Prof. Auleytner o skutkach polityki socjalnej PiS: Niektórym ludziom nie chce się pracować
Prof. Julian Marian Auleytner, były prezes Polskiego Towarzystwa Polityki Społecznej, rektor senior Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Warszawie, ekspert który opracował pierwsze szkice programu, który teraz znamy jako "500 plus", przekonywał w TOK FM, że żadna partia polityczna nie ma pomysłu na politykę społeczną, a ta prowadzona obecnie przez rząd skutkuje tym, że w polskim społeczeństwie brakuje myślenia o przyszłości. - Nie ma solidarności generacyjnej, przekazywania sobie w przyszłość tego, co dzisiaj nie powinno być uszczuplone – mówił prof. Auleytner.
Agnieszka Lichnerowicz, prowadząca audycję, odpowiadała, że sfrustrowany wyborca, może powiedzieć, że "przez 30 lat wmawiano mu, że trzeba myśleć o przyszłości". - A oni mogą teraz twierdzić, że potrzebują wsparcia tu i dziś. Czyli 500 plus i godnych płac – stwierdziła Lichnerowicz i przekonywała, że jednak sporej części ludzi, którzy doceniają PiS, "mogło nie starczyć do pierwszego, dlatego myślą o sobie".
Gość odpowiadał z kolei, że taki szeroki konsumpcjonizm może skutkować patologiami. - Zaczął dominować pęd do konsumpcji. Chcemy jeszcze więcej pieniędzy na już, na teraz. Proszę zapytać pracowników socjalnych, jak wygląda sytuacja w rodzinach, które obsługują. To często rodziny, które mają duże dodatki socjalne, 500 plus na dzieci. W części mamy zanik woli pracy, niektórym ludziom po prostu nie chce się pracować. I to nie jest moje uprzedzenie, wystarczy pojeździć po Polsce – wyjaśniał prof. Auleytner.
Jak tłumaczył, w środowiskach lokalnych brakuje inicjatyw wzbudzających chęć do pracy ludzi. - Patrzymy na kłótnie partii politycznych, a nie na środowiska lokalne, w których aktywność społeczna musi być wyzwalana. W programach wyborczych są ogólniki, a w konkretach widzimy na przykład to, że samorządy są ograniczane finansowo przez Warszawę – opowiadał gość TOK FM i jako przykład podawał Elbląg. - Robi się im tam ten przekop Mierzei Wiślanej, ale nie wiadomo czy to wszystko zadziała, bo miasto nie ma środków, żeby wybudować sobie nowoczesny port – wskazywał ekspert.
Profesor dziwił się, że żadna z partii nie ma w programie wyborczym skrócenia czasu pracy. - Od Edwarda Gierka pracujemy 40 godzin tygodniowo, a tendencja na Zachodzie jest inna. Powinniśmy skrócić czas pracy, bo ludzie są zmęczeni, nie mają czasu na zakupy, edukację czy zadbanie o swoje zdrowie. Tylko na bierną konsumpcję przy piwie, czy na byle jaki wyjazd w weekend. To byłoby politycznie bardzo dobre hasło – przekonywał ekspert i dodawał, że nowoczesne państwie nie wykorzystuje ludzi w pracy tak długo. - Nie zawsze trzeba podwyższać wynagrodzenia, a można dać ludziom więcej czasu wolnego – podsumowywał prof. Auleytner.
-
"Profesorek na śmieciarce". Od 16 lat uczy w szkole, a teraz dorabia przy wywozie śmieci. "Podbudowuję się"
-
Molestował nieletnich i współpracował z SB. Kim był "bankier" Jana Pawła II? "Żył jak pączek w maśle"
-
W Holandii stworzyli cmentarz, bo Polki "zaczęły pytać, jak mogą pożegnać swoje dzieci"
-
Xi Jinping namówi Putina do pokoju z Ukrainą? "To tylko dobra wymówka"
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
- Chiny oburzone decyzją ws. odtajnienia informacji o źródłach COVID-19. "Oczernianie i nielogiczne kłamstwa"
- Abonament RTV 2023. Kto jest zwolniony z płacenia?
- Jarosław Kaczyński wygrał w sądzie z Radosławem Sikorskim. Chodzi o wpis na Twitterze
- "Wyrzucono nas jak stare buty". Rolnicy nie odpuszczą min. Kowalczykowi. Będzie dymisja?
- Inflacja luty 2023. Tak drogo nie było od ponad 20 lat