"Ilu musi być zmarłych, by Kaczyński zmienił zdanie?" - Wielowieyska pyta Adama Bielana o wybory prezydenckie
Prowadząca Poranek Radia TOK FM Dominika Wielowieyska pytała rzecznika sztabu prezydenta, Adama Bielana, czy jest pewien, że zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie, odbędą się w terminie.
Według europosła PiS, choć w obecnej sytuacji "niczego nie można być pewnym", stan prawny w Polsce nie pozwala na zmianę ich daty. Jedyną możliwością jest wprowadzenie stanu nadzwyczajnego (wojenny, wyjątkowy lub klęski żywiołowej). Takiego rozwiązania domaga się od tygodni opozycja.
- Trudno mi sobie wyobrazić, żeby ustalenia dotyczące stanu nadzwyczajnego były przedmiotem jakichś rozmów z opozycją. Bo, albo mamy przesłanki, które Radzie Ministrów pozwalają wprowadzić taki stan, albo nie. Jestem przekonany, że wszyscy ci, którzy dzisiaj żądają od rządu przesunięcia daty wyborów, w momencie, kiedy stan nadzwyczajny zostałby wprowadzony, zaczęliby protestować - przekonywał Adam Bielan, wskazując, że z jego wprowadzeniem wiążą się ograniczenia praw i wolności obywateli. W myśl ustawy o stanie klęski żywiołowej jest to m.in. ograniczenie prowadzenia działalności niektórych przedsiębiorców, obowiązek poddania się kwarantannie, zakaz organizacji imprez masowych czy zamknięcie granic.
Wybory prezydenckie a koronawirus. "Ilu musi być zmarłych, by Kaczyński zmienił zdanie?"
Dziennikarka zwróciła jednak uwagę, że te ograniczenia i tak już w Polsce obowiązują. - Ilu musi być chorych, ilu musi być zmarłych, żeby Jarosław Kaczyński zmienił zdanie? - pytała gospodyni Poranka Radia TOK FM, odnosząc się do sobotniej wypowiedzi prezesa PiS, który stwierdził, że obecnie nie ma nawet przesłanek do wprowadzenia "najsłabszego ze stanów nadzwyczajnych" - stanu klęski żywiołowej.
- Jarosław Kaczyński nie wprowadza stanu nadzwyczajnego, robi to rząd (...). Pamiętajmy, że do wyborów zostało siedem tygodni. To jest bardzo dużo czasu - ocenił eurodeputowany, dodając, że ma nadzieję, iż "drastyczne kroki" dotyczące m.in. izolacji społecznej i zamknięcia granic przyniosą efekty.
Wielowieyska przytoczyła słowa ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, który nakreślił stojący przed Polską wybór: swoiste zamknięcie państwa i ograniczenie aktywności społecznej do minimum albo dziesiątki tysięcy chorych i setki osób zmarłych z powodu rozprzestrzeniającego się koronawirusa. - Minister zdrowia mówi jedno, a rząd robi co innego - oceniła dziennikarka. I zwróciła uwagę na odbywające się w Polsce wybory uzupełniające - a takie głosowanie oznacza kontaktowanie się obywateli. - Co więcej, ludzie będą w kwarantannie, Polacy za granicą nie będą głosować. To jest pogwałcenie praw obywatelskich - podkreśliła, nakreślając obraz tego, co czekać nas może 10 maja. W wielu krajach wprowadzono bowiem bardzo restrykcyjne zakazy dotyczące wychodzenia z domu. M.in. we Francji nie można opuszczać domu w celu innym niż zakupy, wizyta u lekarza czy pójście do pracy.
Adam Bielan powtórzył, że ma nadzieję, iż sytuacja ulegnie poprawie, a wybory odbędą się za siedem tygodni. - Natomiast w oczywisty sposób, jeżeli sytuacja w Polsce w maju będzie przypominać - oby nie - tę, którą obserwujemy dzisiaj we Włoszech czy Hiszpanii (...), to w oczywisty sposób będziemy mieć w Polsce zapewne któryś ze stanów nadzwyczajnych. I jeżeli przewidywania epidemiologów dotyczące skutków trwania tej epidemii się sprawdzą, to ten stan może potrwać w Polsce bardzo długo - przyznał.
Wybory prezydenckie 2020. Dlaczego Andrzej Duda daje zły przykład?
Dominika Wielowieyska zwróciła też uwagę na zachowanie Andrzeja Dudy, który m.in. odwiedzał szpitali czy zakłady pracy. - Niestety pan prezydent Duda prowadzi kampanię na zasadzie objazdu i gwałci wszystkie zasady, które proponuje minister Szumowski (...). Po co pojechał do szpitala do Garwolina? (...) To jest dawanie bardzo złego przykładu obywatelom, których prosi się, by zostawali w domu - oceniła.
- Prezydent Duda nie prowadzi kampanii, jeżdżąc po Polsce. Był jednym z pierwszych kandydatów, jeśli nie pierwszym, który zawiesił tę formę działalności. A jeśli chodzi o wyjazdy po kraju, jako głowy państwa, to w zeszłym tygodniu w ogóle nie wyjechał z Warszawy. A gdyby nie wyjeżdżał wcześniej, to jestem przekonany, że pani i "Gazeta Wyborcza" atakowałaby pana prezydenta za to, że zniknął - bronił zachowania Andrzeja Dudy rzecznik jego sztabu.
- Nikt by go nie atakował, gdyby prowadził aktywność zdalnie, tak jak przykazuje minister zdrowia - podsumowała prowadząca Poranek Radia TOK FM.
Całej rozmowy posłuchaj wygodnie dzięki aplikacji TOK FM. Pobierz tutaj.
-
"Wara od mojej ręki i portfela". Dlaczego 36 proc. młodych mężczyzn ruszyło za Konfederacją?
-
Tak wielu wakatów w policji jeszcze nie było. Ekspert ostrzega przed prostymi receptami. "To będzie tragiczne"
-
Putin znów grozi bronią jądrową. Jak odpowie NATO? Gen. Bieniek wskazuje: To na pewno rzecz, która będzie rozpatrywana
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
-
Przywódca zbrodniczego reżimu był "przydatny" Janowi Pawłowi II. W tle "sponsoring" Kościoła
- Rząd może zablokować TikToka. Projekt stanowiska wyciekł do mediów
- Protesty w Izraelu. Starcia przed domem premiera. Prezydent wezwał do wstrzymania reformy sądownictwa
- Nowy tydzień przyniesie zdecydowaną zmianę pogody. "Będziemy musieli pogodzić się z powrotem zimy"
- Tusk: Jesteś katolikiem? To nie możesz głosować na PiS czy Konfederację
- Frekwencja może przesądzić o wyniku wyborów. "Do urn częściej chodzą starsi niż młodsi"