Maciej Lasek ocenia projekt ustawy dot. lotów rządowymi samolotami. "Będzie jeszcze gorzej"
Po aferze związanej z lotami byłego już Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego rząd postanowił zmienić zasady dotyczące podróżowania rządowymi samolotami. Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości zarzekali się bowiem, że do tej pory przepisy dotyczące instrukcji HEAD były niejasne. Projekt ustawy, który miał je więc wyjaśnić i uporządkować jest już gotowy. Opisała go w poniedziałek "Rzeczpospolita".
Dokument zakłada m.in. zakaz lotów - w ramach statusu HEAD - dla premiera, Marszałka Sejmu i Senatu w sytuacji, kiedy nie podróżują w misji oficjalnej. Maciej Lasek przekonuje, że taka sama zasada była zapisana w dotychczasowej instrukcji, tylko sformułowana nieco innymi słowami. - Napisane było, że każdy lot Marszałka Sejmu, Senatu, prezydenta lub premiera (…) wykonywany w misji oficjalnej może mieć status HEAD, więc to jest to samo, tylko odwrotnie - stwierdził na naszej antenie były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, a obecnie zastępca burmistrza w warszawskiej dzielnicy Bemowo i kandydat Koalicji Obywatelskiej do Sejmu.
Całej rozmowy z Maciejem Laskiem w Aplikacji TOK FM posłuchasz na telefonie!
Wspomniany zakaz nie obejmuje Prezydenta RP, którego wszystkie loty mają posiadać status misji oficjalnej. Zdaniem naszego gościa, to słuszny zapis. - To jest najważniejsza osoba w państwie - przypomniał Lasek i nawiązał do niedawnej dyskusji, która powstała przy okazji lotu prezydenta Dudy z żoną do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie prezydenta Trumpa. W USA była wtedy także córka prezydenta - Kinga, a w mediach zastanawiano się, czy polecała tam rządową maszyną, czy prywatnie. - Pamiętam jakieś żenujące tłumaczenia, że córka leciała za swoje [pieniądze - red.], normalnymi liniami lotniczymi. To jest absurd. Powinna być częścią delegacji w tym przypadku - ocenił Lasek.
Nowe uprawnienia dla szefa kancelarii premiera
Zdecydowanie mniej przychylnie nasz gość wypowiadał się na temat kolejnego punktu zapisanego w ustawie, dotyczącego kontroli jaką nad lotami politycznych VIP-ów ma posiadać szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na mocy nowego projektu, ma on decydować o tym, czy dany lot, który ma zamiar wykonać Marszałek Sejmu czy Senatu w istocie ma charakter misji oficjalnej, czy też nie. Jeśli będzie miał wątpliwości - może odmówić pozwolenia na podróż. Oprócz tego, szef KPRM ma również prowadzić centralny rejestr lotów o statusie HEAD.
Zdaniem Macieja Laska, to nie jest dobry pomysł, a charakter misji powinien być określany przez poszczególne kancelarie (Sejmu bądź Senatu), a nie przez KPRM. - W ten sposób druga osoba w państwie będzie oceniana przez szefa Kancelarii Rady Ministrów (…). To jest tak, jak w szkole nauczyciel, który mówi do dziecka, że nie może gdzieś jechać - dziwił się nasz gość.
- Po to zatrudniamy osoby na właściwych stanowiskach, jak na przykład szef Kancelarii Sejmu, żeby wiedzieli, co może być misja oficjalną, a co nie - dodał. Z taką tezą polemizowała prowadząca audycję Agata Kowalska, która przypomniała zamieszanie związane z lotami Marka Kuchcińskiego i niejasną komunikacją Centrum Informacyjnego Sejmu, które raz podawało, że marszałek nie latał z rodziną wcale, a potem kilkukrotnie zmieniało wersję zdarzeń.
W takim wypadku może lepiej byłoby, gdyby pieczę nad lotami polityków miała jedna instytucja - zastanawiała się red. Kowalska. Dr Lasek obstawał jednak przy swoim. - Wychodzę z założenia, że lepiej zatrudniać kompetentnych urzędników, niż tworzyć kolejne ciało, które będzie coś nadzorowało i też nie wiadomo, jak to się sprawdzi - ocenił.
Rząd utajnia loty
Kolejny ważny punkt nowego projektu zakłada, że ze względu na ważny interes państwa lub bezpieczeństwo osoby będzie można utajnić informację o danym locie.
Według gościa TOK FM, taki przepis miałby sens, "gdyby informacje były przekazywane do opinii publicznej przed wykonaniem lotu". - Ale jako informacja zbiorcza już po bezpiecznym wykonaniu lotu, to wydaje się, że taki zapis jest trudny do uzasadnienia - ocenił.
Co więcej, jak wskazał Lasek, "utajnianie informacji po fakcie mija się w celem". - Wszystkie loty HEAD są wykonywane za pieniądze publiczne, więc powinna być kontrola nad sposobem wydatkowania tych pieniędzy - podkreślił.
Zdaniem rozmówcy Agaty Kowalskiej, przepis dotyczący ujawniania lotów "jest zwykłą furtką służącą temu, żeby czasem móc nie udzielić informacji, które mogłyby postawić dysponenta lotu w złym świetle".
- Myślę, że ten projekt rozwiązuje problemy z punktu widzenia poszczególnych kancelarii, czyli na przykład problemy z dziennikarzami, którzy chcieliby przekazać opinii publicznej informacje o tym, jak władza korzysta z przywilejów, które daje im państwo i z tego, co pani przeczytała wynika, że będzie jeszcze gorzej niż jest teraz - podsumował gość TOK FM.
Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie za darmo:
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
"Bujaj się Andrzej, robimy swoje". "Przetłumaczył" komentarz Kaczyńskiego na "paradę absurdu" Dudy
-
Francja. Atak nożownika. Sześć osób rannych, w tym czworo dzieci. "To tchórzostwo"
-
Iga Świątek wygrała z Beatriz Haddad Maią. Polka w finale French Open
-
Nowy Jork utonął w gęstym dymie. Obrazki niczym z apokaliptycznego filmu
- "Kreml de la creme". Dlaczego Kaczyński i Glapiński powinni wytłumaczyć się z rosyjskich tropów?
- Ujarzmić kobiece lęki. Czego i z jakiego powodu się boimy?
- "Kanibalizować" partie opozycyjne, czy nie? Symetryści bez ogródek o marszu 4 czerwca
- Abp Marek Jędraszewski w Boże Ciało nie zapomniał o polityce. Było o aborcji i "niektórych partiach"
- ETPC podjął decyzję w sprawie skargi ośmiu kobiet. Oskarżały Polskę o brak dostępu do aborcji