Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 231 posłów, przeciw było 209, a od głosu wstrzymała się 1 osoba. Wcześniej większość sejmowa nie zgodziła się na odrzucenie projektu, o co wnosiła opozycja.
Pierwsze czytanie projektu ustawy autorstwa posłów PiS odbyło się w środę. Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu - o co wnioskowali politycy PO, PSL i Lewicy. Jeszcze tego samego dnia wieczorem odbyło się drugie czytanie projektu. W czwartek odbyło się głosowanie.
Ustawa przewiduje, że kadencja: rad gmin, rad powiatów oraz sejmików województw; rad dzielnic miasta stołecznego Warszawy; wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, która upływa w 2023 r., ulega przedłużeniu do dnia 30 kwietnia 2024 r.
Ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
Według PiS, nie może być tak, by jesienią przyszłego roku były blisko siebie i wybory samorządowe, i wybory parlamentarne, bo tak ułożył się kalendarz polityczny. - Z uwagi na zbieg terminów kampania do parlamentu i kampania samorządowa mogłyby się pokrywać i byłby praktycznie jedna po drugiej - mówił rzecznik PiS Radosława Fogiel. I dlatego, jak dodał, obóz władzy wydłuża kadencję samorządowców.
Zdaniem opozycji nie chodzi o chęć porządkowania głosowań, ale o strach PiS przed przegraną w wyborach samorządowych, które byłaby trudnym bagażem przed wyborami parlamentarnymi.
Kalendarz wyborczy
Zgodnie z pierwotnym kalendarzem wyborczym, wybory samorządowe wypadały jesienią 2023 r. w związku z tym, że w 2018 r. wydłużono kadencję samorządów z 4 do 5 lat (ostatnie wybory samorządowe odbyły się 21 października 2018 r.). Jesienią 2023 r. wypada konstytucyjny termin wyborów parlamentarnych (ostatnie odbyły się 13 października 2019 r.). Na wiosnę 2024 r. wypadają natomiast wybory do Parlamentu Europejskiego (ostatnie odbyły się 26 maja 2019 r.).
