Taśmy Obajtka. Co ujawniają i jakie konsekwencje mogą spowodować? [PODCASTY]
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" ujawnili, w jaki sposób Daniel Obajtek, jeszcze gdy był wójtem Pcimia, chciał wykończyć spółkę swojego wuja oraz jak jako samorządowiec kierował z tylnego siedzenia konkurencyjną firmą, a potem skłamał pod przysięgą przed sądem. Dowód? Ponad dwie godziny nagranych rozmów.
W opinii publicznej panuje przekonanie, że to taki self-made man, który ciężką pracą i zdolnościami osiągnął ogromny sukces w biznesie, teraz pokazał się jako skuteczny menadżer. Nagrania naruszają taki wizerunek Obajtka - komentował w TOK FM senator PiS Jan Maria Jackowski. - Nie jest to "Matka Boska" polskiej polityki, najdelikatniej mówiąc - dodał Jacek Żakowski.
Nagrania, które opublikowała "Gazeta Wyborcza", dostarczono przed laty do prokuratury. - Prokuratura odpowiedziała jednozdaniowo, że zapoznała się z zapisem tych nagrań. Pytanie jest takie, czy prokuratura odsłuchała te taśmy? I tu jest milczenie - mówił w TOK FM Jarosław Sidorowicz.
Daniel Obajtek był przez rządzących wynoszony "do kategorii opatrznościowego męża stanu". A z publikacji "GW" wyłania się, jak ocenił w TOK FM prof. Wiesław Władyka, obraz "drobnego cwaniaczka, który mówi żargonem żulii biznesowej". - Okazuje się, że gigantyczne kariery robią miernoty, pozbawione talentu, których jedyną kwalifikacją jest to, że zrobią wszystko, co każe Kaczyński - uważa Tomasz Lis.
– Uważam go za barona Münchhausena – mówił w TOK FM Wojciech Cieśla, który przybliżył przebieg zawrotnej kariery Obajtka.
- Wizerunkowy projekt pod nazwą Daniel Obajtek na taśmach opublikowanych dzisiaj przez "Gazetę Wyborczą" się trochę wypalił - komentował Maciej Konieczny, poseł Razem, Klub Lewica.