Andrzej Stróżny tymczasowo nowym szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zastąpi Ernesta Bejdę
Andrzej Stróżny to były policjant i były funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w której pełnił stanowisko dyrektora departamentu postępowań karnych. Stróżny został powołany na pełniącego obowiązki szefa CBA - na trzy miesiące.
Ernest Bejda kierował biurem od lutego 2016 roku. To wieloletni bliski współpracownik Mariusza Kamińskiego - koordynatora służb specjalnych. Już w 2006 roku - kiedy Kamiński kierował CBA - Bejda pełnił funkcję jego zastępcy. Z wykształcenia prawnik. W 2011 roku kandydował do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości, ale nie zdobył mandatu.
Warto przypomnieć, że kiedy w przeszłości Ernest Bejda był też pracownikiem słynnej spółki Srebrna. To interesujące szczególnie w kontekście afery dotyczącej budowy przez tę spółkę słynnych dwóch wież.
W ostatnich tygodniach o Erneście Bejdzie media informowały dość często, m.in. przy okazji ujawnienia informacji o wyprowadzaniu pieniędzy z kasy CBA. Jak podawał "Puls Biznesu", jedna z pracownic biura sukcesywnie wynosiła z niego środki - łącznie mogła zabrać kilkanaście milionów złotych. Już wtedy - jak informowali dziennikarze - Bejda miał złożyć dymisję na ręce Mariusza Kamińskiego, lecz nie została ona przyjęta.
CBA pod kierownictwem Ernesta Bejdy wykazało się też sporym zaangażowaniem w sprawę, której nagłaśnianiem zajmują się media publiczne. Chodzi o niepotwierdzone informacje na temat tego, że obecny marszałek Senatu - prof. Tomasz Grodzki - miał pobierać łapówki od pacjentów. Prokuratura - przypomnijmy - nie znalazła żadnych materiałów, które pozwoliłyby np. na postawienie zarzutów.
Centralne Biuro Antykorupcyjne tymczasem opublikowało nagranie i apel do wszystkich, którzy mogą mieć informację na temat prof. Grodzkiego - by podzielili się wiedzą ze służbami.
Gorąca środa. Ostatni dzień Ernesta Bejdy na stanowisku szefa CBA
Środa 19 lutego to dzień wyjątkowej aktywności CBA. Zaczęło się rano od informacji o tym, że na funkcjonariusze weszli do mieszkań prezesa najwyższej Izby Kontroli - Mariana Banasia. Później pojawiła się informacja o zatrzymaniu agenta Tomka - w związku ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w działalności stowarzyszenia "Helper". Śledczy poinformowali, że chcą rozszerzyć Tomaszowi K. zarzuty - nie podali jednak konkretów.
Przypomnijmy, już w połowie listopada Tomaszowi K. śledczy postawili mu pierwsze zarzuty - dotyczące m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przywłaszczenia wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami ok. 10 mln zł oraz oszustw w związku z nienależnym przyznaniem ponad 39 mln zł dotacji, a także tzw. prania pieniędzy - w kwocie 2 mln zł.
Około godziny 14 Polsat News poinformował z kolei, że agenci CBA weszli do siedziby Najwyższej Izby Kontroli, w tym do biura jej szefa Mariana Banasia.