Aleksandra Dulkiewicz: Hejt, półprawdy i szerzenie nienawiści stało się orężem walki politycznej

- Ciarki mi przebiegły po grzbiecie. Coś złego się z nami dzieje, ze społeczeństwem. A rządzący nie reagują albo robią to z przymrużeniem oka. To jest przerażające - mówiła w TOK FM Aleksandra Dulkiewicz. Prezydent Gdańska broniła też swojego miasta przed atakami ze strony władz i przychylnych im mediów.
Zobacz wideo

Stołeczni policjanci zatrzymali w nocy z niedzieli na poniedziałek mężczyznę,  który w niedzielę poprzez wulgarne maile kierował groźby wobec Katarzyny Lubnauer. Okazało się, że to pracownik Straży Marszałkowskiej. Jak mówiła w Poranku Radia TOK FM Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, ta sytuacja "wywołała w niej ciarki na grzbiecie". - Nie dowiedziono, że za listami i pogróżkami, które ja otrzymuję, stoi ktoś, kto powinien nas chronić. Coś złego się dzieje z nami, ze społeczeństwem. A to, że organy państwa nie reagują albo robią to z przymrużeniem oka, to jest po prostu przerażające. Bo, jeżeli poseł nie może czuć się bezpieczny, to co ma powiedzieć zwykły obywatel - zastanawiała się prezydent Gdańska.

Aleksandra Dulkiewicz od dawna jest obiektem ataków, regularnie otrzymuje nienawistne anonimy, pogróżki. Jest ich więcej niż w przypadku Pawła Adamowicza, który zmarł 14 stycznia w wyniku ataku przeprowadzonego dzień wcześniej. 

"Atakują, bo PiS nigdy nie wygrał tu wyborów"

Nie tylko Dulkiewicz jest atakowana, bo bardzo często samo miasto jest obiektem krytyki, niewybrednych ataków. Karolina Lewicka, prowadząca Poranek Radia TOK FM, przypomniała, że ze strony władz i zaprzyjaźnionych z nimi mediów były już sugestie, że miasto "chce do Niemiec" i jest wykonawcą tamtejszej woli Berlina. - Hejt, półprawdy i szerzenie nienawiści stało się orężem walki politycznej - odpowiedziała prezydent Gdańska. Wśród tych, którzy często negatywnie wypowiadali się o Gdańsku, był, przypomnijmy, m.in. wicepremier Piotr Gliński. 

Min. Gliński oburzony postawą władz Gdańska, a nie okładką "Sieci". "Ja sobie nie życzę, by było rondo Wolnego Miasta Gdańsk">>>

Jak oceniła Dulkiewicz, PiS nie może się pogodzić z tym, że "regularnie przegrywa w Gdańsku wybory". Dodatkowo jest wrogiem symboliki, którą reprezentuje miasto. - Z jednej strony tutaj rozpoczęła się II wojna światowa, która przyniosła totalitaryzmy, a z drugiej strony to tutaj w sierpniu 1980 roku rozpoczęła się nasza pokojowa droga do zmiany systemu w Polsce. Chęć zniszczenia tej pamięci, tej symboliki, jest chęcią pisania polskiej historii na nowo - wskazywała. I dodała, że taką tendencję widzi się od początku rządów PiS. - Osoby, którym było nie po drodze z prezesem Kaczyńskim, są wymazywane czy dyskredytowane. Jak Lech Wałęsa - podkreśliła prezydent Gdańska.

"Wierzę, że minister Gliński nie jest wieczny"

Karolina Lewicka pytała też Dulkiewicz o ataki na Europejskie Centrum Solidarności. Instytucja ma problem z pieniądzmi, bo minister kultury Piotr Gliński drastycznie zmniejszył dotację. Co więcej, ECS jest też atakowany przez władze "Solidarności", na czele z Piotrem Dudą. - Chciałabym zadać pytanie Piotrowi Dudzie, czy wie, czym jest solidarność w XXI wieku. Gdzie był w sierpniu 1980 roku? Na te pytania publicznie nie uzyskujemy odpowiedzi - mówiła Dulkiewicz.

Gospodyni Poranka Radia TOK FM przypomniała, że PiS chce powołać Instytut Dziedzictwa Solidarności, który stanowiłby alternatywę dla ECS. Prezydent Gdańska oceniła, że te działania są bulwersujące. - Narzędziami państwa powołuje się instytucje, które mają pisać historię na nowo i dzielić społeczeństwo. Pamiętam dramatyczną rozmowę w nocy po śmierci prezydenta Adamowicza z jego żoną i bratem. Powiedzieliśmy sobie jasno, że zrobimy wszystko, żeby jego śmierć nie stała się narzędziem dzielenia Polaków, jak to zrobiono z katastrofą smoleńską. PiS niszczy wspólnotę Polaków i nasze więzi. Cały czas pokazują, że gdzieś się różnimy - przekonywała prezydent Gdańska.  

Z drugiej strony - jak mówiła Dulkiewicz - awantura wokół ECS sprawiła, że zainteresowanie instytucją jest dużo większe. - Wielu Polaków i Europejczyków mówi, że musi zobaczyć, jak to wygląda naprawdę. Ludzie mi mówią, że oni wygadują nieprawdę, że pierwszy eksponat to suwnica, na której pracowała Anna Walentynowicz. Wiele osób zaczyna widzieć, jak to wygląda naprawdę. Nie zostawimy ECS, w różny sposób będziemy chcieli pozyskiwać pieniądze. Wierzę też, że minister Gliński nie jest wieczny, każda władza kiedyś się kończy - dodawała prezydent Gdańska. 

"Umówiłam się z gdańszczanami"

Dziennikarka TOK FM pytała też Aleksandrę Dulkiewicz o jej ambicje w krajowej polityce. - Jestem prezydentem Gdańska, umówiłam się z gdańszczanami na przynajmniej 4 lata zarządzania miasta - odpowiadała rozmówczyni Karoliny Lewickiej. Dziennikarka przypomniała, że prezydent Gdańska wielokrotnie zabierała głos w sprawach "dużej" polityki, na przykład: w kwestiach ataków na sędziów czy kontrowersyjnych wypowiedzi abp. Marka Jędraszewskiego. - Niezależnie, czy jest się prezydentem Gdańska, Poznania czy wójtem Nowej Wólki, to trzeba stawać po stronie wartości. To, że jeden z hierarchów wyrzuca kobiety, bo nie mają mężów, to mną bardzo poruszyło - podkreślała prezydent Gdańska. 

W Aplikacji TOK FM posłuchasz na telefonie:

TOK FM PREMIUM