Kaczyński i Wildstein razem na scenie bez maseczek. Dworczyk tłumaczy, że prawa nie złamano. "Szef PiS był w pracy"

Prezes Jarosław Kaczyński jako polityk wykonuje pewne obowiązki służbowe, jest w tym momencie w pracy, a tam nie ma obowiązku zakrywania nosa i ust. Pracę wykonuje się nie tylko w swoim gabinecie. Nie było to w przestrzeni publicznej rozumianej jako na przykład plac - przekonywał w TOK FM Michał Dworczyk, szef KPRM.
Zobacz wideo

Pod koniec ubiegłego tygodnia w mediach zrobiło się głośno o Michale Dworczyku, który od poniedziałku przebywał na kwarantannie, ale pojawił się na posiedzeniu Rady Ministrów w miniony piątek. Szef kancelarii premiera poinformował, że ze względu na negatywny wynik testu na koronawirusa został zwolniony z konieczności izolowania się przez Główny Inspektorat Sanitarny. Poseł Artur Dziambor z Konfederacji zarzucił Dworczykowi, że "188 tysięcy Polaków” też chciałoby móc skończyć kwarantannę po zaledwie pięciu dniach.

Czytasz? Zacznij SŁUCHAĆ! Teraz możesz zrobić to za 1 zł

Sam Dworczyk tłumaczył w TOK FM, że to nie jest kwestia "uprzywilejowania". - Uporządkujmy fakty. W sierpniu zostało wydane rozporządzenie, które stworzyło możliwość wcześniejszego zwolnienia z kwarantanny. Taką decyzję może podjąć inspektor sanitarny. Chodzi o to, żeby państwo mogło normalnie funkcjonować. Ja z tego rozwiązania skorzystałem. W szóstej dobie kontaktu z chorym przeszedłem podwójny test w kierunku Covid-19. Po ujemnym wyniku złożyłem stosowny wniosek, a po otrzymaniu odpowiedzi pozytywnej, wróciłem do pracy - przekonywał Dworczyk.

Dominika Wielowieyska, prowadząca Poranek Radia TOK FM, dopytywała też o wydarzenia z ostatniej soboty, a konkretnie miesięcznicy smoleńskiej. Na zdjęciach widać polityków w maseczkach, którzy jednak nie trzymają dystansu. Dworczyk, który brał udział w tych uroczystościach, mówił, że politycy starali się zachowywać dystans. - W kościele i potem na powietrzu staraliśmy się dystansować. Nie wykluczam jednak sytuacji, gdzie tego dystansu mogło nie być. Oczywiście takich sytuacji należy unikać, a gdy dochodzi do złamania przepisów, to są stosowne służby, które powinny na to reagować - wskazywał.

126 Miesiecznica Smolenska126 Miesiecznica Smolenska Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

"Kaczyński nie musiał mieć maseczki, był w pracy"

W tym kontekście Wielowieyska przypomniała, że w niedzielę podczas kongresu "Polska Wielki Projekt” Jarosław Kaczyński wręczał nagrodę im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Bronisławowi Wildsteinowi. Obaj panowie występowali razem na scenie, nie mieli na sobie maseczek i nie zachowywali dystansu. Dworczyk ucieszył się, że na antenie TOK FM podaje się tak precyzyjne informacje dotyczące obowiązku zakrywania nosa i ust, który obowiązuje w całej Polsce od soboty. - Na terenie publicznym. Tutaj była pewna uroczystość czy spotkanie w terenie zamkniętym. Nie doszło do złamania przepisów - odparł Dworczyk.

Dziennikarka jednak oponowała, że takie spotkanie ma wymiar publiczny. - Prezes Jarosław Kaczyński jako polityk wykonuje pewne obowiązki służbowe, jest w tym momencie w pracy, a tam nie ma obowiązku zakrywania nosa i ust. Pracę wykonuje się nie tylko w swoim gabinecie. Nie było to w przestrzeni publicznej rozumianej jako na przykład plac - odpowiadał szef Kancelarii Premiera.

Zapewniał jednocześnie, że politycy przestrzegają obostrzeń, które sami wprowadzili. - Oczywiście zdarzają się sytuację, bo politycy są tylko ludźmi, że mimowolnie, czy wskutek niedopatrzenia, jakiś przepis zostaje złamany. Jeżeli przepis zostaje złamany, to powinien być mandat. W tym przypadku [Jarosława Kaczyńskiego - red.] do tego nie doszło - skwitował Dworczyk.