Blisko 90 tys. podpisów pod petycją o odwołanie min. Przemysława Czarnka
Inicjatywa "Stop deMENtażowi edukacji" to pomysł studentów, wykładowców i nauczycieli. Pod petycją autorstwa dra Pawła Dybały z Uniwersytetu Jagiellońskiego podpisało się ponad 88 tys. osób, które chcą, by Przemysław Czarnek nie był ministrem edukacji i nauki.
Nie podobają się im m.in. wypowiedzi Przemysława Czarnka na temat osób LGBT i kobiet oraz krytykowanie uczelni za wspieranie studentów, którzy brali udział w protestach.
- Pan minister powinien być dla nas mentorem, a niestety w tym momencie pan minister próbuje nas straszyć. Próbuje straszyć wykładowców. Próbuje straszyć uczelnie tym, że będzie je odcinał od środków finansowych na badania - powiedział reporterowi TOK FM Kamil Kozak, student UJ. Poglądy, aktywność wykładowców czy władz uczelni, jak podkreślił, nie powinny mieć wpływu na podział pieniędzy przez ministerstwo. - Bo każdy, póki co, ma prawo, by wyrażać swoje poglądy, żeby protestować, by działać w zgodzie z własnym sumieniem - dodał.
"Minister Czarnek swoją postawą oraz wypowiedziami jeszcze sprzed nominacji na ministra wzbudzał liczne kontrowersje natury etycznej. Jednak w ostatnim czasie, już po nominacji, dopuścił się wypowiedzi, które nie tylko naruszają podstawową wolność myśli i postaw, winną cechować środowiska akademickie, ale również noszą wszelkie znamiona instytucjonalnego szantażu, skierowanego przeciw polskim uczelniom. Komentując wsparcie, jakiego udzieliły polskie uniwersytety pracownikom i studentom pragnącym wziąć udział w protestach przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego, pan minister zagroził jednostkom wspierającym konsekwencjami finansowymi, wprost sugerując, że postawa taka zaważy na przydzielaniu środków na badania" - czytamy w petycji.
Pomysłodawcy akcji liczą, że głos w sprawie zajmie Senat - petycja trafi do marszałka Grodzkiego jeszcze dziś. Do Elżbiety Witek zostanie wysłana mailem.
Przemysław Czarnek musi odejść. Petycja to nie wszystko
Krytycy Przemysława Czarnka nie ograniczają się do zbierania podpisów pod apelem o jego odwołanie. Były już protesty przeciwko ministrowi edukacji i nauki.
Studenci, którzy przekazali petycję do KPRM, zapowiedzieli dalsze akcje protestacyjne, a nawet strajków.
Dymisji Przemysława Czarnka domaga się także ponad 340 przedstawicieli środowiska akademickiego, którzy skierowali w tej sprawie na początku listopada apel do prezydenta i premiera. W apelu zaznaczono m.in., że "w wypowiedziach dr. hab. Czarnka widoczne są rażący brak poszanowania ludzi o innych poglądach, ukrainofobia, antysemityzm, dehumanizacja osób nieheteronormatywnych, mizoginizm oraz pochwalanie kar cielesnych wobec dzieci".
Również rzecznik praw obywatelskich krytycznie ocenia wypowiedzi ministra edukacji i nauki. "(działania względem uczelni wyższych, o których wspominał Pan na antenie TVP Info, tj. pociągnięcie do odpowiedzialności władz uczelni za sposób organizacji zajęć w dniu 28 października br., zapowiedź ograniczenia finansowania uczelni ze środków publicznych czy ingerowanie w kwestię zatrudnienia jednego z pracowników UAM, stanowią przykład bezprawnej ingerencji w autonomię uczelni wyższych" napisał Adam Bodnar w liście do ministra Czarnka.
-
PiS z Konfederacją będą rządzić po wyborach [Sondaż Ipsos dla TOK FM i OKO.press]
-
Putin słaby jak nigdy? Ekspert przekonany. "On co rano kombinuje, kto go dzisiaj chce zaciukać"
-
Dym i wybuchy petard w centrum Warszawy. "Górnicy pokazali, że nie ma z nimi żartów"
-
Gdzie jest Adrian Klarenbach? Nieoficjalnie: Gwiazdor TVP zawieszony. Poszło o posła Zjednoczonej Prawicy
-
Szef Lasów Państwowych rusza na "wielką batalię wyborczą" z rządem. "Władza próbuje prywatyzować państwo"
- "Janusz Kowalski nawet gatunków zbóż nie odróżnia". Były minister punktuje: Premier kpi sobie z rolnictwa
- Najniższa krajowa od 1 lipca znowu wzrośnie. Tyle będzie wynosić na rękę
- Mniej czasu na wykorzystanie urlopu ojcowskiego. Ważna zmiana
- "'Babciowe' to nie jest rozdawnictwo czy darowizna". Donald Tusk broni swojego pomysłu
- Ekskomunika w Kościele katolickim. Czym jest i za co grozi?