Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Minister wręczył strażakom czek z pieniędzmi, które otrzymali już wcześniej

Minister środowiska wręczył strażakom, którzy gasili Biebrzański Park Narodowy czek na pieniądze, które pochodziły z publicznej zbiórki i zostały wypłacone dwa miesiące temu. - Chyba nie tak powinno to wyglądać - komentuje były już dyrektor Parku Andrzej Grygoruk.
Zobacz wideo

Odwiedzając kilka dni temu Goniądz nad Biebrzą, minister środowiska Michał Woś wręczył lokalnym strażakom ochotnikom czek na 3,5 mln złotych. To pieniądze zebrane przez park narodowy. Zbiórka, jak przypomina ówczesny dyrektor parku Andrzej Grygoruk, zakończyła się na początku maja.

- Te pieniądze, które pochodziły ze społecznej zbiórki, od ludzi dobrej woli, które zbieraliśmy w trakcie pożaru i jeszcze kilka dni potem, od razu trafiły do ochotniczych straży pożarnych - zaznacza były dyrektor.

Minister przywiózł też odznaczenia dla kilku pracowników parku i lasów państwowych. Dyrektor Grygoruk podkreśla jednak, że przygotowana na polecenie ministra lista nominowanych do odznaczeń była pierwotnie znacznie dłuższa.

- Zabrakło tutaj jeszcze dla mnie terytorialsów, czyli żołnierzy z podlaskiej brygady obrony terytorialnej, których też pan minister obiecał uhonorować za aktywność podczas gaszenia pożaru - wskazuje Andrzej Grygoruk. 

Pierwotnie cała uroczystość miała się odbyć we wrześniu, długo po wyborach prezydenckich.

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym

Biebrzański Park Narodowy jest największym w Polsce obszarem chronionym, zajmuje powierzchnię ok. 59. tys. ha. Jest m.in ostoją łosia i rzadkich gatunków ptaków. Największy od wielu lat pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym zaczął się w niedzielę 19 kwietnia,

Ogień, z którym walczyło kilkuset strażaków, pracowników parku i żołnierzy, strawił ponad 50 km kwadratowych łąk i lasów. Zniszczeniu uległ obszar odpowiadający powierzchnią trzem warszawskim śródmieściom. Akcja ratowniczo-gaśnicza trwała tydzień i zakończyła się 26 kwietnia. Używano podczas niej samolotów i śmigłowców Lasów Państwowych, policji i SG.

Śledztwo, w którym m.in. ustalane są przyczyny i okoliczności pożaru, wszczęła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Przyjmowane od początku dwie główne hipotezy, to umyślne lub nieumyślne podpalenie.

Jak poinformował jednak PAP w poniedziałek prok. Łukasz Janyst, rzecznik prasowy białostockiej prokuratury, swoją opinię do akt sprawy złożył powołany w śledztwie biegły z zakresu pożarnictwa. - Nosi cechy umyślnego zaprószenia ognia, punktów zapalnych było kilka - powiedział prok. Janyst, przedstawiając wnioski biegłego. Dodał, że policja wciąż szuka sprawcy bądź sprawców podpalenia.

Posłuchaj podcastu: 

TOK FM PREMIUM