Prof. Adam Strzembosz w TOK FM: Teoretycznie prezydent mógłby stanąć przed Trybunałem Stanu

- Prezydent przecież przysięgał, że będzie działał zgodnie z Konstytucją, tymczasem ten projekt [ustawy "kagańcowej" - red.] był z nią sprzeczny - mówił w TOK FM prof. Adam Strzembosz, były pierwszy prezes Sądu Najwyższego i przewodniczący Trybunału Stanu.
Zobacz wideo

Dokładnie za tydzień - 14 lutego - podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa "kagańcowa" wejdzie w życie. Profesor Adam Strzembosz przekonywał na antenie TOK FM, że ustawa ta jest "sprzeczna z naszą Konstytucją". - Konstytucja zabezpiecza bowiem niezawisłość sędziom i niezależność sądom, natomiast ustawa "represyjna" - jak mówił profesor - pozwala na dyscyplinowanie sędziów między innymi za to, że wykonują orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej czy słynną już uchwałę trzech izb Sądu Najwyższego.

Przypomnijmy, Sąd Najwyższy uznał, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego i krajowego, a co za tym idzie - podejmowane przez nią orzeczenia nie mają mocy prawnej. Mimo to, zasiadający w tej Izbie nie podporządkowali się orzeczeniu SN i orzekają dalej - czego dowodem jest m.in. ostatnie zawieszenie sędziego Pawła Juszczyszyna.

- Dla mnie jako prawnika to jest naruszenie artykułu 228 Kodeksu karnego, bo tu funkcjonariusz działa poza swoimi uprawnieniami - stwierdził profesor. Jak dodał, "sędzia może orzekać tylko w sądzie, przy czym nie chodzi tu o budynek, lecz o instytucję". - Izba Dyscyplinarna była częścią Sądu Najwyższego w przekonaniu sędziów tam orzekających, ale z chwilą wydania uchwały przez SN, gdzie ustalono, że nie jest to zwykła izba, tylko osobny sąd specjalny (…) okazało się, że działają poza sądem - wyjaśniał Strzembosz. Jak dodał, sąd specjalny - zgodnie z naszym prawem - nie może funkcjonować legalnie poza stanem wojennym.

Czy prezydent Duda złamał prawo?

Profesor pytany, czy prezydent podpisując ustawę złamał prawo, odparł: "Prezydent przecież przysięgał, że będzie działał zgodnie z Konstytucją, tymczasem ten projekt (…) był z nią sprzeczny. O tym mówili nawet eksperci Sejmu i Senatu".

W odpowiedzi na pytanie, co zatem może grozić Andrzejowi Dudzie - prawnik wskazał, że "teoretycznie mógłby stanąć przed Trybunałem Stanu". - To wszystko zależy jednak od tysiąca okoliczności. Między innymi od tego, czy będzie odpowiednia większość [w Sejmie - red.], czy będzie atmosfera polityczna taka, że z punktu widzenia jedności społeczeństwa to będzie działanie logiczne i konsekwentne - mówił.

Chaos w wymiarze sprawiedliwości

Gość TOK FM zwracał też uwagę na rosnący chaos, z jakim mamy do czynienia w polskim wymiarze sprawiedliwości. Zdaniem Strzembosza, może się on przejawiać nawet w drobnych sprawach sądowych - na przykład rozwodowych. - Co w sytuacji, gdy ktoś się rozwodzi, a sprawę rozpatruje sędzia powołany przez nową KRS? - zastanawiał się prowadzący audycję Mikołaj Lizut.

- Sprawa nie jest prosta. Wprawdzie uchwała Sądu Najwyższego zawiera szereg wskazówek dla sądów powszechnych i wojskowych (…), ale jednak każdy sąd - szczególnie odwoławczy - powinien zdecydować, czy w danym przypadku sędzia spełnia wymogi tego, by orzekał w sposób niezawisły - odparł profesor. Jak dodał, słyszał o przypadkach, że sędziowie sądów apelacyjnych - mimo iż zostali powołani przez nową KRS, mieli doskonałe opinie od Zgromadzenia Ogólnego danego sądu i co do ich bezstronności nie było wątpliwości.

Ale z drugiej strony, zdaniem profesora, należy liczyć się z tym, że orzeczenia wydawane przez sędziów powołanych przez nową Krajową Radę będą potem zaskarżane albo strony poszczególnych postępowań będą domagać się zmiany sędziego. - To może prowadzić do niezwykle niebezpiecznego chaosu - ostrzegał gość TOK FM.

Jednak według Strzembosza, chaos ten "jest bardzo łatwy do usunięcia, ale musi być wola czynników politycznych".

Jak naprawić sytuację w sądownictwie?

Profesor - pytany o to, jak naprawić sytuację w wymiarze sprawiedliwości powiedział, że w pierwszej kolejności "powinna ukazać się ustawa nowelizująca ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa, która by przywracała zgodność tej instytucji z wymogami zapisanymi w Konstytucji". - Następnie należałoby uregulować (…) sposób, który określałby, jaki jest status sędziów powołanych przez "neo-KRS" i jak należy zweryfikować kwalifikacje moralne i ewentualnie zawodowe osób, których postawa i dotychczasowe zachowanie lub orzecznictwo wskazują, że nie powinni być sędziami - wyjaśniał.

Zdaniem profesora, znacznie poważniejsza sytuacja może być z Trybunałem Konstytucyjnym, który - jak mówił - "nie ma już żadnego autorytetu, a jego działalność jest bliska zeru". - Z jednej strony pewna grupa sędziów TK została powołana w sposób legalny, zgodny z prawem i im kadencji nie będzie można przerwać. Z drugiej strony należałoby stworzyć nowe zasady powoływania sędziów Trybunału, żeby go odpolitycznić - mówił. Jako przykład podał, że kandydaci na sędziów TK mogliby być wskazywani m.in. przez liczące się wydziały prawa na różnych uniwersytetach czy naczelna rady adwokackie. - I spośród tych kandydatów posłowie większością 2/3 głosów wybieraliby już konkretnych członków TK - proponował profesor.

Na koniec profesor Strzembosz odniósł się też do sprawy utajnionych list poparcia do KRS. Nie krył zdziwienia tym, że - jak mówił - władza broni tych list rękami i nogami. Tu też profesor podał przykładowe wyjście z patowej sytuacji. - Każdy wydział prawa mógłby delegować swojego wybitnego profesora i im można by udostępnić te listy pod warunkiem, że nie ujawnią nazwisk – wskazał. Zdaniem Strzembosza, jeśli prawnicy ci byliby wybitnymi autorytetami akceptowalnymi przez wszystkie strony, nikt nie podważałby ich opinii – jeśli uznaliby na przykład, że z podpisami wszystko jest w porządku.

Przypomnijmy, listy poparcia do KRS są pilnie strzeżone przez Kancelarię Sejmu, która nie publikuje dokumentów, powołując się na decyzje prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Za nieujawnienie list sędzia Paweł Juszczyszyn ukarał szefową kancelarii dwoma grzywnami o łącznej wysokości 6 tys. złotych.

Profesor Strzembosz przewidywał, że listy poparcia w bliższej lub dalszej przyszłości i tak zostaną ujawnione.

Całej rozmowy z profesorem Strzemboszem posłuchaj w Aplikacji TOK FM!

TOK FM PREMIUM