Za ustawą głosowało 226 posłów klubu PiS - przeciw był tylko Zbigniew Ziobro. Ustawę poparło też dwoje posłów koła Polskie Sprawy (Zbigniew Girzyński i Agnieszka Ścigaj) oraz dwóch posłów niezrzeszonych (Zbigniew Ajchler i Łukasz Mejza).
Przyjęcie ustawy "lex Czarnek 2.0" oznacza m.in., że organizacje, które chcą działać w szkołach muszą uzyskać zgodę dyrektora, rady szkoły oraz rodziców dzieci.
Ustawa zakłada również, że dyrektor musi otrzymać wcześniej szczegółowy prospekt zajęć. Następnie dyrektor w ciągu 14 dni musiałby przekazać prospekt rodzicom. Kolejny tydzień mieliby rodzice na wyrażenie zgody lub jej brak.
Żeby tym razem propozycja dotycząca zwiększenia władzy kuratorów nad szkołami uzyskała aprobatę prezydenta, była rozpatrywana łącznie z odmrożonym po dwóch latach projektem Andrzeja Dudy oddającym rodzicom decyzję ws. obecności organizacji społecznych w szkołach.
"Skandaliczna ustawa Lex Czarnek 2.0 przyjęta głosami posłów PiS. Rodzice bez wpływu na edukację swoich dzieci, praktycznie zlikwidowana edukacja domowa, PiS-owscy kuratorzy rządzący szkołami. Po odsunięciu PiS od władzy, to będzie jedna z pierwszych ustaw, którą zmienimy" - zapowiedział na Twitterze poseł PO Robert Tyszkiewicz.
"PiS przegłosował #LexCzarnek. Koszmar uczniów, rodziców, nauczycieli staje się powoli faktem. Co zrobi @prezydentpl?" - pyta posłanka Nowoczesnej Monika Rosa.
"Lex Czarnek 2.0" przyjęte kilka miesięcy po wecie prezydenta Dudy
Zmiany w prawie oświatowym budziły sprzeciw środowiska oświatowego już od czerwca zeszłego roku. Wtedy pojawiły się pierwsze założenia do projektu, które następnie zostały pokazane przez resort edukacji jako projekt i w końcu przepchnięte przez parlament. Ostatecznie na początku marca 2022 roku ustawę zawetował prezydent Andrzej Duda.
- Nie będę ukrywał, że apelowaliście państwo do mnie, przedstawiciele opozycji, różnych środowisk o weto do ustawy o systemie oświaty, do tej zmiany ustawy. Ponieważ apeluję do państwa o jedność, o brak politycznych sporów, w związku z tym postanowiłem skierować tę ustawę do ponownego rozpatrzenia - tłumaczył wówczas swoją decyzję prezydent.
