PO tłumaczy się ze słów Wałęsy, a były prezydent broni swojej opinii. "Robiłem i postępowałem po swojemu i tak będzie"
Słowa Lecha Wałęsy o Kornelu Morawieckim wypowiedziane na niedzielnej konwencji Koalicji Obywatelskiej wywołały duże kontrowersje. Przypomnijmy, były prezydent w swoim wystąpieniu stwierdził, że wybaczył szefowi Solidarności Walczącej (zmarłemu w poniedziałek Kornelowi Morawieckiemu), bo "po chrześcijańsku należy to zrobić". - Oni z niego robią bohatera. Tu stan wojenny, atakują nas ze wszystkich stron, a on kozak zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada proszę państwa. Zdrajca. Taka jest prawda - powiedział Wałęsa.
Mimo wielu nieprzychylnych komentarzy (także wśród polityków K), były prezydent nie wycofuje się ze swoich słów. W poniedziałek w mediach społecznościowych opublikował krótkie oświadczenie, w którym napisał między innymi: "Sprawdźcie w pismach Morawieckiego Solidarności Walczącej, zanim przygotowano i ogłoszono Teczki Kiszczaka już te właśnie teksty publikowano w tych gazetkach. Zapytajcie siebie, podrzucane czy współpraca, z Kiszczakiem przeciw mnie i nam".
Były prezydent stwierdził także, że "gdyby myślał i robił, jak mu wtedy i dziś proponowano i udowadniano, to żylibyśmy dziś bez zmian z powojennym komunistycznym podziałem". Wałęsa podkreślił również: "Robiłem i postępowałem po swojemu i tak będzie".
Politycy PO krytycznie o słowach Wałęsy
Politycy Platformy Obywatelskiej nie ukrywają, że nie zgadzają się ze słowami byłego prezydenta. Sławomir Nitras - w Poranku Radia TOK FM - stwierdził, że czegoś takiego by nie powiedział. Z drugiej strony starał się jednak tłumaczyć Wałęsę. Przekonywał, że były prezydent ma pewien żal, że w momencie, kiedy był stan wojenny i potrzebował wsparcia, to Kornel Morawiecki mu tego wsparcia nie okazał, ale organizował indywidualne działania, które "osłabiały Solidarność w walce z poważnym przeciwnikiem".
Prowadząca audycję Dominika Wielowieyska skwitowała, że idąc tym tokiem myślenia, zdrajcą można by nazwać także Grzegorza Schetynę, który w latach 80. też działał w Solidarności Walczącej. Sam Schetyna zresztą zabrał w poniedziałek głos w sprawie słów Wałęsy.
- Byłem w Solidarności Walczącej, współpracowałem z Kornelem Morawieckim przez lata, dlatego powiedziałem, że nie zgadzam się z tą wypowiedzią i jestem solidarny z tymi wszystkimi, którzy - poświęcając swoje życie, czas, często zdrowie - angażowali się w ruch konspiracji antykomunistycznej w latach 80. Byłem tego częścią i jestem z tego dumny - stwierdził przewodniczący PO.
W podobnym tonie wypowiadał się też m.in. Tomasz Siemoniak, jeden z wiceprzewodniczących Platformy. - Nie podobały mi się te słowa. Mogę klaskać Lechowi Wałęsie za całe jego życie, za wielkie dokonania, za sierpień (1980), za Solidarność, za 1989 rok, natomiast te słowa mi się nie podobały - stwierdził w Wirtualnej Polsce były szef MON. Jak dodał, "Kornela Morawieckiego uważa za jednego z bohaterów naszej niepodległości". - I tu trzeba postawić kropkę, nie ma co dolewać oliwy do ognia w tym wszystkim - uznał Siemoniak.
Wałęsa jak Jażdżewski?
Od niedzieli słowa byłego prezydenta ostro krytykują politycy Prawa i Sprawiedliwości. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski stwierdził, że to "niegodziwość", a Lech Wałęsa powinien "zamilknąć i nie obrażać innych ludzi". Wiceminister kultury Jarosław Sellin ocenił z kolei, że były prezydent jest "nieodpowiedzialny", "nie kontroluje tego, co mówi" i "kieruje się wyłącznie antypisowskimi emocjami".
Cała sytuacja przypomina nieco kontrowersje związane z wystąpieniem Leszka Jażdżewskiego (redaktora naczelnego "Liberte!") na spotkaniu z Donaldem Tuskiem na Uniwersytecie Warszawskim. Przypomnijmy, Jażdżewski bardzo krytycznie wypowiadał się wówczas na temat Kościoła. Przekonywał m.in., że jest on "obciążony niewyjaśnionymi skandalami pedofilskimi, opętany walką o pieniądze i o wpływy, stracił moralny mandat do tego, aby sprawować funkcję sumienia narodu".
Słowa te krytykowali wtedy nie tylko przedstawiciele prawicy (którzy chętnie powielali je w mediach społecznościowych, krytykując PO za to, że nie kontroluje własnych przekazów). Odcięli się od nich także politycy PO. Cała sytuacja miała miejsce na trzy tygodnie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Obecnie jesteśmy na tydzień przed głosowaniem do Sejmu i Senatu w Polsce.
Zarówno w maju, jak i teraz słowa gości (czyli Jażdżewskiego i Wałęsy) przebiły się do mediów w większym stopniu niż Donalda Tuska (w maju) czy Kidawy-Błońskiej i Schetyny (obecnie).
Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Michał Kolanko mówił w poniedziałek rano w TOK FM, że wielu polityków PO było zaskoczonych słowami Wałęsy. - Widziałem konsternację na ich twarzach, a w kuluarach, dało się odczuć nawet wściekłość - mówił Kolanko i dodawał, że gdyby nie słowa o Kornelu Morawieckim, całe przemówienie Wałęsy "nie wywołałoby żadnych emocji".
Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie za darmo:
-
Przez euro Chorwacja już nie na polską kieszeń? "Panuje jakaś chora propaganda"
-
PiS ściga się z Braunem? Spot z Auschwitz pojawił się, "by przebić we wzmożeniu patriotycznym posła" Konfederacji
-
Tanio już było. Czy drogie bilety na muzyczne festiwale odstraszyły fanów?
-
"Popełniliśmy błąd". Łukaszenka szokuje, mówiąc o wojnie w Ukrainie
-
Nagranie Andrzeja Seweryna wyciekło do sieci. PiS oburzone: Skandaliczna wypowiedź
- Wyniki Lotto 3.06.2023, sobota [Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- Erdogan złożył przysięgę. Rozpoczął trzecią kadencję na stanowisku prezydenta Turcji
- Kaczyński komentuje zaskakujący ruch prezydenta. Czy PiS przyjmie nowelizację "lex Tusk"?
- W Trzebini na korcie tenisowym zapadła się ziemia. "Jeszcze pod wieczór ludzie tam grali"
- "Jesteśmy gotowi, by rozpocząć kontrofensywę". Zełenski: Nie możemy czekać miesiącami