"PiS przechodzi do defensywy". Prof. Chwedoruk o tym, co "faktycznie może przesądzić o wyniku wyborów"

Tourem po Polsce liderzy PiS chcą przypomnieć wyborcom o sukcesach swoich rządów. Jak ocenił w TOK FM prof. Rafał Chwedoruk, w obliczu drożyzny sympatię wyborców będzie trudniej zdobyć. - Karetka nikomu nie zaszkodzi. Ale racjonalne wyjaśnienie odbudowy Pałacu Saskiego będzie szczególnie bolesne - mówił, komentując weekendową wizytę premiera Morawieckiego w Olkuszu.
Zobacz wideo

- Naprzód i jeszcze raz naprzód. Do zwycięstwa! - tak Jarosław Kaczyński kończył wystąpienie podczas sobotniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości. Nie usłyszeliśmy żadnych nowych propozycji, najwięcej uwagi prezes poświęcił wyliczaniu sukcesów, za którymi mają stać rządy premierów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego.

Do planowanych na jesień 2023 roku wyborów zostało sporo czasu, ale liderzy PiS - z Jarosławem Kaczyńskim na czele - już ruszają w Polskę, by walczyć o poparcie wyborców.

Jak ocenił w TOK FM prof. Rafał Chwedoruk, podczas sobotniej konwencji "nie padło nic, czego nie należałoby oczekiwać". - Powinno się to interpretować przede wszystkim jako przejście PiS do defensywy. Przede wszystkim przedstawiania siebie, jako obrońcy tych reform, które w latach władzy PiS zyskały akceptację olbrzymiej części opinii publicznej - stwierdził politolog w rozmowie z Piotrem Maślakiem.

Zdaniem eksperta z Uniwersytetu Warszawskiego, partia rządząca będzie próbowała przedstawić nadchodzące wybory "jako plebiscyt nad tymi reformami". O nowe atrakcyjne programy będzie trudno, bo też coraz mniej środków można przeznaczyć na rozdawanie obywatelom.

- PiS będzie się koncentrował w nieodległej przyszłości na przykryciu narastających problemów - uważa prof. Chwedoruk. A te problemy to - jak wyliczał - błyskawicznie rosnące ceny węgla, benzyny oraz produktów spożywczych. - Przedstawianie siebie jako partii zgrzebnej, partii polskiej codzienności już się kończy. Na ten konwencji znaleźliśmy tylko tego potwierdzenie -  podkreślił.

 "Najdrobniejsza demobilizacja może przesądzić o wyniku wyborów"

Walka o zdobycie sympatii wyborców może być tym razem dla polityków PiS trudniejsza, niż przy okazji poprzednich dwóch kampanii wyborczych. - Prawu i Sprawiedliwości będzie trudniej (zmobilizować swoich wyborców - red.) ze względu na zjawiska kryzysowe w gospodarce, które ten typ elektoratu bardzo szybko odczuwa. A też najbardziej i najłatwiej się zniechęca wobec polityki - wyjaśnił gość Pierwszego Śniadania w TOK-u.

Zauważył przy tym, że "PiS, pozostając liderem sondaży, dużo stracił - zwłaszcza przy okazji prób zaostrzenia ustawodawstwa antyaborcyjnego".  - Już w zasadzie jest na takim poziomie poparcia, który przypomina rok 2015 - doprecyzował. -  W tej chwil nawet najdrobniejsza demobilizacja, utrata nawet pojedynczego segmentu elektoratu rzędu 1-2 proc. faktycznie może przesądzić o wyniku wyborów. Nie dając PiS żadnych szans na większość mandatów - dodał politolog.

"Wyjaśnienie odbudowy pałacu Saskiego szczególnie bolesne"

Nim Jarosław Kaczyński ruszy w Polskę, z wyborcami w Olkuszu w niedzielę spotkał się premier. Mateusz Morawiecki przekazał tamtejszemu szpitalowi nowoczesną karetkę. Czyli postawiono na sprawdzony chwyt, że przedstawiciel władzy centralnej przekazuje obywatelom w terenie potrzebny sprzęt.

Ale nie da się całej kampanii oprzeć na takich chwytach. - Dużo bardziej niebezpieczne dla PiS będą inwestycje, których racjonalność trudno będzie wyjaśnić. Szczególnie w skompilowanej sytuacji gospodarczej. Karetka nikomu nie zaszkodzi. Ale racjonalne wyjaśnienie odbudowy Pałacu Saskiego będzie szczególnie bolesne - ocenił prof. Chwedoruk. Inwestycja ma pochłonąć 2,5 mld złotych.

Ekspert uważa, że "największy problem PiS polegać może na tym, że bardzo trudno będzie pogodzić redystrybucyjną politykę, która ma utrzymać przy PiS mniej zamożne grupy wyborców i kontynuować politykę zachodnią związaną z wielkimi wydatkami". - Część wyborców PiS będzie najbardziej wrażliwa na oderwanie od krajowej polityki. A o to w większym stopniu toczy się gra - mówił politolog z UW.

I od razu dodał: "W ciągu kilku miesięcy w Polsce nasili się coś, co w olbrzymim stopniu wpłynęło na wynik wybór na Węgrzech, Słowenii, a także wyborów prezydenckich we Francji". - Gdzie bardzo dobry wynik osiągnął kandydat lewicy, który koncentrował się na kwestiach podniesienia wieku emerytalnego i polityki międzynarodowej - mówił rozmówca Piotra Maślaka.

TOK FM PREMIUM