"To trochę samowolka". Ekspertka o "egzotycznej" delegacji do Kijowa z udziałem Jarosława Kaczyńskiego
Premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Janszą przybyli we wtorek do Kijowa. Mają spotkać się tam z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem tego kraju Denysem Szmyhalem. - Ta wojna to wynik działań okrutnego tyrana, który atakuje bezbronnych cywili, bombarduje miasta i szpitale. Musimy jak najszybciej zatrzymać tragedię, która dzieje się na Wschodzie - oświadczył Morawiecki po przyjeździe do stolicy Ukrainy.
Wcześniej strona polska poinformowała, że wszystkie przygotowania do tej wizyty były prowadzone w porozumieniu z politykami Rady Europejskiej. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk stwierdził nawet, że przywódcy Polski, Czech i Słowenii reprezentują RE. Natomiast strona europejska poinformowała ostrożnie, że jest to inicjatywa poszczególnych krajów UE - bez mandatu RE. Skąd ten dwugłos?
- Przede wszystkim stąd, że przynajmniej polska delegacja jest egzotyczna i na pewno nie reprezentuje Rady Europejskiej, ponieważ Jarosław Kaczyński w niej nie zasiada. To jest polityk, który jedzie tam chyba "z własnego ramienia", bo trudno powiedzieć, jaki ma mandat w sensie formalnym. Na pewno nie europejski – mówiła w TOK FM prof. Renata Mieńkowska-Norkiene z Katedry Polityki Unii Europejskiej Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak dodała, wszyscy rozumieją obecność Jarosława Kaczyńskiego w delegacji do Kijowa jako symboliczne nawiązanie do wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji w 2008 roku, gdy ten kraj został zaatakowany przez Rosję. - Tylko to jest załatwianie symbolicznych pomysłów Jarosława Kaczyńskiego na tak wysokim szczeblu i w tak dramatycznych warunkach, że zastanawiam się, czy tak to powinno się odbywać – stwierdziła i dodała, że to gest Jarosława Kaczyńskiego, który "symbolicznie ma go połączyć ze świętej pamięci bratem".
Zastrzegła jednak, że każdy rodzaj wsparcia dla Ukrainy, także symboliczny, jest bardzo ważny. - Nawet warty podejmowania takiego ryzyka, bo pamiętajmy, że taki wyjazd dwóch najważniejszych polityków to narażanie polskich władz na pewne niebezpieczeństwo. Bo to wyjazd do strefy intensywnego konfliktu – podkreśliła.
"To trochę samowolka"
Ekspertka oceniła, że ta wyprawa do Kijowa ma znaczenie głównie polityczne. - Ci politycy jadą tam oczywiście okazywać wsparcie dla Ukrainy, ale też wzmacniać swoje polityczne interesy. Nie ma w tym nic złego i to oczywiste. Bo wszyscy z tych polityków mają trochę za uszami w sensie europejskim. Więc pokazują, że są solidarni z Ukrainą i w ten sposób wzmacniają swoją pozycję w kontekście europejskim. Z tej perspektywy rozumiem, że UE może trochę sceptycznie na tę wyprawę patrzeć – powiedziała.
Politycy, którzy przyjechali do Kijowa, zapowiedzieli, że ogłoszą tam pakiet wsparcia dla Ukrainy. Co w nim może się znaleźć? - Trudno powiedzieć, co to jest, bo cała ta wyprawa była trzymana długi czas w tajemnicy, co zresztą jest słuszne ze względu na bezpieczeństwo tych polityków - mówiła i dodała, że można jednak wskazać źródła finansowania dla tej pomocy.
Jednym z nim - w jej ocenie - może być czwarty pakiet sankcji wobec Rosji, który został ogłoszony we wtorek. - Kolejnym mogą być środki, które Polska ma na pomoc rozwojową różnym krajom. I na pewno też je zmobilizowała (…) Polski rząd zapewne będzie chciał wspierać także Ukrainę na miejscu, by pokazać, że nie tylko tutaj, u siebie, będziemy się zajmowali Ukraińcami. Trudno jednak powiedzieć, jak ta pomoc będzie wyglądała, bo UE tego w żaden sposób nie potwierdziła, co też może świadczyć o tym, że jest to trochę samowolka – podsumowała.
Teraz z kodem: UKRAINA odsłuchasz każdą audycję i podcast TOK FM. Aktywuj kod tutaj ->
DOSTĘP PREMIUM
- Kaczyński nic nie wie o aferze "willa plus"? "Jest jak Jan Paweł II. Nikt mu jeszcze nie wydrukował Internetu"
- Ukraina urządziła "pokazuchę" przed szczytem z UE, ale na nie wiele się to zda. "Będzie rozczarowanie"
- Putin skleja się ze Stalinem. "Nowa tradycja w rosyjskiej propagandzie"
- Ratownicy sprowadzili wyczerpanego narciarza. Akcja TOPR po zamknięciu Tatr
- "W garze zawrzało ponad poziom". Polska u progu buntów w więzieniach? Ekspert: Napięcie stale rośnie
- Oświadczenie Redakcji TOK FM w sprawie komunikatu KRRiT [aktualizacja]
- Szewach Weiss nie żyje. Były ambasador Izraela w Polsce miał 87 lat
- Irański reżim boi się tańca. "Jest uważny przez fundamentalistów islamskich za grzeszną aktywność"
- Polki najczęściej chorują na raka piersi. A jedynie 30 proc. wykonuje mammografię
- Cały obszar Tatr zamknięty dla ruchu turystycznego