KE otrzymała pismo z Polski ws. kar nałożonych przez TSUE. "Zobaczymy, czy pojawiły się jakieś nowe zmiany"

- Otrzymaliśmy pismo od nowego polskiego ministra do spraw Unii Europejskiej z prośbą o zaprzestanie wezwań do zapłaty kar nałożonych przez Trybunał Sprawiedliwości UE; przeanalizujemy je - poinformował w piątek na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand. Do sprawy także w piątek odniósł się także rzecznik rządu Piotr Müller.
Zobacz wideo

- Otrzymaliśmy pismo od nowego polskiego ministra do spraw Unii Europejskiej z prośbą o zaprzestanie wezwań do zapłaty. Podobne pismo otrzymaliśmy 15 czerwca. Ocenialiśmy wówczas, że choć w niektórych konkretnych kwestiach zaobserwowaliśmy postępy, nie wszystkie zobowiązania wynikające z wyroku z dnia 14 lipca 2021 r. zostały w pełni uwzględnione w nowej ustawie o Sądzie Najwyższym. Dokładnie przeanalizujemy drugi list, aby zobaczyć, czy pojawiły się jakieś nowe zmiany - powiedział rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand.

Dodał, że komisja ma obowiązek kontynuować swoje wezwania do nałożenia kar pieniężnych nałożonych przez Trybunał Sprawiedliwości do czasu, gdy Polska w pełni zastosuje się do postanowienia Trybunału (z dnia 14 lipca 2021 r. - PAP). - Do tego czasu Polska będzie nadal płacić karę nałożoną przez Sąd - podkreślił rzecznik.

Nie odpowiedział na pytanie, jaka jest obecnie wysokość kar nałożonych na Polskę.

- Polska złożyła wniosek o wstrzymanie naliczania kar przez TSUE za Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego - poinformował w pitek minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk. Wyraził nadzieję, że wniosek zostanie rozpatrzony bez zbędnej zwłoki.

Do kwestii pisma i kar nałożonych przez TSUE odniósł się także w piątek - na konferencji prasowej - rzecznik rządu Piotr Müller.

- Sytuacja formalnie wygląd atak, upraszając, KE na postawie wyroku TSUE dysponuje quasi tytułem egzekucyjnym, na którego podstawie oblicza kary. My uważamy, że ten wyrok jest niezgodny z traktatami unijnymi i wykracza poza kompetencje UE - mówił. Jak podkreślił, dzieje się tak teraz głównie dlatego, że zmieniła się sytuacja prawna. 

W tym kontekście rzecznik rządu przypominał, że Izba Dyscyplinarna SN została zastąpiona nową, powołaną w osobnej procedurze Izbą Odpowiedzialności Zawodowej SN. Ponadto - wskazywał - zostały przyjęte przepisy dotyczące wznawiania postępowań dyscyplinarnych zakończonych przed poprzednią Izbą Dyscyplinarną.

- Dlatego zwróciliśmy się do KE o zaprzestanie naliczania kar, dlatego, że sytuacja prawna i faktyczna dotycząca tytułu egzekucyjnego, na postawie którego KE nalicza kary, już nie istnieje - podkreślił rzecznik rządu. I od razu dodał: "Liczymy, że KE, jeżeli patrzyłaby na to w sposób formalny, rzetelny, pozbawiony emocji politycznych, powinna zaprzestać korzystania z tytułu egzekucyjnego, który nie ma postawy prawnej". 

Wniosek "z bogatą argumentacją"

Latem 2021 r. TSUE zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich. W związku z niewykonaniem tego postanowienia w końcu października zeszłego roku TSUE zobowiązał Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej kary w wysokości 1 mln euro dziennie.

Szynkowski vel Sęk w Polsat News zwracał uwagę, że jest nowa sytuacja prawna, gdyż w życie weszła tzw. ustawa prezydencka i są praktyczne skutki realizacji tej ustawy. Dodał, że wniosek w sprawie wstrzymania naliczania kar przez TSUE "został wczoraj złożony przez nas z bogatą argumentacją wskazującą na nowe okoliczności prawne". - Będziemy oczekiwać na odpowiedź od KE - dodał.

Dopytywany, od kiedy naliczanie kar miałoby być wstrzymane, powiedział, że strona polska liczy, iż od momentu wejścia w życie ustawy prezydenckiej.

Szynkowski vel Sęk poinformował też, że w przyszłym tygodniu uda się do Brukseli i jednym z głównym tematów jego rozmów będzie kwestia wypłaty pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.

"Złożymy wniosek, by KE mogła wskazać, co zostało niewypełnione" 

Rzecznik rządu został zapytany na piątkowej konferencji prasowej o powody opóźnienia złożenia wniosku o wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy i czy planowane są w związku z tym zmiany w systemie sądownictwa.

Müller podkreślił, że premier Mateusz Morawiecki zobowiązał ministra funduszy i polityki regionalnej Grzegorza Pudę do tego, by przygotował wniosek o wypłatę środków. Jak mówił, w tym wniosku polska strona odniesie się do poszczególnych celów, które są wypracowane w KPO.

Jak mówił Müller, chodzi m.in. o cele dotyczące praworządności i wskazanie, dlaczego Polska uważa, że zostały one wypełnione.

- Dlatego chcemy z Komisji Europejskiej - po tym, jak wyślemy wniosek - jasnego i klarownego opisania, co ich zdaniem jest niezrealizowane. To ułatwi dyskusję. Dlatego decyzja o tym, żeby w najbliższym czasie złożyć ten wniosek, po to, żeby KE mogła na twardo odnieść się i powiedzieć: naszym zdaniem tu i tu jest coś niedopełnione. Bo w tej chwili poruszamy się w sferze jednorazowych opinii czy wypowiedzi urzędników KE, czy jednego członka KE. Jeden mówi to, drugi mówi, co innego - oświadczył Müller.

Rzecznik rządu zwracał uwagę, że KPO składa się z wielu komponentów, zaś niewypełnienie jednego z kamieni milowych - jego zdaniem - nie powinno blokować wypłaty całości środków. - Te zasady nie są nigdzie klarownie opisane - mówił.

Zapewnił, że ze strony polskiego rządu jest wola porozumienia w tej sprawie.

Posłuchaj podcastu!

TOK FM PREMIUM