14 czerwca minie rok od podpisania umowy o współpracy między Pawłem Kukizem a Jarosławem Kaczyńskim. Porozumienia dało rządowi cztery głosy w Sejmie. Na kilka dni przed rocznicą Paweł Kukiz dalszą współpracę uzależnił od uchwalenia forsowanych przez niego ustaw. W tym m.in. ustawy powołującej instytucję sędziów pokoju.
Paweł Kukiz przyznaje, że w tej sprawie opór stawia jednak minister sprawiedliwości. - Zostało to wszystko wstrzymane. Prace nad projektem ustawy były blokowane przez środowisko Solidarnej Polski - podkreśla polityk w rozmowie z Maciejem Kluczką z TOK FM.
Lider Kukiz'15 chce przyspieszenia prac nad ustawą. I stawia ultimatum. - Do końca roku ustawa o sędziach pokoju powinna być przegłosowana i trafić na biurko prezydenta. W innym przypadku przestanę głosować wspólnie z PiS. I to cała filozofia - mówi.
O konkurencyjnym projekcie, który przygotowali ziobryści, ocenia krótko: "Obserwując działalność ministra Ziobry, obawiam się, że mogą być tam pułapki". Jak wskazuje, w projekcie resortu sprawiedliwości o sędziach pokoju jego wątpliwości budzi m.in. zapis o tym, że sędziowie mieliby być wybierani przy okazji wyborów samorządowych. - To rodzi obawę o upolitycznienie tego procesu - argumentuje.
Paweł Kukiz ma zresztą o polityce ministra sprawiedliwości bardzo złe zdanie. - Minister sprawiedliwości idzie w kierunku upartyjnienia sądownictwa - mówi. - Dziwię się takiemu podejściu, bo dziś upartyjnia Solidarna Polska a jutro może z korzystać z tego Platforma Obywatelska - podkreśla.
"To może doprowadzić do przedterminowych wyborów"
Lider Kukiz'15 stawia też drugi warunek dalszej współpracy z PiS. Chodzi o przegłosowanie zmian w ustawie o broni i amunicji, liberalizujących dostęp do broni palnej. Jak tłumaczy, jest to szczególnie uzasadnione po agresji Rosji na Ukrainę.
- Jeżeli te moje warunki nie zostaną wypełnione, to wtedy przestanę głosować wspólnie z PiS-em i to może doprowadzić do przedterminowych wyborów. A wtedy minister Ziobro traci Spółki Skarbu Państwa, traci ministerstwa, jego środowisko również. I myślę, że jego środowisko ma już tego świadomość - mówi Paweł Kukiz. Polityk zastrzega przy tym, że on takich dylematów i ograniczeń nie ma, bo "żadnych synekur" nie musi bronić.
Przez blisko rok współpracy Kukiza z PiS udało się przegłosować ustawę antykorupcyjną - przepisy dotyczące parlamentarzystów zaczną obowiązywać dopiero w kolejnej kadencji parlamentu.
Komisja śledcza? Poprę wniosek
Współpraca z PiS nie przeszkodziła Kukizowi w tym, by kilka miesięcy temu zapowiedzieć poparcia dla wniosku opozycji - o powołanie komisji śledczej w sprawie Pegasusa. Bez poparcia sojuszników obozu rządzącego nie ma szans na jej powołanie, bo potrzebna jest bezwzględna większość głosów, czyli co najmniej 231.
Sprawa ucichła po wybuchu wojny w Ukrainie. Teraz - w rozmowie z TOK FM - Paweł Kukiz deklaruje, że jeśli opozycja zechce wrócić do tematu, to on wniosek o powołanie komisji poprze. Choć sam inicjatorem w tej sprawie nie będzie. - Jeżeli Borys Budka, Władysław Kosiniak-Kamysz i Włodzimierz Czarzasty wyjdą na mównicę i zażądają tej komisji, to ja osobiście - Paweł Kukiz - zagłosuję za. Choć uważam to za kolosalny błąd. Ale z racji na to, że się zobowiązałem, że nie będę robić przeszkód, to tak zagłosuję - zapewnia.
W jego ocenie, w czasie agresji Rosji na Ukrainę prace komisji mogłyby obniżyć bezpieczeństwo polskich służb i być pożywką informacyjną dla służb rosyjskich.
Według dotychczasowej doniesień Pegasusem inwigilowani byli m.in. szef kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza, prokurator Ewa Wrzosek i lider Agrounii Michał Kołodziejczak. W tej sprawie działa - choć z mniejszymi kompetencjami - senacka komisja.
Posłuchaj:
