Wypadek Beaty Szydło. Płyta z nagraniem została nieodwracalnie uszkodzona
W czerwcu 2019 roku pełnomocnik Sebastiana Kościelnik, kierowcy fiata seicento, z którym zderzyła się rządowa limuzyna audi A8, złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie uszkodzonej płyty z nagraniem monitoringu.
Jak informuje, TVN24 Biuro Ekspertyz Sądowych z Lublina stwierdziło, że płyta została uszkodzona nieodwracalnie oraz że uszkodzenie jest mechaniczne. Zapisane na niej dane zostały bezpowrotnie utracone. Wnioski z badania zostały przekazane sądowi w Oświęcimiu.
- Dla mojego klienta ma to znaczenie dramatyczne. Twierdzę, że jest wysoce prawdopodobne, jeśli nie graniczące z pewnością, że na tym nagraniu musiał być zarejestrowany samochód, który zatrzymał się bezpośrednio za Sebastianem tuż przed wypadkiem, a który następnie na polecenie funkcjonariuszy ówczesnego BOR został przekierowany do natychmiastowego odjazdu w ulicę Orzeszkowej. Musiał zatem dojechać do skrzyżowania 300 metrów dalej, które było objęte tym monitoringiem. Być może jest inaczej i nie mam racji, ale w moim przekonaniu bardzo prawdopodobne jest, że w ten sposób utraciliśmy możliwość ustalenia kierowcy tego samochodu, który był bezpośrednim świadkiem zdarzenia - mówił pełnomocnik Kościelnika, Waldemar Pociej, w rozmowie z TVN24.
W czwartek (19 września) sąd rejonowy w Oświęcimiu, przed którym toczy sie spawa wypadku, odczytał pismo od ekspertów z Lublina.
Postępowanie sprawdzające w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu. Do dzisiaj nie podjęła ona decyzji o wszczęciu lub zaniechaniu wszczynania śledztwa w sprawie uszkodzonych dowodów.
Wypadek Beaty Szydło
Do wypadku premier Beaty Szydło doszło 10 lutego 2017 roku. Rządowa limuzyna, którą jechała, zderzyła się z fiatem seicento, a następnie uderzyła w drzewo. Szefowa rządu oraz dwaj funkcjonariusze BOR zostali ranni.
21-letni kierowca seicento, Sebastian Kościelnik, został oskarżony o nieumyślne spowodowanie wypadku. Nie przyznał się do winy.