"Język nienawiści: celujący. Homofobia: celujący". Minister Czarnek też dostał swoje "świadectwo"
Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wraz z działaczami Młodej Lewicy pojawiła się przed siedzibą Ministerstwa Edukacji i Nauki. Tam, z okazji zakończenia roku szkolnego, wystawili szefowi resortu "świadectwo". - Nikt nie rodzi się z nienawiścią na ustach, ale minister Czarnek chce, aby to szkoła uczyła nienawiści do innych grup społecznych - mówił Dawid Dobrogowski, rzecznik prasowy Młodej Lewicy. W "świadectwie" młodzi działacze dali ministrowi oceny celujące z języka nienawiści, języka nietolerancji, homofobii, indoktrynacji, budowy szkoły wyznaniowej, ignorowania realnych problemów polskiej szkoły, szczucia na innych i finansowego wspieranie organizacji kościelnych.
- Zbyt często oceniani są tylko uczniowie i uczennice. A po tym roku niezwykle ważne jest to, aby prawo do oceny samego ministra i tego, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach w szkole, mieli ci, których to najbardziej dotyczy - mówiła posłanka Dziemianowicz-Bąk.
Później posłanka zabrała również głos na Facebooku. "Jakiej szkoły chcą młodzi, Lewica, jakiej ja chcę szkoły?" - pisała. "Chcę szkoły, która nie tylko uczy, nie tylko wychowuje, ale także się opiekuje. Szkoły, w której każde dziecko mogłoby zjeść ciepły posiłek. W 2020 roku ponad 900 tys. polskich dzieci żyło w ubóstwie" - zauważała. "Chcę szkoły, która patrzy w przyszłość. Dlatego zamiast dodatkowych lekcji historii, Lewica proponuje lekcje o tym, co ważne dla młodych i ich przyszłości: edukację o klimacie, edukację o zdrowiu i seksualności, ale także edukację pracowniczą (...). Chcę szkoły, która nie zamyka oczu na dziecięce tragedie. Chcę ministra, który nie będzie rechotał, jak ostatnio w Sejmie, gdy mowa o dziecięcych samobójstwach. Chcę psychologa w każdej szkole, dostępnego zawsze wtedy, gdy uczeń czy uczennica go potrzebuje" - pisała dalej.
Przypomnijmy, że we wtorek Koalicja Obywatelska złożyła wniosek o wotum nieufności wobec ministra Czarnka. Powód to m.in. szykowane zmiany, które mają zwiększyć kontrolę kuratorów nad szkołami. W Sejmie doszło wówczas do ostrej wymiany zdań między posłanką Dziemianowicz-Bąk i ministrem Czarnkiem. Posłanka chciała, by minister wytłumaczył się z wypowiedzi dotyczącej uczestników Parady Równości. Zarzuciła Czarnkowi, że dopuścił się "szczucia i obrażania". Gdy przemawiała, posłowie PiS zaczęli bić brawo, zagłuszając jej wystąpienie.
- Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk nie potrafi cytować tego, co powiedziałem. Twierdzi, że ja kogoś szczuję i mam jakiś język nienawiści. Ja po prostu stwierdziłem, że Polacy potrafią ocenić, kto jest normalny, kto nie - komentował później minister Czarnek. Ocenił przy tym, że wystąpienie posłanki Lewicy było "haniebne"