Trzaskowski o Marszu Niepodległości. "Na tego typu manifestację w Warszawie nie powinno być miejsca"
Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił rano decyzję wojewody mazowieckiego, który w poniedziałek zarejestrował Marsz Niepodległości jako zgromadzenie cykliczne. Zgodę wojewody zaskarżył warszawski ratusz.
Trzaskowski na konferencji prasowej zwołanej po decyzji Sądu zaznaczył, że miasto odwołanie od decyzji wojewody złożyło we wtorek. - Stoimy na stanowisku, że nie została wypełniona bardzo istotna przesłanka formalna, mianowicie, to zgromadzenie nie odbywało się w sposób legalny przez trzy lata z rzędu - powiedział.
Jak zaznaczył, rok temu miasto wnioskowało, aby to zgromadzenie się nie odbyło ze względów epidemicznych. - Zgromadzenie, które rok temu się odbyło, było zgromadzeniem nielegalnym - dodał prezydent Warszawy.
- Bardzo się cieszę, że dzisiaj sąd się przychylił do naszego wniosku i w związku z tym jasno potwierdził, że wojewoda nie powinien był rejestrować zgromadzenia cyklicznego - podkreślił Trzaskowski.
Prezydent miasta przypomniał, że na decyzję sądu przysługuje zażalenie 24 godziny. - Będziemy reagować na każdą sytuację. Ja chciałem tylko powtórzyć, że dla mnie skandaliczne jest to, że to nie rządzący, nie rząd jest odpowiedzialny za organizację obchodów Święta Niepodległości - dodał.
- To jest nasze wspólne święto. To powinno być święto, które jest organizowane według wszelkich zasad bezpieczeństwa przez rządzących, a rządzący z pełną premedytacją chcą oddać organizację 11 listopada ugrupowaniom najbardziej skrajnym - powiedział.
Według Trzaskowskiego "na tego typu manifestacje w Warszawie, która ma tak dotkliwe swoje historyczne doświadczenia, po prostu nie powinno być miejsca".
Samo zgromadzenie "Marsz Niepodległości", jak wyjaśnił, do tej pory nie zostało zgłoszone. - Zostało inne zgromadzenie zgłoszone, które zostało zarejestrowane. Później niestety musieliśmy odmówić, w związku z tym, że wojewoda wydał swoją decyzję o cykliczności. Teraz oczywiście sytuacja będzie wyglądała zupełnie inaczej - dodał.
Zaznaczył też, że zupełnie inaczej wygląda rejestracja zgromadzenia na 150 osób, gdzie rzeczywiście można się spodziewać tylu osób, a zgromadzeniem, którzy organizatorzy Marszu Niepodległości zapowiadają jako największe zgromadzenie tego typu w Polsce. - W momencie kiedy sytuacja epidemiczna pogarsza się - dodał.
Jak zapowiedział prezydent Warszawy "wygląda na to, że decyzja wojewody upadnie, w związku z tym będziemy się zgadzali z osobami, które zarejestrowały jako pierwsze zgromadzenie".
- Bardzo się cieszę, że sąd potwierdził wszystkie nasze wątpliwości formalne, że mieliśmy rację - podsumował Trzaskowski. Zaznaczył, że "tu chodzi o coś innego". - Chodzi o to, żeby agresja, nawoływanie do nienawiści w to święto narodowe po prostu nie powinno mieć miejsca - wyjaśnił.
Pytany o to, co zrobi jeśli, pomimo uchylonej decyzji wojewody, Marsz Niepodległości jednak się odbędzie powiedział, że "miasto zrobiło już wszystko co mogło". - Natomiast jeśli odbędzie się zgromadzenie nielegalne, to wtedy sytuacja jest tylko i wyłącznie w rękach policji. Mam nadzieję, że policja będzie stanowcza - dodał.
Prezes "Marszu Niepodległości" Robert Bąkiewicz oraz wojewoda mazowiecki zapowiedzieli odwołanie od decyzji sądu.
-
Rząd opozycji zgrilluje PiS? "Wyborcy mają obiecane igrzyska i je dostaną" [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Przedsiębiorca rozwija swój biznes z Żabką, czyli jak otworzyć sklep pod szyldem sieci [MATERIAŁ PROMOCYJNY]
- Jak naprawić relacje Polski z Ukrainą i Brukselą? Przedwyborcza debata w Radiu TOK FM
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"