Dla ziobrystów korzystniejsze byłoby, gdyby ich wyrzucono z koalicji. "Legendę ofiary lepiej się buduje"
Zdaniem Agaty Kondzińskiej z "Gazety Wyborczej" decyzja Zbigniewa Ziobry i jego ludzi o tym, by zostać w koalicji rządzącej, pokazuje, jak "niewiele warte są słowa w polityce". - Powiedzieć można wszystko, ale to czyny później świadczą za tych polityków, a tutaj czynów nie ma - mówiła dziennikarka. To działacze Solidarnej Polski od wielu tygodni powtarzali, że przyjęcie rozporządzenia, które zakłada powiązanie unijnych wypłat z praworządnością zagrozi polskiej suwerenności. Ziobro odgrażał się, że straci zaufanie do premiera Morawieckiego, jeśli ten nie zawetuje tych ustaleń. I co? I nic. Premier niczego nie zawetował, a koalicja, jak się okazuje, trwa.
- To nie jest koalicja żadnych interesów narodowych, jak mówi Ziobro (…), tylko interesów partyjnych, interesów bliskich i przyjaciół, którzy mają posady i są zależni od tego rządu - przekonywała Kondzińska. Podkreśliła też, że dla Ziobry i jego środowiska był to chyba ostatni moment, kiedy mogli postawić się Prawu i Sprawiedliwości. - Bo nie wyobrażam sobie, żeby mogła być jeszcze jakaś inna sprawa, w której tak wysoko podniosą poprzeczkę i wejdą na tak wysokie tony jak utrata suwerenności - powiedziała dziennikarka.
Czytasz? Zacznij SŁUCHAĆ! Teraz możesz zrobić to za 1 zł
Zdaniem Karola Gaca z "Do Rzeczy" dla Solidarnej Polski korzystniejsze byłoby to, aby ich wyrzucono z koalicji, niż mieliby sami odejść.
- Po pierwsze Solidarna Polska ma niewielkie poparcie. Po drugie, jeśli już budować jakąś "legendę", to właśnie na takiej zasadzie. Po trzecie, Zbigniew Ziobro doskonale pamięta, że już raz wychodził z Prawa i Sprawiedliwości, i tu wyborcy Zjednoczonej Prawicy raczej nie chcieliby powtórki i mogliby obarczyć go mianem rozłamowca - wyjaśniał dziennikarz.
Zwrócił też uwagę, że gdyby ziobryści wyszli z koalicji - podważyliby pozycję prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który koniec końców dał "zielone światło" na porozumienie unijne. Z tą ostatnią tezą nie do końca zgadzała się redaktor Kondzińska, której zdaniem Solidarna Polska i tak tą pozycję znacznie podważyła.
Zgodziła się z kolei co do tego, że dla ziobrystów byłoby lepiej, gdyby zostali wyrzuceni z koalicji. - Legendę ofiary zawsze lepiej się buduje - stwierdziła.
Dziennikarka "GW" zwróciła też uwagę, jak słaba jest dziś pozycja Zjednoczonej Prawicy. - Wszyscy dziennikarze, którzy się zajmują Prawem i Sprawiedliwością czy rządem, wiedzą, że nie ma już zbyt dużego przepływu informacji miedzy poszczególnymi partiami [PiS, Porozumieniem Gowina i Solidarną Polską], a zaufanie między nimi jest po prostu zerowe - podsumowała.
-
Uwaga na kleszcze. "Rehabilitacja trwa bardzo długo i nie wraca się do pełnego zdrowia"
-
Parczew zostanie drugim Medjugorie? "To może się rozwijać"
-
Nieoficjalnie: Łukaszenka w stanie krytycznym. Trafił do szpitala po spotkaniu z Putinem
-
"Zetka" w pracy to nieznane dotąd zjawisko. "Potrzymaj mi kawę i patrz, jaki mogę być roszczeniowy"
-
Śmiertelny wypadek w Tatrach na Kazalnicy Mięguszowieckiej. Turysta poślizgnął się na śniegu
- Wyniki Lotto 28.05.2023, niedziela [Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- Wybory prezydenckie w Turcji. Znane są wstępne wyniki drugiej tury
- French Open. Hubert Hurkacz i Magdalena Fręch awansowali do drugiej rundy turnieju
- "Bez nas nie będzie zmiany tego nieszczęsnego rządu". Kosiniak-Kamysz: Zapraszamy wszystkich, żeby szli z nami trzecią drogą
- French Open. Magdalena Fręch awansowała do drugiej rundy turnieju