- Moim zdaniem kara śmierci za najcięższe przestępstwa powinna być dopuszczalna. W tym względzie nie zgadzam się z nauką kościoła, bo jestem zwolennikiem kary śmierci, ale jej nie mamy - mówił podczas poniedziałkowego Q&A premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu przekazał, że w jego opinii karę śmierci "należałoby przemyśleć" i "nie postępować pochopnie jak współczesny świat, który szybko chce ją wyeliminować", tym samym po wielu latach wskrzeszając debatę na temat kary śmierci w Polsce.
- Jeżeli traktować tę wypowiedź poważnie, chyba że wypowiedzi premiera Morawieckiego traktujemy jako błazenadę, bufonadę, a przynajmniej przejaw miałkości intelektualnej, to on powiedział jedną rzecz. Premier Mateusz Morawiecki, realizując taką agendę, mówi wprost: Polska powinna wystąpić z Unii Europejskiej" - skomentował w TOK FM Krzysztof Kwiatkowski, senator niezależny, przewodniczący senackiej Komisji Ustawodawczej, były prezes NIK oraz były minister sprawiedliwości.
Tu gość "A teraz na poważnie" powołał się na protokół 6. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który mówi o obowiązkowym zniesieniu kary śmierci i który Polska podpisała w 2000 roku. - To jest standard, który obowiązuje wszystkie państwa UE. Dzisiaj próba wprowadzenia do polskiego Kodeksu karnego kary śmierci wiązałaby się z koniecznością zerwania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, wyjścia z Rady Europy i w końcu wyjścia z Unii Europejskiej - tłumaczył Krzysztof Kwiatkowski i, jak podkreślił, mówi o rzeczach, które są "jasne dla każdego prawnika".
Wobec tego, jak uważa rozmówca Mikołaja Lizuta, słowa Mateusza Morawieckiego o karze śmierci mogą świadczyć albo o jego cynizmie, albo o "braku intelektualnego przygotowania do sprawowania funkcji premiera rządu polskiego".
- Jeżeli premier polskiego rządu wypowiada takie słowa, to świadczy o tym, że albo jest impregnowany na wiedzę i nikt mu nie powiedział, jakie są konsekwencje wypowiadanych przez niego słów, albo jest tak cyniczny, a swoją wypowiedź adresuje to tej grupy obywateli, którzy w naturalnym przypływie emocji mówią: Ten zbrodniarz powinien spotkać się z należytą odpłatą, z najwyższą karą włącznie - wyjaśnił Kwiatkowski.
Premier się tłumaczy
O tę kwestię szef rządu został dopytany we wtorek podczas konferencji prasowej. Reporter TOK FM Maciej Kluczka zwracał uwagę, że wprowadzenie kary śmierci w Polsce nie byłoby możliwe m.in. ze względu na podpisane przez nasz kraj konwencje międzynarodowe. - To jest mój osobisty pogląd, że w przypadku, gdy mamy do czynienia na przykład z seryjnym mordercą, gdzie dowody nie pozostawiają najmniejszej wątpliwości, albo ze zbrodniarzem wojennym (...), w takich przypadkach powinniśmy dopuszczać karę śmierci - mówił premier.
Karniści podkreślają, że kara śmierci to narzędzie bardzo ryzykowne, bo jeśli nawet w danej sprawie dowody wydają się niezbite, to po latach bywa tak, że nowe fakty sprawiają, ze oskarżony o ciężkie przestępstwo staje się niewinnym.
PiS z Przyłębską "ograją" Komisję Europejską? "Możliwe"
W audycji "A teraz na poważnie" został poruszony także inny wątek dotyczący Mateusza Morawieckiego, a mianowicie zaplanowanego na środę spotkania z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą i Solidarną Polską w sprawie środków z KPO, w których otrzymaniu ma pomóc nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. - Chciałbym przedstawić im, jakie korzyści z przyjęcia KPO płyną dla wzrostu gospodarki, liczby miejsc pracy, wynagrodzeń czy inwestycji - powiedział premier.
Krzysztof Kwiatkowski na antenie TOK FM przyznał, że wierzy w to, że Polska w końcu otrzyma unijne środki, które w rezultacie pomogą w zbiciu inflacji. Nie wyklucza jednak, że polski rząd wraz z Julią Przyłębską spróbują "ograć" Komisję Europejską już po tym, gdy pieniądze trafią do polskiego budżetu.
- Przyjmą jakąś ustawę, niech ona nawet zacznie obowiązywać, niech wpłyną pierwsze pieniądze, a później, czyli gdy PiS wygra wybory, Trybunał Konstytucyjny uchyli tę ustawę, bo powie, że jest niekonstytucyjna. Możliwe? Możliwe. Bo Trybunał Julii Przyłębskiej ma niewiele wspólnego z TK opisanym jako pewien organ ochrony prawnej zapisany w konstytucji - mówił senator niezależny w rozmowie w TOK FM.
