Z Miłości do Koryta. Czy nowe ugrupowanie ma szansę odnieść sukces na miarę Polskiej Partii Przyjaciół Piwa?

Polska Partia Przyjaciół Piwa, założone niedawno przez kabareciarzy ugrupowanie Z Miłości do Koryta czy niemieckie Die Partei - to tylko kilka przykładów tzw. joke parties. O fenomenie tego typu ugrupowań mówił w TOK FM Jakub Majmurek z "Krytyki Politycznej".
Zobacz wideo

W Polsce powstała nowa partia polityczna. Nazywa się Z Miłości do Koryta. Została już zarejestrowana przez Sąd Okręgowy w Warszawie, a do ewidencji zgłosili ją członkowie Kabaretu Malina: Dawid Maliński, Piotr Bogusiak oraz Kamil Brylak. Zapewniają, że ich celem jest udział w wyborach. - To uderzenie w elity polityczne, które w każdych wyborach realizują cel dorwania się do koryta, o czym nigdy głośno nie powiedzą - stwierdził przewodniczący nowego ugrupowania Dawid Maliński.

Do tej pory Kabaret Malina zasłynął projektem "Królowie Żyta"- serialem paradokumentalnym o ludziach, zmagających się z trudami życia na wsi. Hymn nowej partii, nawiązujący do tej satyry, w serwisie YouTube wyświetliło już kilkaset tysięcy użytkowników.

 

To nie pierwsze w Polsce ugrupowanie założone przez satyryków, kabareciarzy. Tuż po obaleniu komunizmu powstała bowiem Polska Partia Przyjaciół Piwa, założona przez Janusza Rewińskiego. Oficjalnie celem PPPP było promowanie kulturalnego stylu picia piwa zamiast wódki, co miało pomóc zwalczać alkoholizm. "Nie mamy złudzeń, że Polak stanie się abstynentem" - zapisano w programie PPPP.  "Tylko niech nie pije wódki. Smaczne, chłodne, aromatyczne piwo tak samo może służyć do wznoszenia toastów. Przy piwie można wymienić poglądy, przy piwie łatwiej dojść do porozumienia, dogadać się. Dogadujmy się, bądźmy tolerancyjni, wyrozumiali i spolegliwi" - czytamy. 

Peryferyjna partia - założona dla żartu - w 1991 roku zebrała 400 tys. głosów (3,27 proc.), co pozwoliło na wprowadzenie do Sejmu 16 posłów. Wśród nich byli m.in. słynny antyterrorysta Jerzy Dziewulski oraz dziennikarze Adam Halber i Krzysztof Ibisz.

- Partia podzieliła się na samym początku na dwa kluby: Duże Piwo i Małe Piwo. I to Duże Piwo poszło z Kongresem Liberalno-Demokratycznym, a trzyosobowe koło Małe Piwo, w którym zasiadał m.in. Krzysztof Ibisz, porozumiało się z Partią Emerytów - przypomniał w TOK FM Jakub Majmurek z "Krytyki Politycznej". Tym sposobem powstało Koło Poselskie Partii Emerytów i Rencistów "Nadzieja" w którym - jak podkreślił publicysta - średnia wieku wynosiła około 33 lata.

Zdaniem Majmurka nowa partia raczej nie ma dziś szans na powtórzenie tego sukcesu. - Demokracja po ponad 30 latach okrzepła na tyle, że szanse dla takich partii, chociażby na przekroczenie progu uprawniającego do finansowania z budżetu ( 3 proc. - przyp. red.), są bardzo ograniczone. Zarejestrowanie list w całym kraju byłoby już sporym osiągnięciem logistycznym - uważa rozmówca Karoliny Lewickiej.

Na początku lat 90. znacznie łatwiej było powalczyć o mandaty poselskie. Na przykład dlatego, że podczas wyborów do Sejmu I kadencji nie obowiązywał 5-procentowy próg wyborczy. W parlamencie zasiedli więc reprezentanci blisko 30 ugrupowań. - Wielu środowiskom udało się powprowadzać po dwóch-trzech posłów - przypomniał gość TOK FM. Jak przypomniała Lewicka, poza Polską Partią Przyjaciół Piwa w Sejmie znalazła się m.in. Polska Partia Erotyczna, którą założył Sylwester Marczak, propagator nudyzmu.

Na początku lat 90. udało się zaistnieć także Polskiej Partii Przyjaciół Magnetowidów, choć akurat ona nie wprowadziła swojej reprezentacji do Sejmu.

Partie zakładane przez satyryków to nie tylko polska specyfika

Nie tylko satyrycy z Polski wzięli się za politykę. We Włoszech ugruntowaną pozycję ma Ruch Pięciu Gwiazd, założony w 2005 roku przez komika Beppe Grillo. W 2013 ugrupowanie zdobyło 25 proc. głosów, czyli miało 160 przedstawicieli w Senacie i Izbie Deputowanych. Potem przyszły sukcesy w wyborach do Parlamentu Europejskiego (17 mandatów), udało się też zdobyć stanowiska burmistrzów w największych włoskich miastach - m.in. w stołecznym Rzymie.

W kolejnych wyborach parlamentarnych ugrupowanie założone przez Grillo zajęło drugie miejsce, wprowadziło do włoskiego parlamentu ponad 330 posłów i senatorów. Ruch Pięciu Gwiazd współtworzył kolejne rządy. A w ostatnich wyborach parlamentarnych, które odbyły się 25 września 2022 roku, zdobył "tylko" 15,4 proc. głosów.

Zdaniem Jakuba Majmurka Ruch Pięciu Gwiazd nie kwalifikuje się jednak jako typowe tzw. joke party. - To nigdy nie była partia założona dla żartu, tak jak właśnie Z Miłości do Koryta, Polska Partia Przyjaciół Piwa, czy niemiecka Die Partei. Ruch Pięciu Gwiazd został stworzony przez komika, ale jednak od początku miał pewne poważne, polityczne cele - wyjaśnił publicysta.

Wspomniana przez gościa TOK FM Die Partei utrzymuje się na niemieckiej scenie politycznej od dłuższego czasu. Ugrupowanie w 2004 założył Martin Sonneborn, redaktor naczelny satyrycznego czasopisma "Titanic". Partia zaczęła startować w wyborach, głosząc postulaty żartobliwe i satyryczne oraz hasła wzajemnie sprzeczne (np. w 2014 w wyborach do europarlamentu startowała ze sloganem „Tak dla Europy, nie dla Europy"). Jej pierwotnym założeniem było wykpiwanie innych niemieckich partii. W 2019 r. w wyborach do Parlamentu Europejskiego Die Partei udało się zdobyć dwa mandaty, jeden wywalczył jej założyciel. W listopadzie 2020 do ugrupowania dołączył pierwszy deputowany Bundestagu, Marco Bülow, który wcześniej związany był z SPD.

W opinii Majmurka w tym przypadku za sukcesem stoi specyfika niemieckiego systemu wyborczego. - U nich w wyborach do europarlamentu nie ma progu. Więc biorąc pod uwagę, że mają dużo miejsc w PE, to nie jest tak trudno się dostać. Natomiast ta partia nie istnieje, ani na poziomie wyborów lokalnych, ani na poziomie wyborów krajowych do Bundestagu - mówił.

- Kraje, które rezygnują z progu wyborczego w wyborach do europarlamentu, są w stanie wprowadzić różne, czy to joke party, czy ekscentryczne formacje. Na przykład we Francji swoją reprezentację wprowadzała Partia Rybaków i Myśliwych - kontynuował rozmówca Karoliny Lewickiej.

Z kolei czeska partia satyryczna "Tak strollujemy europarlament" w 2019 r. otrzymała 1,5 proc. głosów. A to oznacza, że dostali ponad milion koron finansowania od państwa. Partia domagała się m.in. dostępu do morza dla Republiki Czeskiej, wysłania Czecha na Marsa do 2030 roku i dotacji na sałatkę ogórkową. - To jest taka typowa joke party. Tak jak Die Partei, która wśród postulatów miała odbudowę muru berlińskiego - powiedział Majmurek. 

Do długiej listy partii, w której pierwsze skrzypce grali komicy, satyrycy i kabareciarze, warto dodać ugrupowanie z Islandii. Najlepsza Partia powstała w 2009 roku - jako alternatywa dla ugrupowań, które wcześniej rozdawały karty na politycznej scenie i których rządy zakończyły się wielkim krachem. W wyborach samorządowych ugrupowanie założone przez aktora i komika Jóna Gnarra obiecało, że... nie dotrzyma żadnej obietnicy złożonej przed wyborami. Najlepsza Partia wygrały wybory w stolicy Islandii - Reykjavíku, a jej założyciel został burmistrzem.

TOK FM PREMIUM