Wyrok sądu w sprawie Gersdorf kontra Piotrowicz. Były poseł musi przeprosić

Stanisław Piotrowicz musi przeprosić Pierwszą Prezes SN Małgorzatę Gersdorf oraz SSN Krzysztofa Rączkę. Chodzi o słowa Piotrowicza z sierpnia 2018 r. o "sędziach, którzy są zwykłymi złodziejami".
Zobacz wideo

Były poseł ma 14 dni na złożenie oświadczenia z przeprosinami. Ma się ukazać w TVN po programie "Fakty". 

Pozew złożyli I prezes Małgorzata Gersdorf i sędzia Krzysztof Rączka, który mówił po wyroku, że jest nim usatysfakcjonowany. 

Piotrowicz musi też wpłacić 20 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce. Wyrok jest nieprawomocny. - Wypowiedź Stanisława Piotrowicza naruszyła dobra osobiste powodów w postaci ich dobrego imienia i czci - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Rafałko.

Stanisław Piotrowicz nie pojawił się w sądzie. Wyrok jest nieprawomocny.

Co powiedział Piotrowicz?

Chodziło o wypowiedź byłego posła PiS Stanisława Piotrowicza z końca sierpnia 2018 roku. Podczas obrad KRS, na których miano zarekomendować kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, doszło do manifestacji Obywateli RP. Stanisław Piotrowicz - wtedy poseł Prawa i Sprawiedliwości, a obecnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego - odnosząc się do demonstracji, powiedział dziennikarzom, że "nie może być takiej sytuacji, by garstka niezadowolonych z utraty przywilejów blokowała prace organu konstytucyjnego". Dopytywany, o jakie przywileje chodzi, odpowiedział, że chodzi także o to, żeby "sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej".

Słowa Stanisława Piotrowicza wzbudziły oburzenie i sprzeciw części środowiska sędziowskiego. W związku z wypowiedzią byłego posła prezes Małgorzata Gersdorf i sędzia SN Stanisław Rączka złożyli pozew cywilny o ochronę dóbr osobistych przeciwko Piotrowiczowi. Sędziowie domagali się od niego przeprosin w mediach oraz wpłaty 50 tys. zł zadośćuczynienia na konto Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce.

Gersdorf: Moi uczniowie będą pytać, czy jestem złodziejką

Rozprawa w tym procesie odbyła się przed Sądem Okręgowym w Warszawie 2 grudnia 2019 r. Zeznania składali wówczas Małgorzata Gersdorf i Krzysztof Rączka oraz w charakterze świadka wiceprzewodniczący KRS sędzia Wiesław Johann. Stanisław Piotrowicz nie przybył wtedy do sądu.

Małgorzata Gerdorf mówiła wówczas, że wypowiedzią Stanisława Piotrowicza poczuła się urażona osobiście. - Moja cześć została mi zabrana, moje dzieci będą mogły mówić, że ja jestem złodziejką, moi uczniowi będą mnie się pytać, czy jestem złodziejką. Ludzie na ulicy będą mieli możliwość pytać mnie, ile się nakradłam. Tak się zresztą dzieje - wskazała I prezes SN.

Piotrowicz: Nie mam za co przepraszać

Piotrowicz pytany w ubiegłym roku o swoje słowa podkreślił, że nigdy niczego obraźliwego pod adresem profesor Małgorzaty Gersdorf nie powiedział". Jak dodał, "nie mam za co przepraszać".

- Nie nazywałem w ogólności sędziów - ani SN, ani też innych sędziów jako grupy, złodziejami. Te słowa odnosiły się do przypadków kradzieży dokonanych przez sędziów, a pokazanych i napiętnowanych przez media. Miałem na myśli to, że oni nie zostali ukarani w sposób właściwy i dlatego konieczna jest zmiana jeśli chodzi o postępowania dyscyplinarne" - powiedział w ubiegłym roku, w rozmowie z PAP Piotrowicz.

5 grudnia Stanisław Piotrowicz wraz z Krystyną Pawłowicz i Jakubem Steliną został zaprzysiężony przez prezydenta Andrzeja Dudę na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. 

TOK FM PREMIUM