Przemysław Czarnek nie poniesie odpowiedzialności dyscyplinarnej na KUL. To już pewne
Rzecznik dyscyplinarny Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego odmówił wszczęcia postępowania dyscyplinarnego. Jak poinformowała w komunikacie rzeczniczka prasowa uczelni Monika Stojowska - decyzję taką podjęto "ze względu na zakres i znaczenie immunitetu poselskiego". Orzeczenie rzecznika zostało zatwierdzone przez rektora i już weszło w życie. O takim scenariuszu pisaliśmy już pod koniec września.
W całej sprawie chodzi o słowa wypowiedziane w telewizji publicznej w czasie ostatniej kampanii prezydenckiej. To nimi miał się zająć rzecznik dyscyplinarny. Przemysław Czarnek powiedział wtedy m.in.: "Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem. Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy z tą dyskusją".
Nie ma dyscyplinarki - są za to gratulacje
W jakim zakresie i na jakiej podstawie prawnej wykładowcę akademickiego przed postępowaniem dyscyplinarnym chroni immunitet poselski? Tego rzeczniczka uczelni nie wyjaśniła. Żadna precyzyjna informacja w tej sprawie nie pojawiła się także na portalach społecznościowych uczelni, mimo że KUL jest ostatnio w sieci aktywny. Kilka dni temu opublikował m.in. gratulacje dla Przemysława Czarnka po objęciu przez niego funkcji ministra:
Przemysław Czarnek za swoje skrajne słowa dotyczące społeczności LGBT kary dyscyplinarnej na KUL nie poniesie. Ale to nie koniec tej sprawy. Pozew przeciwko niemu o ochronę dóbr osobistych - m.in. za te same słowa - złożył kilka dni temu prawnik prof. Jakub Urbanik, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Domaga się przeprosin m.in. w TVP oraz 20 tysięcy zł na rzecz stowarzyszenia "Miłość nie wyklucza".