"Rz": Bliski współpracownik Mariana Banasia miał kierować mafią VAT-owską
Dziennik dodaje, że gdyby sprawa wyszła na jaw w sierpniu, przed nominacją Mariana Banasia na szefa Najwyższej Izby Kontroli, mogłoby to "złamać jego karierę".
Arkadiusz B. to wieloletni współpracownik urzędującego dziś szefa Najwyższej Izby Kontroli. Jak podaje "Rzeczpospolita", B. był najpierw jego nieformalnym doradcą, a później - szefem Krajowej Szkoły Skarbowości, którą powołał do życia właśnie Marian Banaś, po to, by jej adepci mogli potem skutecznie ścigać mafie VAT-owskie.
Według dziennikarzy, jedna z takich mafii miała działać nawet przez trzy lata tuż pod nosem Mariana Banasia, wówczas szefa Krajowej Administracji Skarbowej. I przez ten czas, grupa kierowana przez Arkadiusza B. miała wyłudzić nawet 5 milionów złotych - między innymi na fałszywym obrocie sztuczną biżuterią.
W całej tej sprawie podejrzanych jest w sumie 15 osób. W areszcie siedzi m.in. inny wysoki urzędnik resortu finansów, Krzysztof B. Służby zatrzymały również Andrzeja S. - naczelnika jednego z największych urzędów skarbowych w kraju - dla Warszawy-Śródmieścia.
W stanowisku przesłanym "Rzeczpospolitej" Marian Banaś twierdzi, że jest "zaskoczony" tymi doniesieniami. I gdyby o nich wiedział, nigdy nie powołałby Arkadiusza B. na żadne z zajmowanych przez niego stanowisk.
MF tłumaczy, że tak bywa w każdej organizacji
W sprawie doniesień "Rz" oświadczenie wydało też Ministerstwo Finansów. - Krajowej Administracji Skarbowej zatrudnionych jest ponad 60 tys. pracowników i funkcjonariuszy. Jednostkowe przypadki zachowań niezgodnych z prawem zdarzają się w każdej organizacji. Dlatego w KAS utworzono Biuro Inspekcji Wewnętrznej (rodzaj policji wewnętrznej), w którym pełnią służbę specjalistycznie wyszkoleni funkcjonariusze. Zwracamy uwagę, że przed powstaniem KAS tego rodzaju komórka organizacyjna nie funkcjonowała ani w administracji podatkowej, ani w Służbie Celnej. Powołanie jej w strukturze KAS związane było z dbaniem o wysokie standardy i przejrzystość funkcjonowania nowej, skonsolidowanej administracji - napisano w piśmie.
Jak podkreślono BIW "zapobiega przestępstwom (korupcji, przekraczania uprawnień przez pracowników KAS) i ściga ich sprawców, a także współpracuje z innymi służbami i organami ścigania w sprawach dotyczących pracowników oraz funkcjonariuszy KAS". - Taka intensywna współpraca miała i ma również miejsce w sprawie opisywanej przez media - czytamy w oświadczeniu.
- Zaznaczamy, że zarówno Krzysztof B. jak i Arkadiusz B. w momencie zatrzymania nie sprawowali już stanowisk kierowniczych w resorcie finansów, ani nawet nie byli w nim zatrudnieni. Natomiast odwołanie Andrzeja S. ze stanowiska naczelnika urzędu skarbowego nastąpiło natychmiast po jego zatrzymaniu - informuje MF.
Krótka kariera "pancernego Mariana"
Marian Banaś został następcą Krzysztofa Kwiatkowskiego na stanowisku szefa NIK w sierpniu 2019 r. 30 sierpnia Sejm i Senat przegłosowały kandydaturę Banasia, który już wcześniej był szykowany na to stanowisko.
Marian Banaś jest zaufanym współpracownikiem szefostwa PiS, w NIK pracował już w 1992 r., kiedy kierował nią Lech Kaczyński. W rządach PiS Banaś pełnił od lat wysokie funkcje: nadzorował Krajową Administrację Skarbową, był wiceministrem i ministrem finansów. Zwany jest Żelaznym Marianem lub Pancernym Marianem.
Burza po materiale "Superwizjera"
Kariera Banasia jako szefa NIK stanęła pod znakiem zapytania po emisji materiału "Superwizjera" TVN 21 września. Wynikało z niego, że w kamienicy, która według informacji w księgach wieczystych należała do Banasia, działały osoby związane z przestępczym półświatkiem, wynajmujące pokoje na godziny. W dodatku nieruchomość trafiła do polityka w nietypowy sposób. Przekonywał, że otrzymał ją od żołnierza AK na mocy umowy o dożywocie.
Marian Banaś nazwał materiał "manipulacją" i "prowokacją wymierzoną przeciwko rządowi", ale zawiesił sprawowanie funkcji szefa NIK do czasu zakończenia kontroli jego oświadczeń majątkowych i wziął bezpłatny urlop. Przed odejściem na urlop złożył wnioski o odwołanie wszystkich trzech wiceprezesów NIK i powołanie Małgorzaty Motylow.
CBA od kilku miesięcy badało oświadczenia majątkowe Mariana Banasia za lata 2015-2019, gdy był on wiceministrem i ministrem finansów, a potem prezesem NIK. CBA badało, skąd wieloletni urzędnik państwowy miał tak pokaźny majątek. Kontrola zakończyła się w ubiegłym tygodniu, a Banaś, jak gdyby nigdy nic, wrócił do pracy.
Opozycja domagała się od Mariana Banasia natychmiastowej rezygnacji z funkcji prezesa NIK, przekonując m.in., że to niedopuszczalne, aby do oświadczeń majątkowych szefa tak ważnej instytucji były jakiekolwiek zarzuty.
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
"Bezpardonowy roast Tuska". Konwencja PiS i spot z wulgaryzmami, czyli jak wzbudzić "wstręt, odrazę wobec opozycji"
-
"40 tys. głosów nie uda się policzyć". Polonia alarmuje. "Idziemy na katastrofę"
-
Ile ludzi w Marszu Miliona Serc? Ratusz podał liczbę, policja też. Różnica jest kolosalna
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
- Prezydent Andrzej Duda wygwizdany w Nowym Jorku. "Będziesz siedział"
- Uciekająca para młoda. Włoch i Polka nie zapłacili za wesele w restauracji
- Nike 2023 dla Zyty Rudzkiej. "Przyjmuję tę nagrodę jako nagrodę dla moich bohaterki"
- Marsz Miliona Serc bez liderów Trzeciej Drogi. "To nie musi być błąd"
- Wyborcy Trzeciej Drogi popierają decyzję liderów o braku udziału w Marszu Miliona Serc. "To mnie przekonało"