Od 18 stycznia bunt przedsiębiorców? "Jeżeli rząd łamie prawo, to i obywatele nie mają zahamowań"
- Myślę, że przedsiębiorcy rozumieją, że jest pandemia, więc muszą być ograniczenia. I te ograniczenia czasem muszą być dosyć daleko idące, polegające np. na tym, że się wyłącza całe sfery naszej działalności - zaznaczył Borowski na wstępie.
Podkreślił jednak, że kolejne zakazy prowadzenia działalności gospodarczej są sprzeczne z prawem, ponieważ nie wprowadzono stanu klęski żywiołowej. Dodał, że rząd "naruszył już zaufanie przedsiębiorców", bo początkowo obiecywano, że drugi lockdown będzie trwał tylko 2 tygodnie. Tymczasem jest stale przedłużany, a kryteria rządowych decyzji coraz mniej jasne. Jak zauważyła prowadząca audycję Karolina Lewicka, nikt już chyba nie pamięta o progach średniej liczby zakażeń, od których miał zależeć zakres obostrzeń.
Kolejne "tarczowe" rekompensaty mają być wypłacane przedsiębiorcom niebawem. Ale wielu z nich twierdzi, że są one zbyt niskie, by pozwoliły uratować biznesy. Do tego są wypłacane po czasie, a przecież koszty prowadzenia działalności przedsiębiorcy musieli opłacać na bieżąco, przy obniżonych lub wręcz zerowych przychodach.
Borowski przypomniał, że Senat proponował rozwiązanie, które pozwoliłoby uniknąć większości tych problemów.
- Jeszcze w czasie pierwszego lockdownu zaproponowaliśmy projekt ustawy, która trochę antycypowała, że druga fala nadejdzie, W tej ustawie było powiedziane, że jeśli dojdzie do wyłączenia pewnych działalności, to przedsiębiorcy, którzy takie działalności prowadzą będą mieli prawo do pokrycia kosztów stałych i częściowo kosztów zmiennych, m.in. wynagrodzeń. Gdyby taka ustawa weszła w życie, to po decyzji rządu o zamknięciu, od razu byłoby jasne, że następnego dnia przedsiębiorca pisze wniosek i otrzymuje potem te pieniądze - mówił Borowski.
- Natomiast u nas jest tak, że najpierw się podejmuje decyzję, potem ją przedłuża, a jeśli chodzi o pieniądze to się mówi “one będą” - dodał.
Jego zdaniem bunt przedsiębiorców skończy się tym, że rząd będzie zmuszony wypłacić im bardzo wysokie odszkodowania, a dodatkowo powstanie klimat przyzwolenia na łamanie prawa. - Muszę powiedzieć, że z jednej strony to fatalnie, że przedsiębiorcy naruszają pewne przepisy. Ale z drugiej - oni są zdesperowani i to rząd postawił ich w tej sytuacji - podsumował Borowski.
Borowski o Gowinie i Morawieckim
Zdaniem senatora przedsiębiorcy nie przestraszą się raczej ostrzeżeń Jarosława Gowina, który oświadczył dziś w TOK FM, że "kto złamie rozporządzenie, ten nie otrzyma pomocy". Borowski niezbyt wierzy również w zapewnienia wicepremiera o planach otwarcia galerii handlowych 1 lutego.
- Od pana Gowina to ja słyszę takie obiecanki co pewien czas - skwitował te obietnice gość TOK FM.
- To prawda, wcześniej deklarował, że galerie handlowe będą działać od 18 stycznia - przyznała redaktor Lewicka.
- Problem z panem Gowinem polega na tym, że on tam ma niewiele do powiedzenia. Nawet go pomijają w pewnych sprawach. Na przykład tej słynnej ustawy mandatowej nawet z nim nie skonsultowali - wbił jeszcze szpilę Borowski.
Potem dodał, że z Gowinem jest mimo wszystko "trochę lepiej niż premierem Morawieckim, bo przynajmniej serio traktuje swoje obietnice". Premier za to zdaniem senatora jest ekspertem głównie w "bajaniu i wciskaniu kitu".