Tomasz Zimoch o sytuacji w klubie KO: Ludzie boją się mówić i boją się, że zostaną wpisani na "czarną listę"
Po aferze związanej z podwyżkami dla polityków poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Zimoch ostro krytykuje władze swojego klubu parlamentarnego i otwarcie wzywa do ich szybkiej zmiany. W rozmowie z Janem Wróblem w Poranku TOK FM przekonywał, że swoje niezadowolenie z działania klubu demonstruje nie pierwszy raz. - Już w marcu napisałem list do Borysa Budki. Zwróciłem uwagę na wiele spraw, które moim zdaniem źle funkcjonują w klubie. Na ten list nie otrzymałem odpowiedzi. Nie rozmawiał też ze mną na ten temat Borys Budka - mówił Zimoch.
Jego zdaniem to, co wydarzyło się pod koniec minionego tygodnia "potwierdza to, co sygnalizował wcześniej". - Potrzebna jest zmiana organizacyjna, a także zmiana w sposobie działania największego klubu opozycyjnego - stwierdził stanowczo.
Chcesz posłuchać całej rozmowy? Za 5 zł odblokujesz wszystkie podcasty
Zimoch przekonywał też, że na jednym z posiedzeń klubu parlamentarnego KO Budka zapewniał, iż jego kierowanie tym klubem jest jedynie tymczasowe. - [Mówił], że niebawem dojdzie do wyboru nowego szefa klubu. Chyba nawet zapowiedziano, że do czerwca najpóźniej tak się stanie. Mamy sierpień - zauważył gość TOK FM.
Przypomnijmy, w ostatni piątek Koalicja Obywatelska - ramię w ramię z Prawem i Sprawiedliwością - głosowała za podwyżkami dla polityków. Nie poparło tego pomysłu (lub wstrzymało się od głosu) tylko kilku posłów. Po fali krytyki, jaka wylała się na opozycję, Budka zarekomendował odrzucenie projektu i tak też się stało w Senacie. Pytany przez dziennikarzy, kto dokładnie rekomendował posłom głosowanie za podwyżkami - szef PO odparł, że "decyzja ta zapadła na posiedzeniu kolegium klubu".
- Szkoda, że posiedzenie klubu KO w czwartek, w przeddzień posiedzenia Sejmu, trwało tak krótko, że nie było dyskusji. Szkoda, że nadal nie jest sprawa wyjaśniona, jak doszło do rozmów i do spotkań z przedstawicielami PiS - mówił w TOK FM poseł Zimoch. Po czym powtórzył: "Uważam, że i szef klubu, i wszyscy członkowie kolegium powinni podać się do dymisji".
Zimoch przyznał też, że od innych posłów, którzy w Sejmie zasiadają dłużej słyszy, że kiedyś działalność klubu wyglądała inaczej i o ważnych sprawach też decydowało się inaczej. Teraz - jak mówił - "ludzie boją się mówić". - Boją się, że zostaną wpisani na tzw. czarną listę i nie będą wystawieni na listę kandydatów do Sejmu - stwierdził. - To bardzo ogranicza działalność posła, a także jego sposób wypowiadania się. To trzeba zmienić - dodał.
Zdaniem gościa TOK FM dobrym sposobem na tę zmianę jest wprowadzenie kadencyjności dla posłów i senatorów tak, by mogli w parlamencie zasiadać maksymalnie dwie kolejne kadencje, a potem mieć cztery lub osiem lat przerwy. - Posłowanie nie może być zawodem. Nie można siedzieć w Sejmie po 10, 15, 20 a nawet więcej lat. To jest odrealnienie od rzeczywistości - ocenił. - Ja taki projekt zmian w ustawie o sprawowaniu mandatu posła i senatora przygotuję. Co z tym się stanie? Sam jestem ciekawy - podsumował.
DOSTĘP PREMIUM
- F-16 raczej nie dla Ukrainy. Ale jest inny pomysł. "Unikamy wielomiesięcznego szkolenia pilotów"
- Co dalej w sprawie tortur w więzieniu w Barczewie? Ekspert: Obawiam się najgorszego scenariusza
- "Dziś nie płacę" i "dzida". Ale potem wracają, bo "pensja przyszła". Plaga kradzieży paliw na stacjach
- Horror w schronisku pod Nowym Tomyślem. "Policja znalazła martwe psy w budach i lodówkach"
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Paco Rabanne nie żyje. Znany projektant miał 88 lat
- "W garze zawrzało ponad poziom". Polska u progu buntów w więzieniach? Ekspert: Napięcie stale rośnie
- EEC Trends już w lutym 2023 - ruszyła rejestracja dla uczestników
- Jest decyzja sądu ws. aresztu dla Rafała Baniaka
- Ksiądz skazany za antysemickie kazanie. Pierwszy taki wyrok w sprawie katolickiego duchownego