"Prezes odleciał i stracił kontakt z rzeczywistością". Jaką strategię przyjmie PiS? Borowski: Krety specjalnie zrobiły wrzutkę

Jarosław Kaczyński odniósł się do planowanych podwyżek dla posłów, senatorów i ministrów. - Jestem zdecydowanym przeciwnikiem podwyżek dla polityków - zadeklarował. - Kolejna farsa. PiS ma tylu spin doktorów, którzy bez przerwy wymyślają im różnego rodzaju akcje, jakieś hasełka, jakieś obelgi pod adresem opozycji, a przepuszczają takie rzeczy - komentuje w TOK FM senator PO Marek Borowski.
Zobacz wideo

Kancelaria Sejmu chce podwyższyć wynagrodzenia dla posłów i senatorów o 7,8 proc. Taka propozycja znalazła się w projekcie budżetu na przyszły rok. Jak wyliczył TVN24, w przypadku posłów i senatorów oznacza to 1000 zł brutto podwyżki, wiceministrów - 1250 zł, ministrów - 1400 zł, marszałków 1600 zł, a prezydenta 2000 zł. Jarosław Kaczyński ogłosił tymczasem dziś, że "jest zdecydowanym przeciwnikiem podwyżek dla polityków". - To temat rzucony przez naszych przeciwników, aby znów podburzać opinię publiczną przeciw rządowi oraz Prawu i Sprawiedliwości. W przyszłym roku oczywiście nastąpi podwyżka kwoty bazowej, co w głównej mierze dotyczy pracowników budżetówki. Kwestia posłów, ministrów wyszła tutaj niejako przy okazji - zapewnił.

Marek Borowski senator Platformy Obywatelskiej, Klub Koalicji Obywatelskiej w TOK FM został zapytany o ostatnią wypowiedź prezesa PiS

- Kolejna farsa. PiS ma tylu spin doktorów, którzy bez przerwy wymyślają im różnego rodzaju akcje, jakieś hasełka, jakieś obelgi pod adresem opozycji, a przepuszczają taką rzeczy jak podwyżki dla polityków. Jakby nie pamiętali, co się działo zeszłym roku - mówił w "Wywiadzie Politycznym" u Karoliny Lewickiej.

W 2021 r. prezydent Andrzej Duda podpisał rozporządzenie o podwyżkach dla polityków. Kilka tysięcy złotych miesięcznie zyskali m.in. ministrowie, marszałkowie i posłowie. I tak np. od sierpnia zeszłego roku premier, wiceministrowie i posłowie zarabiają o ok. 6 tys. zł więcej niż wcześniej, a marszałkowie Sejmu i Senatu o 9 tys. zł więcej. 

Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego jest też o tyle zaskakująca, że jeszcze rano Ryszard Terlecki mówił, że władza nie będzie się wycofywać się z podwyżek. Bo, jak tłumaczył, to rewaloryzacja.

- Terlecki jeszcze nie wiedział. Już teraz się dowiedział - ironizował senator, podkreślając, że to "bardzo nieszczęsny pomysł".

Sprawa ujrzała światło dziennie po tym, jak "Rzeczpospolita" napisała, że podczas posiedzenia sejmowej komisji - ta odbyła się 21 lipca - szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska poinformowała, że w przyszłorocznym budżecie planowane jest zwiększenie wydatków na utrzymanie kancelarii o 23 proc. Ma to być efektem, jak tłumaczyła, m.in. planowanego wzrostu płac dla urzędników, uposażeń i diet dla posłów. Jak relacjonuje "Rz", Kaczmarska mówiła też, że 13 lipca Kancelaria otrzymała pismo z Ministerstwa Finansów z poleceniem zaplanowania podwyżki. Zaznaczono, że naliczanie podwyżek odbywa się od kwoty bazowej, której wysokość określa ustawa budżetowa. Obecnie to 1789,42 (niezmieniana od kilku lat), a po zwiększeniu o 7,8 proc. wyniesie 1928,99.

- Morawieckiego jak zwykle to obciąża, ale teraz będzie eksploatowane to, co powiedział Kaczyński. Że zostało to podrzucone przed opozycję. Że opozycja wstawiła to do projektu budżetu. W ministerstwie finansów prawdopodobnie kryją się jakieś krety, które specjalnie zrobiły wrzutkę - waloryzację kwoty bazowej, bo po tylko to by skompromitować PiS - ironizował dalej rozmówca TOK FM. I od razu dodał: "Muszę powiedzieć, że my już od pewnego czasu obserwujemy, że prezes odleciał i stracił kontakt z rzeczywistością. A ten przypadek tylko to potwierdza".

- Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego świadczy o tym, że trzyma jeszcze kontakt z rzeczywistością. Jakby się upierał, to by znaczyło, że odleciał - zauważyła jednak prowadząca. 

- Z jednej strony trzyma. Z drugiej strony puścił. Skoro twierdzi, że opozycja mu to podrzuciła, to chyba ten kontakt stracił - odpowiedział krótko.

Rząd proponuje średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w przyszłym roku w wysokości 107,8 proc. w ujęciu nominalnym. Oznacza to, że wynagrodzenia oraz kwoty bazowe w 2023 r., ustalone zgodnie z ustawą o kształtowaniu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej, zostaną zwaloryzowane o 7,8 proc., czyli o prognozowaną średnioroczną dynamikę cen towarów i usług konsumpcyjnych.

TOK FM PREMIUM