Jest decyzja TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego
"Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych dotyczących właściwości Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych sędziów. Podnoszone przez Komisję (Europejską - PAP) zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie środków tymczasowych" - czytamy w komunikacie TSUE.
"Choć organizacja wymiaru sprawiedliwości należy do państw UE, mają one obowiązek trzymania się prawa Unii" - dodał trybunał.
W wydanym postanowieniu, które nie jest jeszcze ostatecznym rozstrzygnięciem sporu w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wskazał, że każde państwo członkowskie powinno zapewnić, by system środków dyscyplinarnych obowiązujący w stosunku do sędziów szanował zasadę ich niezawisłości.
TSUE zaznaczyło, że chodzi także o "zagwarantowanie, by orzeczenia wydawane w postępowaniach dyscyplinarnych wszczynanych wobec sędziów tych sądów podlegały kontroli organu, który sam spełnia wymogi nierozerwalnie związane ze skuteczną ochroną sądową, w tym wymóg niezależności".
Środki tymczasowe orzeczone przez TUSE oznaczają, że Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zostaje zawieszona i nie może orzekać. Zaczynają one obowiązywać natychmiast. Jeśli Polska nie podda się środkom tymczasowym, to KE prawdopodobnie będzie mogła wystąpić do TSUE o zasądzenie kar pieniężnych. W przypadku sprawy dotyczącej Puszczy Białowieskiej, kara grożąca za niestosowanie się do zakazu wynosiła minimum 100 tys. euro dziennie. Ostatecznie wycinkę wstrzymano i kar nie naliczano. Według nieoficjalnych informacji kara w tym przypadku może wynosić nawet 2 mln euro dziennie.
Kaleta: To uzurpacyjny akt naruszający suwerenność
Do orzeczenia TSUE odniósł się też wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. "Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego jest uzurpacyjnym aktem naruszającym suwerenność Polski" - napisał na Twitterze. W opinii Kalety, TSUE "nie ma kompetencji do oceny, ani tym bardziej zawieszania konstytucyjnych organów państw członkowskich".
Decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest pokłosiem wniosku, który w styczniu złożyła Komisja Europejska. Chodziło o zastosowanie środków tymczasowych przeciw Polsce w odniesieniu do systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów (a praktycznie rzecz ujmując - o zawieszenie działalności Izby Dyscyplinarnej SN). Przedstawiciele KE przekonywali, że są "bardzo zaniepokojeni stanem praworządności w Polsce", zwłaszcza w kontekście przyjętej niedawno ustawy dyscyplinującej sędziów.
Wysłuchanie stron w sprawie wniosku KE odbyło się w poniedziałek 9 marca. Reprezentująca polski rząd wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska przekonywała, że Komisja Europejska nie przedstawiła żadnych faktów na brak niezależności Izby Dyscyplinarnej i domagała się oddalenia wniosku o zawieszenie tej instytucji. Przedstawiciele KE utrzymywali z kolei, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie może być uznana za organ niezależny i bezstronny.
Ministerstwo Sprawiedliwości: Będziemy rozważać różne warianty
- Będziemy rozważać różne warianty odniesienia się do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE w takim zakresie w jakim zostało wydane - powiedziała w środę PAP wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska.
Podkreśliła też, że TSUE w wydanym postanowieniu odniósł się jedynie do funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej SN w zakresie postępowań dyscyplinarnych sędziów. - TSUE nie postanowił o zawieszeniu kompetencji tej izby w stosunku do innych zawodów prawniczych oraz spraw pracowniczych. Nie podważył także statusu sędziów Izby Dyscyplinarnej, co oznacza, że nie zakwestionowano możliwości udziału tych sędziów w procedurze wyboru I prezesa SN - zaznaczyła wiceminister.
Wyrok TSUE i uchwała SN
Sprawa niezależności Izby Dyscyplinarnej SN jest rozpatrywana od wielu miesięcy. Już w listopadzie 2019 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał orzeczenie w tej sprawie. Jednak wbrew oczekiwaniom, TSUE nie dał jasnej odpowiedzi na pytanie, czy Izba Dyscyplinarna oraz Krajowa Rada Sądownictwa są zgodne z prawem unijnym - ocenę tego scedował na polski Sąd Najwyższy.
Połączone trzy izby SN w styczniu podjęły uchwałę, że sędziowie powołani przy udziale nowej KRS nie są uprawnieni do orzekania, ale jednocześnie ogłosił, że uchwała wchodzi w życie z chwilą ogłoszenia. A to oznacza, że dotychczasowe orzeczenia wydane przez sędziów powołanych z udziałem nowej KRS pozostają w mocy. Sędziowie ci mogą również dokończyć toczące się procesy i zakończyć je wyrokami. Ta zasada nie ma jednak zastosowania wobec Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - w tym przypadku uchwała dotyczy wszystkich jej orzeczeń.
Dla wielu ekspertów i prawników oznacza to, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem i jej orzeczenia nie mają mocy prawnej.
Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie:
DOSTĘP PREMIUM
- Tu i tam kończą się podwyżki stóp procentowych. A banki przerażone. Czym?
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Senatorowie zdecydowali ws. noweli ustawy o SN. Nie posłuchali ministra
- "Król nieba" schodzi z lotniczej sceny. "Początek końca epoki"
- PiS szykuje się do kroku wstecz ws. "lex Kaczyński". Prof. Matczak: Boją się, ale mleko i tak się rozlało
- Nie tylko willa. MEiN przeznaczył 500 tys. złotych na docieplenie kościoła. "Tą sprawą powinny zająć się służby"
- Szczepienia przeciwko COVID-19 powinny być wykonywane co roku? Specjaliści podzieleni
- W czym tkwi sukces PiS? "Morawiecki to nie polityk, ale korporacyjny technokrata"
- "Rosja ma się na co rozpaść". Europoseł PiS: Byłoby dobrze, gdyby tak się stało
- Reuters: USA przygotowują przekazanie Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu