Brejza oskarża TVP o manipulowanie SMS-ami. "Ktoś ze służb włamał się najpewniej pegasusem do mojego telefonu"
Sprawa sięga lata 2019 roku. W Ministerstwie Sprawiedliwości wybuchła afera hejterska, gdy - jak donosił Onet - grupa sędziów (kojarzonych z PiS) pod przywództwem wiceministra Łukasza Piebiaka organizowała akcje mające kompromitować prawników sprzeciwiających się reformom Zbigniewa Ziobry. Akcje były nagłaśniane przez prorządowe media - w przeciwieństwie do samej afery.
Według "Gazety Wyborczej", w dniu wybuchu afery "Wiadomości" skupiły się na sprawie "wydziału nienawiści", który miał działać w ratuszu w Inowrocławiu, gdzie ojciec Krzysztofa Brejzy od kilku kadencji jest prezydentem. "TVP chciała pokazać, że prawdziwa afera hejterska jest po stronie opozycji. Powołując się na materiały ze śledztwa dotyczącego nadużyć finansowych w Inowrocławiu rządowa telewizja prezentowała SMS-y mające pochodzić z telefonu Brejzy" - czytamy w dzienniku.
TVP miała podkreślać, że SMS-y pochodzą z materiałów ze śledztwa. Chodzi o 3 wiadomości, które - jak się okazuje - zostały zmanipulowane. Jedna rzeczywiście była na telefonie Brejzy, tyle że to nie on jest był jej autorem, lecz adresatem. Druga została skompilowana z trzech SMS-ów. Trzeciej sam Brejza nie napisał, tylko dostał od swojej asystentki: "Automyjnia MK-SPEED ul. Dworcowa 32, możesz już od 8 tam podjechać. Tam gdzie ostatnio byłeś miejsca nie mieli. Telefoniki już zostały zorganizowane :)".
Ta wiadomość miała być dowodem, że Brejza pracuje nad organizacją swojej grupy w internecie, która miała wymyślać nieprawdziwe informacje. "W rzeczywistości asystentka umówiła Brejzie wizytę na myjni. A "telefoniki"? Wiśniewska informuje w ten sposób, że wykonała telefony i umówiła ludzi na służbowe spotkanie z posłem" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
- Osoby ze służb, które włamały się najprawdopodobniej pegasusem na mój telefon, doskonale wiedziały, że to nie ja wysłałem tę wiadomość. Numer Eli zarejestrowany był (abonament) na nią. Wcześniejsze smsy asystentka podpisywała swoim imieniem - napisał Brejza na Twitterze.
Brejza złożył pozew przeciw TVP i zawiadomił prokuraturę o przestępstwie. Zarzuca w nim bezprawne pozyskanie informacji z jego telefonu, a jako możliwych sprawców wskazuje "nieznanych funkcjonariuszy publicznych, agentów CBA oraz prokuratorów". Dodaje, że do zhakowania aparatu mógł posłużyć system Pegasus, którym dysponują służby, w tym CBA.
-
Radlin jak śląskie Pompeje? Mieszkańcy żądają wyjaśnień. "Nie wiemy, co na nas spadło"
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Generał Skrzypczak poruszony doniesieniami o inwigilacji. "Nie wiem, czym sobie zasłużyłem"
-
Co Błaszczak ujawnił w spocie, a co przemilczał? Ekspert odsłania kulisy manipulacji PiS
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
- Kinga Gajewska po zatrzymaniu dostała wsparcie od policjantów. "Było im strasznie przykro za to co się stało"
- Ukraina i Słowacja dogadały się w sprawie zboża. Kijów cofa skargę do WTO
- "Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
- MSWiA robi konkurencję Holland? Przed "Zieloną granicą" pojawi się rządowy spot
- Rząd opozycji zgrilluje PiS? "Wyborcy mają obiecane igrzyska i je dostaną" [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]