Brudziński zamiast Szydło pokieruje kampanią Dudy? "Joachim to resort siłowy, a kroi się twarda kampania"

To nie Beata Szydło, a Joachim Brudziński ma kierować kampanią prezydencką Andrzeja Dudy - podaje polityka.pl. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z TOK FM zapewniają, że oboje dobrze sprawdziliby się w tej roli. Podkreślają jednak, że nadchodząca kampania może być wyjątkowo trudna, dlatego "twarda ręka" Brudzińskiego może być "dobrym panaceum".
Zobacz wideo

Dziennikarz Wojciech Szacki w czwartkowym artykule na Polityka.pl napisał, że - wbrew pierwotnym założeniom - to nie Beata Szydło, lecz Joachim Brudziński ma pokierować kampanią prezydencką Andrzeja Dudy. Była premier - jak pisze Szacki - "rozgrywkę przegrała", choć "bardzo liczyła na to, że jako twarz zwycięskiej kampanii odbuduje się po smutnym początku brukselskiej kadencji".

Politycy Prawa i Sprawiedliwości komentują te doniesienia ostrożnie. - Nie słyszałem oficjalnych stwierdzeń w tej sprawie, ale jeśli chodzi o panią premier Szydło czy pana Brudzińskiego, to są to osoby bardzo sprawne, popularne i niezależnie od tego, kto z nich będzie szefem kampanii, to wszyscy będą pracować na rzecz zwycięstwa prezydenta Andrzeja Dudy - mówi TOK FM poseł PiS Marek Suski. Jak dodaje, nie jest najważniejsze to, kto będzie stał na czele kampanii. - Najważniejsze, żeby obronić Polskę przed anarchią i utrzymać te wszystkie dobre zmiany, które się udało wprowadzić. A gwarancją tego jest prezydent Andrzej Duda - przekonuje.

W podobnym tonie wypowiada się poseł Tadeusz Cymański. - To wybór między jedną dobrą opcją a drugą dobra opcją. Zarówno pani premier, jak i Joachim [Brudziński] to są prawdziwe tuzy - śmieje się. Dodaje jednak, że "Joachim to resort siłowy, a kroi się twarda kampania". Brudziński - przypomnijmy - przez kilkanaście miesięcy kierował Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. Z resortu odszedł po wyborach do Parlamentu Europejskiego, w których zdobył mandat.  

Poseł Cymański - dopytywany, czy na trudną kampanię prezydencką rzeczywiście lepsza byłaby  "twarda ręka" Brudzińskiego - odpowiada: "jaka choroba, takie lekarstwo". - Pani premier też była zdecydowana, ale na taką awanturkę, co tu się kroi, to może jest rozsądne wyjście, ja to tak odbieram - stwierdza. - Więc myślę, że nie brutalna, nie okrutna, ale konsekwentna, kamienna, niewzruszona ręką Joachima to na tę kampanię jest panaceum dobre - dodaje.

Poseł Marek Ast przypomina, że Joachim Brudziński prowadził ostatnią, zwycięską kampanię Prawa i Sprawiedliwości i Zjednoczonej Prawicy - przed wyborami parlamentarnymi. Beata Szydło zaś kierowała poprzednią kampanią prezydencką Andrzeja Dudy. - Oboje doskonale się sprawdzili. Myślę, że ostateczny głos w tej sprawie powinien należeć do samego kandydata, czyli prezydenta. Z całą pewnością jego decyzja zostanie uszanowana - mówi poseł Ast.

Szydło na Twitterze: Będę wspierać Pana Prezydenta

Do doniesień redaktora Szackiego dość szybko - na Twitterze - odniosła się sama Beata Szydło. "Panie Redaktorze @szacki i redakcjo @se_pl, proszę się powstrzymać od zamieszczania nieprawdziwych informacji od sfrustrowanych informatorów. Będę wspierać Pana Prezydenta w kampanii. A moją Rodzinę proszę zostawić w spokoju" - napisała. "Wspierać" nie oznacza jednak "kierować". Sam Szacki zwrócił uwagę, że "była premier ma jednak odegrać jakąś rolę w kampanii Dudy - w PiS jest świadomość, jak popularna pozostaje Szydło wśród prawicowych wyborców". Przypomnijmy, w wyborach do Parlamentu Europejskiego była premier zebrała ponad pół miliona głosów - najwięcej w kraju (startowała wówczas z pierwszego miejsca w okręgu obejmującym woj. małopolskie i świętokrzyskie).

Jeśli chodzi o wątki rodzinne, do których odnosi się na Twitterze Szydło - jest to znów nawiązanie do tekstu Szackiego, który podał: "W PiS zaczęło się mówić, że Szydło (której syn porzucił kapłaństwo) będzie dla Dudy raczej obciążeniem niż wsparciem. I tak szefem sztabu ma zostać Joachim Brudziński".

- Różne okoliczności przy podejmowaniu decyzji są zawsze brane pod uwagę. Ale myślę, że okoliczności związane ze sprawami osobistymi nie powinny mieć wpływu na ocenę polityków i ocenę ich ewentualnych działań w polityce - stwierdza poseł Marek Ast.

Kiedy wybory prezydenckie?

Nie ma jeszcze dokładnej daty wyborów prezydenckich. Z kalendarza wyborczego wynika, że marszałek Sejmu może wybrać jedną z niedziel maja: 3, 10 lub 17. Jeżeli żaden z kandydatów nie zdobędzie więcej niż połowy ważnie oddanych głosów, 14 dni później odbędzie się druga tura głosowania. Prezydent Andrzej Duda został zaprzysiężony 6 sierpnia 2015 roku, jego pięcioletnia kadencja upłynie więc 6 sierpnia 2020 roku.

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek, pytana ostatnio o to, kiedy ogłosi datę wyborów - powiedziała krótko, że "zrobi to w ustawowym terminie”, czyli do 6 lutego. - Podejmę decyzję po konsultacjach i przeanalizowaniu wszystkich czynników - oświadczyła.

O przygotowaniach kandydatów do kampanii prezydenckiej możesz posłuchać w ostatnim podcaście "Polityki Insight" - znajdziesz go w Aplikacji TOK FM:

TOK FM PREMIUM