Posłowie Konfederacji w Sejmie. "Janusz Korwin-Mikke z nawiązką uzupełni lukę po Krystynie Pawłowicz"

Goście Daniela Passenta zastanawiali się w TOK FM, co wniosą do "nowego" Sejmu posłowie Konfederacji. - To jest swoistego rodzaju paradoks, że polityk, który występuje w różnych konfiguracjach - nie potrafię zliczyć partii politycznych, których on był liderem - potrafi przyciągnąć do siebie przede wszystkim młodych ludzi - mówiła o Januszu Korwin-Mikke prof. Ewa Marciniak z UW.
Zobacz wideo

Zdaniem Daniela Passenta jednym z ważnych skutków ostatnich wyborów parlamentarnych jest wejście do Sejmu Konfederacji, która zdobyła ponad milion głosów. - To jest zjawisko takie, że z marszy niepodległości, z ulicy, wchodzi się do parlamentu - podkreślił prowadzący niedzielny program TOK FM Goście Passenta. 

Według prof. Ewy Marciniak, politolożki z Uniwersytetu Warszawskiego, badania społeczne od dawna pokazywały, że w Polsce "elektorat narodowy, z akcentem na nacjonalistyczny, to jest około 7 punktów procentowych", co zostało odzwierciedlone w ostatnich wyborach. - Kluczową rolę w koncentrowaniu zwolenników ma i pełni od wielu lat sam Janusz Korwin-Mikke. To jest swoistego rodzaju paradoks, że polityk, który występuje w różnych konfiguracjach - nie potrafię zliczyć partii politycznych, których on był liderem - potrafi przyciągnąć do siebie przede wszystkim młodych ludzi, którzy, jak się okazuje po kolejnych wyborach, następnie od niego odchodzą, bo zmieniają im się poglądy. Ale tych młodych ludzi, zwłaszcza mężczyzn, potrafi przyciągnąć - podkreśliła gościni TOK FM. 

Dodała, że czynnikiem, którym Korwin-Mikke zyskuje na popularności, jest "konsekwentne, niekoniunkturalne i niestandardowe bycie w polityce". - Nie tyle im się podoba pewne pajacowanie, które czasami jest udziałem pana Korwin-Mikkego. Ale to, że jest konsekwentny i że jest pod prąd - wyjaśniała, zaznaczając, że w tych wyborach to właśnie Konfederacja skupiła wokół siebie elektorat w pewnym sensie antysystemowy i wypełniła lukę zajmowaną wcześniej przez Kukiz'15 czy partię Janusza Palikota. 

"Janusz Korwin-Mikke wypełni z nawiązką lukę po Krystynie Pawłowicz"

Zdaniem Jerzego Baczyńskiego, redaktora naczelnego "Polityki", Konfederacja będzie w parlamencie istotna ze względów retorycznych. Wprowadzi do Sejmu nową energię i agresję. 

- Kiedy wyobrażamy sobie możliwe wystąpienia choćby Janusza Korwin-Mikkego, które znamy z Parlamentu Europejskiego, to on uzupełni lukę po pani profesor Krystynie Pawłowicz z nawiązką. W każdym parlamencie są tacy ludzie. Można nazwać ich oryginałami, czy ludźmi, którzy się niespecjalnie kontrolują i nie zamierzają kontrolować. I oni to do Sejmu wniosą, ale czy to jest jakaś nowa jakość polityczna? Nie mam takiego wrażenia - podkreślił gość TOK FM. 

Z kolei Michał Broniatowski z "Politico" podkreślił, że zarówno w wyborach parlamentarnych, jak i w wyborach do Parlamentu Europejskiego PiS i Konfederacja razem uzyskały około 50 proc. poparcia. - Jeśli pytamy o to, kim są ci ludzie, to jest to taki margines zawsze istniejący i który prawdopodobnie zawsze będzie istniał. Ale który jest coraz lepiej zorganizowany - mówił, zwracając uwagę na organizowane co roku marsze niepodległości. - To margines posiadający kilku liderów, którzy świetnie mówią po polsku i którzy są w stanie publicznie argumentować. Nie wolno tego lekceważyć - zaznaczył. 

Konfederacja będzie problemem dla PiS?

Jerzy Baczyński zgodził się, że Konfederacja jest nową inkarnacją odwiecznie istniejących w parlamencie partii protestu, ale zwrócił uwagę, że ugrupowania Korwina-Mikkego nie tworzą wcale osoby o jednorodnych poglądach.

Gość TOK FM przypomniał badania prowadzone jeszcze przed wyborami. - Kiedy pytano o preferencje młodych ludzi, w wieku 19-24 lata, to ci wahający się wahali się między lewicą a Konfederacją. Dla nich nie było żadnej sprzeczności, bo obie partie miały dla nich wizerunek trochę libertyński, wolnościowy, antysystemowy. Gdyby to przymierzyć, to na pewno w gronie tych, którzy głosowali na Konfederację, jest mnóstwo osób, które dopuszczałyby np. całkowitą swobodę aborcji, i jakaś nieduża grupa, która jest za całkowitym zakazem - wyjaśniał. 

Według Baczyńskiego Konfederacja może być więc traktowana jako rezerwuar 3-5 głosów, które ewentualnie według potrzeby mógłby pozyskać PiS. 

Prof. Ewa Marciniak zwróciła uwagę, że ugrupowanie Korwina-Mikkego może być dla partii rządzącej także problemem, ponieważ PiS będzie się musiał określić wobec skrajnie konserwatywnych poglądów reprezentowanych przez Konfederację, a z drugiej strony będzie mieć w Sejmie także Lewicę. 

Rozmowy posłuchasz też na telefonie dzięki aplikacji TOK FM. 

TOK FM PREMIUM