Opozycja przed wyborami ma tylko jedno wyjście? "Anty-PiS osiągnął już sufit"

Z najnoszego sondażu Ipsos dla TOK FM i OKO.press wynika, że jedyna możliwa koalicja rządowa KO, Lewica i Polska 2050 dałaby większość minimalną, czyli 232 mandaty. Zdaniem Michała Danielewskiego, to jednak coraz bardziej scenariusz political fiction. Tym bardziej, że nie o samo połączenie szyldów partyjnych powinno chodzić. - A również jedną listę z pozytywnym programem na przyszłość. Nie, że tylko anty-PiS - mówił w TOK FM dziennikarz OKO.press.
Zobacz wideo

Podczas gdy PiS może liczyć na 34 proc. głosów, to KO na 27 na proc. poparcia - wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM. To oznacza, że Zjednoczona Prawica nie ma szans na samodzielne rządy.

Jak zwrócił uwagę Michał Danielewski w TOK FM poparcie dla obu partii utrzymuje się na mniej więcej tym samym poziomie. - PiS ma notowana w okolicach 32-35 proc., a KO ok. 27 proc. i to mimo tego, że mamy ogromną światową zawieruchę, kryzys gospodarczy w Polsce oraz mniejsze i większe afery PiS - mówił dziennikarz OKO.press w "Popołudniu Radia TOK FM".

Jak tłumaczył, stoi za tym głównie fakt, że Prawo i Sprawiedliwość jest bardzo mocno zakorzenione na polskiej scenie politycznej, w tym "obsługuje różnice klasowe i te dotyczące różnic majątkowych". 

- PiS dobrze odpowiada na potrzeby Polaków. W związku z tym to nie tak, że poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego raptem bardzo się załamie i spadnie np. do 20 proc. - dodał w rozmowie z Filipem Kekuszem.

"Sakiewka wpływa na notowania PiS"

W ocenie gościa TOK FM najnowszy sondaż pokazuje też, że narracja anty-PiS osiągnęła swój sufit. - Można przypuszczać, ze wyborcy oczekiwaliby od opozycji więcej niż tylko konsekwentnej i stałej negacji rządów PiS - mówił Michał Danielewski.

Jej błędem, jak wskazał, jest teraz także to, że za bardzo liczyła ona na kryzys gospodarczy, w tym, że problemy, które najbardziej dadzą się we znaki w styczniu i lutym doprowadzą do spadku notowań PiS. I choć, jak podkreślił, o sakiewkę też będzie chodzić, to jej wpływ na sondaże obserwujemy już teraz. - Sakiewka wpływa na notowania o tyle, że PiS nie odzyskuje poparcia, jakie miał choćby w wyborach w roku 2019 r., kiedy zdobył ponad 43 proc. głosów - mówił. 

Dlatego, jak dodał, nie oczekiwałby znaczącego pogorszenia się notowań PiS w związku z kłopotami gospodarczym. - PiS przetrwa bez większych strat zimę i będzie mógł myśleć nad ofensywą polityczną wiosną i latem - podkreślił gość TOK FM.

Choć zastrzegł od razu, że sytuacja jest jednak dynamiczna. - Nadal nie wiemy co z KPO, a to będzie kluczowe dla pola manewru PiS. Mamy ogromny zgrzyty wewnątrz koalicji rządowej miedzy PiS a Solidarną Polską, co też nie będzie bez wpływu na notowania partyjne - dopowiedział. 

Co w tej sytuacji powinna zrobić opozycja? W ocenie rozmówcy Filipa Kekusza rozwiązanie jest jedno.

- Najlepiej by było, choć to coraz bardziej scenariusz political fiction, gdyby powstała jedna lista opozycji.  Ale nie samo połączenie szyldów partyjnych, ale również jedna lista z pozytywnym programem na przyszłość. Nie, że tylko anty-PiS - wskazał. Tym bardziej, że jedyna możliwa koalicja rządowa KO, Lewica i Polska 2050 dała by większość minimalną, czyli 232 mandaty. - To jednak scenariusz mało prawdopodobny - podkreślił przy tym. 

"Znak desperacji i paniki"

PiS tymczasem złożył w czwartek w Sejmie projekt ustawy o zmianie prawa wyborczego. Ma on zapewnić m.in. darmowy transport do lokali wyborczych i powołanie dodatkowych 6 tys. obwodowych komisji wyborczych. 

- Wieś, małe miasta i osoby powyżej 50. roku życia to twierdze PiS, a teraz PiS chce to utwardzać, co jest znakiem desperacji i paniki, mimo relatywnie dobrych wyników. Widać też obawę, że wybory są jednak na granicy przegranej -  skomentował Michał Danielewski. - Poza tym wprowadzanie takich zmian na mniej niż rok przed wyborami jest dosyć niefortunną praktyką, jeśli chodzi o ciągłość i przejrzystość procesu wyborczego - skwitował rozmówca Filipa Kekusza. 

TOK FM PREMIUM