Związki partnerskie będą musiały pokazać majątek. "Istnienie takich związków jest uznawane w wygodnych dla władzy sytuacjach"
Jak wyjaśnia "Dziennik Gazeta Prawna", "zgodnie z wykładnią Sądu Najwyższego chodzi o relację, w której istnieją jednocześnie więzi duchowe (emocjonalne), fizyczne oraz gospodarcze (wspólne gospodarstwo domowe)". Wskazuje także na ocenę SN, który w oparciu o przepisy kodeksu karnego stwierdził, iż "odmienność płci osób pozostających w takiej relacji nie jest warunkiem uznania ich za pozostające we wspólnym pożyciu".
Dlatego, według gazety, np. "Krzysztof Śmiszek lub jego partner Robert Biedroń (obaj z partii Wiosna), gdyby dostali się do Sejmu, musieliby w oświadczeniu majątkowym uwzględnić zeznania partnera". Śmiszek, komentując dla "DGP" nowe regulacje dotyczące jawności majątkowej, mówi o dyskryminacji.
- Istnienie takich związków jest uznawane w wygodnych dla władzy sytuacjach. Na przykład zgodnie z ordynacją podatkową długi mogą przejść na partnera, też niezależnie od płci, ale już w przypadku dziedziczenia nie dostrzega się, że ktoś żył z partnerem - ocenił.
Dziennik informuje również o pojawiających się równocześnie ułatwieniach. - Od września lekarz pozostający w niesformalizowanym związku może swojemu partnerowi legalnie wypisać lek w ramach recepty pro familiae - napisano.
Przypomnijmy, że ustawa dotycząca majątku rodzin polityków została uchwalona we wrześniu. To pokłosie sprawy majątku premiera Mateusza Morawieckiego. Informacje o działce premiera ujawniła "Gazeta Wyborcza". Dziennik opisał sprawę kupienia przez szefa rządu i jego żonę gruntów kościelnych po bardzo niskiej cenie, które obecnie są wyceniane na ok. 70 mln zł. "GW" zwracała także uwagę, że w 2013 roku działki zostały przepisane na żonę Morawieckiego, a para ma rodzielność majątkową.
Czytaj też: Karnowski o prezesie NIK: Miał chłop szczęście>>>