"Ministerstwo głupich kroków, chodzi tylko o stołki". Andrzej Person o powrocie resortu sportu
Prezydent Andrzej Duda zatwierdził we wtorek zmiany w rządzie. Dzięki temu po zaledwie kilku miesiącach przerwy mamy Ministerstwo Sportu. Na jego czele - zgodnie z wcześniejszymi informacjami - stanął polityk Partii Republikańskiej Kamil Bortniczuk. Przypomnijmy, że na początku roku premier Morawiecki podjął decyzję o włączeniu resortu do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którym kieruje Piotr Gliński.
Zdaniem Andrzeja Persona, prawnika i dziennikarza sportowego, samodzielny resort sportu jest zupełnie niepotrzebny. - W całej Unii Europejskiej są dosłownie pojedyncze przypadki samodzielnego funkcjonowania takiego resortu. To kompletnie bez sensu, o czym już nas rządzący przekonywali - mówił w TOK FM. - To zaczyna przypominać ministerstwo głupich kroków z "Monty Pythona". Chodzi o to, żeby komuś dać stołek. Skoro Partia Republikańska potrzebuje stanowisk ministerialnych, to je utworzymy. To przykre – wskazywał były senator PO.
Nie słuchasz podcastów? To dobry czas, by zacząć. Dostęp Premium za 1 zł!
Person podkreślił, że centralizacja w obszarze sportu jest potrzebna tylko wtedy, jeśli w kraju planowane są duże imprezy sportowe. – W naszym przypadku to były mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 roku. Największa impreza w tym trzydziestoleciu. Teraz tego nie ma, więc należałoby kompetencje sportowe rozdzielić do innych ministerstw. Na przykład sport młodzieży do resortu edukacji - mówił. Dlatego, jak dodał, włączenie resortu sportu do ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego "nie było najgorsze".
Dziennikarz mówił też, że dołożenie do resortu sportu szeroko rozumianej turystyki też niczego nie zmienia. – Chodzi o zaklajstrowanie tej całej śmieszności, bo kiedyś faktycznie te dwie dziedziny były w jednym resorcie. Tylko, że po długich debatach politycy doszli do wniosku, że ona nie ma nic wspólnego ze sportem. Turystyka to przemysł, element gospodarki. A sport, to sport – podsumował Andrzej Person.