"Rząd nie prowadzi działań, by wypowiedzieć konwencję stambulską". A chwilę później wkracza wiceminister
W środę wieczorem Sejm przyjął rządowy projekt ustawy o zmianie zakresu obowiązywania tzw. konwencji stambulskiej. Za przyjęciem go zagłosowało aż 443 posłów, jeden był przeciw, a siedmiu wstrzymało się od głosu. Celem ustawy jest zaktualizowanie zastrzeżeń, które Polska złożyła do konwencji w 2015 r.
Rząd postanowił wycofać jedno z nich. Zastrzeżenie to dotyczy jednak trybu przedawniania przestępstw takich jak przymusowe małżeństwa, okaleczenia narządów płciowych kobiet oraz przymusowa aborcja i sterylizacja, a więc sytuacji, do których na szczęście dochodzi w Polsce rzadko.
Utrzymane ma zostać za to zastrzeżenie dotyczące "drobnych" aktów domowej przemocy fizycznej. W myśl konwencji sprawcy bicia, szarpania i innych naruszeń nietykalności powinni być ścigani z urzędu nawet, jeśli ich ofiara nie odniesie poważnych obrażeń. Rząd nie chce, by wprowadzono takie zmiany w polskim prawie. Do treści innych zastrzeżeń z 2015 r. zaproponowano drobne zmiany.
Polska nie wypowiada (jeszcze) konwencji, ale w komisjach już o to spór
Przed drugim czytaniem projekt był omawiany na połączonym posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Spraw Zagranicznych. Dyskusja była gorąca.
- Nie tego oczekiwaliśmy! Minister sprawiedliwości, minister rodziny mówili o czymś całkiem innym - o wypowiedzeniu konwencji stambulskiej. W tej konwencji jest dużo ideologicznych założeń, na których ona jest oparta i które próbuje implikować do polskiego prawa - grzmiał poseł Konfederacji Krystian Kamiński.
Niezadowoleni byli też posłowie Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. - Ważne jest wdrażanie postanowień konwencji stambulskiej, a zamiast tego od lat słyszymy co chwilę groźby jej wypowiedzenia - alarmowała posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. - Proszę powiedzieć nam jednoznacznie, czy polski rząd w najbliższych tygodniach czy miesiącach chce się wycofać z tej konwencji czy nie? - dopytywał poseł Krzysztof Śmiszek.
- Polska nie prowadzi na tym etapie działań zmierzających do wypowiedzenia konwencji stambulskiej - odpowiedziała pełnomocniczka rządu do spraw równego traktowania Anna Schmidt. Przyznała jedynie, że zgodność zapisów konwencji z konstytucją sprawdza obecnie Trybunał Konstytucyjny.
Chwilę później z ust wiceministra sprawiedliwości padło jednak, że jako przedstawiciel Solidarnej Polski opowiada się za wypowiedzeniem Konwencji. - Podtrzymujemy tezę, że konwencja stambulska nie przyczynia się w takim stopniu do poprawy sytuacji ofiar przemocy domowej, w jakim wprowadza niebezpieczeństwo ideologizacji. Ważnym elementem naszego poglądu jest również to, że wiele przepisów tej konwencji jest sprzecznych z konstytucją, z artykułem 25 czy 48 - mówił Marcin Romanowski.
To nic nowego - ten sam wiceminister w maju pisał na Twitterze, że konwencja to "genderowski bełkot", który mówi o "religii jako przyczynie przemocy wobec kobiet".
Dyskusja o poprawce
Kontrowersje wzbudził również opór rządu przed tym, aby sprawcy przemocy domowej byli z urzędu ścigani za naruszenie nietykalności cielesnej ofiar. Hanna Gill-Piątek postulowała, by Polska wycofała się ze związanego z tym zastrzeżenia do konwencji. Posłanka złożyła poprawkę do projektu.
- Konwencja stambulska bardzo jasno precyzuje, że sytuacje takie jak popychanie, policzkowanie, przygniatanie kolanem do ziemi, szarpanie za włosy powinniśmy ścigać z urzędu. I taką poprawkę zgłaszam w imieniu swoim i Polski 2050 Szymona Hołowni - powiedziała Gill-Piątek.
Dziś akty przemocy wymienione przez posłankę są ścigane na wniosek osoby poszkodowanej lub z oskarżenia prywatnego. Chyba że prokuratura dopatrzy się w danym przypadku interesu społecznego w ściganiu z urzędu. - Ale takie decyzje prokuratury należą do rzadkości - mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz, opowiadając się za poprawką.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski poprawki nie poparł. Wyjaśnił, że jego zdaniem skutkiem mogłoby być nadmierne obciążenie policji.
- Wprowadzenie takiej poprawki byłoby zupełnie kontrproduktywne, jeżeli chodzi o funkcjonowanie policji i organów ścigania - tłumaczył Romanowski. - Takie rozwiązanie byłoby wylaniem dziecka z kąpielą, bo w rzeczywistości mogłoby zablokować funkcjonowanie organów ścigania przez nakazanie im ścigania z urzędu każdego naruszenia nietykalności cielesnej - nie tylko w odniesieniu do kobiety, dziecka i nie tylko w kontekście przemocy domowej - dodał.
Poprawkę Gill-Piątek Sejm ostatecznie odrzucił w głosowaniu.
-
Niemcy wprowadzą kontrole na granicach z Polską. "To porażka rządu i prezesa Kaczyńskiego"
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. "Nie da się przejść obojętnie". Prezydent miasta zawiesza współpracę z diecezją
-
Zapytaliśmy Polaków o partie drugiego wyboru. "Wyniki frustrują sztabowców Prawa i Sprawiedliwości"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Konfederacja leci w dół. "Mentzen lepiej wypadał na TikToku, niż w rzeczywistości"
- Kontrole na granicy z Niemcami. "Rząd Scholza musi działać i robi to spektakularnie"
- "Chłopi" kandydatem do Oscara. "Zielona granica" miałaby większe szanse?
- Czy w Polsce zabraknie paliwa? Orlen apeluje do kierowców
- Tragiczny wypadek na autostradzie A1. Nowe ustalenia biegłego
- Ziobro dostał zakaz z sądu, ale dalej brnie i oskarża Holland o "stalinowską propagandę"