"Utracona cześć ks.Tymoteusza Szydły". Prokuratura prowadzi przesłuchania ws. wpisów dotyczących syna Beaty Szydło
Wezwany na przesłuchanie, które odbyło się w konsulacie RP w Londynie, został Piotr Surmaczyński, działacz polonijny, pisarz, dramaturg i autor programu w mediach społecznościowych. - Miałem być świadkiem, ale rozmowa toczyła się tak, jakbym już był oskarżony - mówi "Gazecie Wyborczej".
"W jego opinii celem takich rozmów jest także próba wystraszenia wszystkich tych, którzy chcieliby cokolwiek o synu byłej premier Beaty Szydło napisać. – Tylko dlaczego do prywatnej sprawy używana jest prokuratura i polski MSZ? – pyta. Warszawska prokuratura okręgowa potwierdziła nam, że prowadzi w sprawie Tymoteusza Szydły postępowanie" - czytamy w "Wyborczej".
Przesłuchanie prowadził wicekonsul, który odczytywał osiem pytań przesłanych przez warszawską prokuraturę. "Pierwsze z nich dotyczyło facebookowego konta Surmaczyńskiego, na którym znajdowały się wpisy dotyczące Tymoteusza Szydły. Tyle że wskazane konto nie jest od dłuższego czasu aktywne, a w sprawie jego autoryzacji Surmaczyński prowadzi rozmowy z Facebookiem. (...) – Pokazano mi kilka zamazanych kserokopii. Nie jestem pewien, czy to moje wpisy, bo były zamazane. (...) Przyznaje, że jeden z wpisów był gratulacjami dla byłej premier Beaty Szydło z okazji, że zostanie babcią. Wicekonsul pytał, skąd świadek wie, że Tymoteusz Szydło ma dziecko z kobietą. W odpowiedzi usłyszał, że z wiedzy naukowej, gdyż wedle praw biologii jedynie kobieta jest w stanie zajść w ciążę. Surmaczyński dodał, że ma również własne doświadczenia w tej sprawie, bo jest ojcem" - relacjonuje "GW".
Wpisy dotyczące Tymoteusza Szydło i sprawa karna
Jak poinformowała "Wyborczą" rzeczniczka warszawskiej prokuratury postępowanie toczy się "w sprawie z artykułów 267, 286 i 287 kodeksu karnego".
"Pierwszy z nich dotyczy bezprawnego pozyskania dostępu do informacji dla niego nieprzeznaczonej, kolejny oszustwa, a art. 287 – oszustwa komputerowego. Postępowanie, jak tłumaczy prokuratura, jest w fazie wstępnej. (...) zawiadomienie złożył 'pełnomocnik spółki z ograniczoną odpowiedzialnością', ale ani nazwy spółki, ani nazwiska jej prezesa nie ujawniono. Z odpowiedzi prokuratury nie wynika, ile osób w kraju i za granicą jest przesłuchiwanych w tej sprawie" - informuje gazeta.
O 29-letnim Tymoteuszu Szydło stało się głośno, gdy w maju 2017 roku w Bielsku-Białej przyjął święcenia kapłańskie, a jego mszę pryminicyjną transmitowała Telewizja Trwam. Podczas mszy obecni byli nie tylko najbliżsi, z Beatą Szydło na czele, ale też przedstawiciele rządu. Jarosław Kaczyński oraz żona Andrzeja Dudy - Agata Kornhauser-Duda.
W 2019 do mediów trafiły informacje, że syn Beaty Szydło chce porzucić stan kapłański. Jak przypomina "GW", w mediach społecznościowych pojawiły się wtedy spekulacje, że przyczyną urlopu są sprawy uczuciowe księdza". Na te informacje zareagował mec. Michał Zaborowski. Pełnomocnik Tymoteusza Szydły, dziś reprezentujący także Zbigniewa Ziobrę oraz Daniela Obajtka, zapowiedział, że "osobom opisującym rzekome ojcostwo księdza będą wytaczane pozwy cywilne".
Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że obecnie syn Beaty Szydło pracuje w firmie Daniela Obajtka i jego matki. Mężczyzna zatrudniony jest pod zmienionym nazwiskiem.
DOSTĘP PREMIUM
- "Dziś nie płacę" i "dzida". Ale potem wracają, bo "pensja przyszła". Plaga kradzieży paliw na stacjach
- F-16 raczej nie dla Ukrainy. Ale jest inny pomysł. "Unikamy wielomiesięcznego szkolenia pilotów"
- Co dalej w sprawie tortur w więzieniu w Barczewie? Ekspert: Obawiam się najgorszego scenariusza
- Jest decyzja sądu ws. aresztu dla Rafała Baniaka
- Ksiądz skazany za antysemickie kazanie. Pierwszy taki wyrok w sprawie katolickiego duchownego
- Śnieżyce przechodzą nad Polską. Bardzo trudne warunki na drogach
- Paco Rabanne nie żyje. Znany projektant miał 88 lat
- "W garze zawrzało ponad poziom". Polska u progu buntów w więzieniach? Ekspert: Napięcie stale rośnie
- EEC Trends już w lutym 2023 - ruszyła rejestracja dla uczestników
- Ukraina urządziła "pokazuchę" przed szczytem z UE, ale na nie wiele się to zda. "Będzie rozczarowanie"