi m.in. Krystiana Markiewicza. List trafił też do samego Markiewicza pocztą. Prywatny adres sędziego Emilia miała zdobyć w resorcie sprawiedliwości.
W jednej z rozmów z wiceministrem kobieta mówi: "Mam nadzieję, że mnie nie wsadzą". Na co Łukasz Piebiak odpowiada: "Za czynienie dobra nie wsadzamy".
- Dla mnie szokujące było i jest funkcjonowanie pewnego mechanizmu na czele, którego prawdopodobnie stoi resort sprawiedliwości, wiceminister Łukasz Piebiak, który był zaangażowany w akcje uderzające w sędziów. Nie chodzi tylko o mnie, ale o co najmniej 20 sędziów - komentował w Poranku Radia TOK FM sędzia Krystian Markiewicz, szef Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Potwierdził informacje Onetu: dostał do domu anonim. - Był to list, który zawierał stek różnych pomówień, pogłosek, zniekształceń dotyczących życia prywatnego i zawodowego. Wiem, że takie listy były rozsyłane po całej Polsce, bo otrzymałem informacje od wielu sędziów, którzy byli oburzeni tym wszystkim, co się dzieje.Nikt z nas nie miał większych wątpliwości, że za tym stoi pewnie kilka osób i że to osoby prawdopodobnie powiązane z tzw. dobrą zmianą w sądownictwie - mówił w rozmowie z Janem Wróblem.
Jak dodał, opisana sprawa to "taka hejterska sytuacja". Zdaniem sędziego "niezwykle przykre" jest to, że gdy większość sędziów "stara się jak najlepiej wypełniać obowiązki", jest grupa, która ma inny cel. - To grupa osób, która, jak rozumiem, jest teraz dobrze sytuowana stanowiskowo, finansowo. I takie osoby zajmują się tym, jak zniszczyć sędziego czy inną osobę, by przycichł, by nie walczył o praworządność, by nie udzielał wywiadów, bo to, jak rozumiem, szkodzi obecnej władzy. Ten mechanizm jest dla mnie porażający. To jest niesamowite, że osoby na eksponowanych stanowiskach, które powinny świecić przykładem, pokazywać, co znaczy sprawiedliwość w ministerstwie sprawiedliwości, to pokazują, że tam jest bezmiar niesprawiedliwości - ocenił szef "Iustitii".
Co dalej?
Jan Wróbel pytał, czy sędzia Markiewicz planuje zareagować na informacje dotyczące akcji, którą aprobować miał wiceminister Łukasz Piebiak. - Niewątpliwie mamy do czynienia z naruszeniem moich dóbr osobistych. Są w Polsce wolne sądy, więc można skierować pozew do sądu z roszczeniem. Jest też przecież odpowiedzialność karna z uwagi na słynne RODO. Niedawno prezes UODO zareagował, by chronić sędziów członków KRS, by nie publikować list poparcia. Zareagował w ciągu jednego dnia, ciekawe. Czy dziś zareaguje, gdy dowiadujemy się, że najprawdopodobniej wiceminister Piebiak ujawniał moje dane osobowe osobom postronnym? - pytał gość TOK FM. I dodał, że z naruszenie przepisów dotyczących ochrony danych osobowych grozi "bodajże kilka lat odsiadki".
Na RODO lista naruszeń prawa nie kończy się. Bo według sędziego Markiewicza mamy do czynienia z przekroczeniem uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.
- To kwestia regulowana w art. 231 Kodeksu karnego. Chodzi o wykorzystywanie uprawnień funkcjonariusza publicznego celem zaszkodzenia osobie prywatnej. Ale problem polega na tym, że mamy do czynienia z koniecznością wszczęcia postępowania przez prokuraturę. A szefem prokurator jest polityk - Zbigniew Ziobro. Nie wiem, czy to jest ten człowiek, o którym Piebiak mówił, "że się ucieszy" działaniami przeciwko mnie i sędziemu Gąciarkowi - stwierdził.
Jak zasugerował Krystian Markiewicz, trudno oczekiwać po prokuraturze nadzorowanej przez Ziobrę aktywności w sprawie opisanej przez Onet. Bo mamy przykład, jak śledczy zajmują się niewygodnymi dla rządzących sprawami. Pokazuje to doskonale, jak przypomniał, trwające od dawna postępowanie w sprawie powieszenia na szubienicach zdjęć europosłów PO. Doszło do tego w listopadzie 2017 roku. I choć, jak przypomniał sędzia Markiewicz, na nagraniach i zdjęciach ze zdarzenia doskonale widać, kto wieszał zdjęcia, to śledztwo cały czas jest przedłużane.
Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak w rozmowie z Onetem poinformował, że jest na urlopie i nie będzie się wypowiadał. Przyznaje, że zna Emilię z Twittera, ale nie przypomina sobie, by rozmawiał z nią na temat sędziego Markiewicza.
-
"Aż mnie pani podkręciła". Prof. Kowal ostro o słowach Waszczykowskiego. "Dziecinne i infantylne"
-
Ksiądz, w którego mieszkaniu odbyła się orgia, zabrał głos. "To uderzenie w Kościół"
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Kamienica na Mokotowie oddana w prywatne ręce. Mieszkańcy w strachu. "Nie powinniśmy być tak traktowani"
- Wypadek na A1. BMW jechało znacznie szybciej? "Służby na miejscu wypadku wiedziały"
- Gdyby nie on, Ruda Śląska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. "To bardzo źle, że nie został upamiętniony"
- Wciąż nie wiedzą na kogo zagłosują. To o ich głosy będzie toczyła się walka [SONDAŻ]
- Trudna rola asystentek z Ukrainy. "Usłyszałam, że to moja wina, że chłopcy dostali złe oceny"
- Rumuńska przestrzeń powietrzna mogła zostać naruszona. Zaostrzono środki bezpieczeństwa