Sędzia Tuleya: Dzisiaj orzekają 30-i 40-latkowie. Ja jestem "stary grzyb". Czy my byliśmy komunistami?

Obecni sędziowie, którzy orzekają, to 30- i 40-latkowie. Czy mamy piętno sędziów PRL? Ja w 1989 roku zdawałem maturę, w tym towarzystwie i tak jestem "starym grzybem" - mówił w TOK FM sędzia Igor Tuleya.
Zobacz wideo

W kontekście ostatnich wydarzeń z udziałem sędziów: odwołania delegacji z Sądu Okręgowego dla Piotra Juszczyszyna czy zarzutów dyscyplinarnych dla trójki sędziów z Krakowa za wątpliwości ws. KRS, sędzia Igor Tuleya przyznał, że czuje się nieco zapomniany przez władzę. - Wszyscy moi przyjaciele mają konkretne dyscyplinarki, terminy rozpraw. Ja trochę czuję się jak pan prezes (Kaczyński-red.) w stanie wojennym. Budzę się, wszyscy siedzą albo będą siedzieć, a mój los jest nieznany – ironizował w rozmowie z Mikołajem Lizutem. Igor Tuleya to jeden z najbardziej znanych krytyków działań PiS dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Za swoje wypowiedzi był m.in. w siedzibie KRS przesłuchiwany kilkukrotnie przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów.  

Jak podkreślił, być możne zna przyczynę takie sytuacji. - Rzecznicy dyscyplinarni mogą chcieć się wstrzymać (z decyzjami - red.) do czasu wyroku TSUE w sprawie mojego pytania prejudycjalnego. Po nim będą pewnie bardziej stanowczy – powiedział Tuleya.

W sprawie pytania przygotowanego przez sędziego Igora Tuleyę, przypomnijmy, wypowiedział się już rzecznik TSUE. Napisał w swojej opinii, że "pytania prejudycjalne sądów w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów w Polsce należy uznać za niedopuszczalne". Oczywiście, TSUE nie musi się zgodzić tą opinią.

Komunistyczne piętno

Mikołaj Lizut przypomniał, że politycy władzy raz po raz wypominają środowisku sędziowskiemu "skażenie PRL". W ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda po raz kolejny publicznie mówił, że w sądownictwie jest wiele osób, które zaczynały w PRL i robiły wtedy kariery. - Powtórzę jeszcze raz i nie zawaham się tego powiedzieć: czas najwyższy, żeby tacy ludzie z naszego wymiaru sprawiedliwości odeszli raz na zawsze i nie straszyli już swoją obecnością ani obywateli Polski, ani naszych sąsiadów – powiedział prezydent. Podobnego argumentu używał też w Poranku Radia TOK FM Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości, w stosunku do prezesa Sądu Najwyższego Dariusza Zawistowskiego, który po wyroku TSUE wstrzymał wyznaczanie do składów sędziów, których dotyczy wyrok.

Igor Tuleya skrytykował tego typu oceny. - Obecni sędziowie, którzy orzekają, to 30- i 40-latkowie. Czy my byliśmy komunistami? Mamy piętno sędziów PRL? Ja w 1989 roku zdawałem maturę, w tym towarzystwie i tak jestem "starym grzybem" – ocenił gość TOK FM.

Jak podkreślił, od czterech lat sędziowie, którzy "mówią prawdę i podejmują decyzję niekoniecznie zgodne z wolą władzy", są narażeni na szykany. - Najczęściej to dyscyplinarki, a coraz częściej postępowania karne. Sędziowie są ścigani za orzeczenia, które wydają – ocenił Tuleya i podkreślił, że w jego środowisku nie ma miejsca dla sędziów "którzy ulegali naciskom czy w zamian za stanowisko i wyższe apanaże łamali rotę ślubowania". - Nawet nie wiem, jak władza będzie chciała kontynuować tę reformę sądów, bo przecież wszystkie ważne i dobrze płatne stanowiska są obsadzone znajomymi – stwierdził Igor Tuleya.

Całej rozmowy wysłuchasz dzięki aplikacji: