Kto jest największym grzesznikiem ws. walki z epidemią w Polsce? Były szef NFZ wskazuje winowajcę
Prezes naczelnej rady lekarskiej - prof. Andrzej Matyja - powiedział, że wszystkie kraje w Europie mają za sobą już przynajmniej pierwszy szczyt zachorowań. Jego zdaniem w Polsce jeszcze go nawet nie widać, co świadczy o tym, że nasza walka z wirusem nie jest do końca skuteczna.
- Jeśli to w ogóle można nazwać walką.(...) Próbujemy. Na Śląsku rzeczywiście się odbywa walka, chociaż też nie do końca tak, jak by należało. Ale jest już dużo lepiej, jest to bardziej intensywne działanie - ocenił poseł Porozumienia Andrzej Sośnierz.
Prowadzący program Piotr Kraśko pytał więc, co były szef NFZ zrobiłby w woj. śląskim inaczej.
- Przede wszystkim myśmy popełnili tutaj grzech pierworodny całej tej tzw. walki z epidemią, bo najsłabszy punkt naszych działań to wywiad epidemiologiczny. Powinniśmy wiedzieć, kto od kogo się zaraził. (...) A my łapiemy ognisko - rozpoczęte przez anonima, przez nie wiadomo kogo - i w tym ognisku wszyscy nawzajem się zarażają i też nikt nie wie, kto od kogo. (...) W związku z tym ci pozostali chodzą po społeczeństwie, rozsiewają epidemię i ona tu i ówdzie się pojawia - tłumaczył gość TOK FM.
Jego zdaniem dzięki dobrze przeprowadzonym wywiadom epidemiologicznym "wiedzielibyśmy, kto gdzie co zaniósł" i potrafilibyśmy szybko to tłumić.
Koronawirus w Polsce. Kto zawinił?
Piotr Kraśko pytał więc, kto jest największym grzesznikiem w tej sprawie. - Czy to na przykład Ministerstwo Zdrowia powinno było podjąć inne decyzje już w lutym? - zastanawiał się dziennikarz.
- Tutaj grzesznikiem jest przede wszystkim inspektor sanitarny, bo to ta instytucja powinna prowadzić skuteczne wywiady epidemiologiczne. A nie prowadzi. Tu na Śląsku próbuje się to robić, ale też to jest takie nie do końca konsekwentne. Tu każdy przypadek powinien znać swojego zakaziciela - mówił Sośnierz, podkreślając, że właśnie tak dzieje się w krajach, które skutecznie radzą sobie z epidemią.
Dlatego - według niego - potrzebne jest powszechne testowanie. - Bo inaczej nie wykryjemy wszystkich zakażonych i nie potwierdzimy tych dróg szerzenia się wirusa. Tu i ówdzie znamy te drogi, jak tam ktoś był bardziej skrupulatny w sanepidzie i miał dobrą drużynę. Ale sanepidy były do tego totalnie nieprzygotowane - ocenił polityk, wskazując, że nie była to jednak wina pracowników. - Po prostu ich jest za mało - stwierdził, przypominając swoją propozycję stworzenia doraźnych zespołów przeciwepidemicznych. - Ale to wszystko się nie stało i się nie dzieje, dlatego ogniska się ciągle będą pojawiały, bo my ciągle wypuszczamy poza obszar naszej obserwacji całą grupę zakażonych bezobjawowych - podsumował.
Całej rozmowy posłuchasz wygodnie na telefonie dzięki aplikacji TOK FM.
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Wojna w Ukrainie. Rosjanie wysadzili zaporę w Nowej Kachowce. Trwa ewakuacja ludności
-
Iga Świątek wygrała z Łesią Curenko. Ukrainka skreczowała. Polka w kolejnej rundzie French Open
-
Wyrok TSUE miażdży PiS-owską reformę sądownictwa. "Znów mogą czekać nas kary"
-
Konfederacja z najwyższym wzrostem poparcia. Mocno spadły notowania porozumienia PSL-u i Polski 2050 [SONDAŻ]
- Zakaz pornografii
- Papież Franciszek trafił do kliniki Gemelli. Agencja ANSA ujawnia, co się stało
- Sąd Najwyższy zdecydował w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
- Nowa Kachowka. 10 miejscowości zalanych, 16 tys. Ukraińców w strefie krytycznej
- Były poseł Zbigniewa R. skazany. Brał łapówki, powoływał się na wpływy