PiS i jego sojusznicy błyskawicznie - po publikacji przez TVN24 najnowszych ustaleń Marcina Gutowskiego w sprawie tuszowania przez Karola Wojtyłę przypadków pedofilii wśród księży - rozpoczął ofensywę "w obronie Jana Pawła II". I to dla obozu rządowego jest najważniejszym tematem. Zmiana zdjęć profilowych w mediach społecznościowych, wskazywanie, kto stoi za atakiem, pomysł uchwały sejmowej ws. "obrony dobrego imienia Jana Pawła II". Próżno oczekiwać na merytoryczną debatę w sprawie ustaleń dziennikarza TVN24.
- Prawo i Sprawiedliwość uznało, że to temat, który warto podjąć. Strategia milczenia jest mniej korzystna od "obrony dobrego imienia Jana Pawła II", bo to jest element polaryzacyjny. PiS uznał - zobaczymy po najbliższych sondażach, czy ma rację - że to będzie przede wszystkim czynnik mobilizujący społeczności tradycyjne w mniejszych miejscowościach - komentował w "Poranku Radia TOK FM" historyk i politolog prof. Antoni Dudek.
Ekspert z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego przypomniał, że to właśnie w mniejszych miejscowościach "często się widzi, że jedynym albo największym pomnikiem jest ten Jana Pawła II". - A już pojawiły się przecież głosy, nie osób z opozycji, ale związanych z opozycją, że trzeba te pomniki zacząć usuwać. Myślę, że to będzie budziło bardzo duże emocje i PiS będzie to wykorzystywał - stwierdził autor kanału "Dudek o Historii" na YouTube.
Rozmówca Karoliny Lewickiej uważa, że sprawa tuszowania przypadków pedofilii przez późniejszego papieża Jana Pawła II "będzie wykorzystywana przez obie strony". - Bo wiadomo, że TVN ma określone sympatie polityczne i jest bardzo ostro krytycznie nastawiona wobec obecnych rządów - wyjaśnił.
Z taką tezą nie zgodził się prof. Andrzej Rychard. - Myślę, że opozycja znalazła się - co tu dużo mówić - w kłopocie. Widzę to po komentarzach sympatyków opozycji w mediach społecznościowych, którzy piszą: "przegramy przez to wybory". Więc to nie jest tak, że opozycja - zorkiestrowana z TVN zrobiła tutaj ogromną kampanię. Nie, znalazła się w kłopocie i nie bardzo wie, jak zareagować - tłumaczył dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk oraz ekspert Fundacji Batorego.
Jak argumentował, merytoryczna i uczciwa reakcja na ujawnione informacje wymagałaby zniuansowania, tego co dotyczy pedofilii w Kościele oraz działań Jana Pawła II, które przyczyniły się do upadku komunizmu. - Jest pewien rozdźwięk, zaniechanie pomiędzy nonkonformizmem w walce z komunizmem, a wpasowaniem się w reguły instytucji, jeśli chodzi o dostrzeganie pedofilii. Ale na takie niuansowanie nie ma możliwości. W związku z tym pojawiają się strzeliste akty obronne - dodał prof. Rychard.
I przypomniał, że w środę 8 marca ludowcy - z prezesem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem - złożyli kwiaty przed Krzyżem Papieskim na pl. Piłsudskiego w Warszawie. - Więc PSL wpisało się jak gdyby do obrony Jana Pawła II za bohaterstwo w okresie walki z komunizmem, słowem nie wspominając o tym wszystkim, co ostatnio zostało odkryte - podkreślił.
Granie na religijnej nucie opłaci się rządzącym?
Na razie nie wiadomo, jak obrana przez PiS taktyka przełoży się na notowania w sondażach poparcia dla partii politycznej. Ale rządzący mają dobre doświadczenia z grania religijną nutą w czasie przedwyborczej walki.
Jak przypomniała Karolina Lewicka, przed ostatnimi wyborami do Parlamentu Europejskiego, sprawa "ataków" na Kościół była mocno obecna. Bo kampania w 2019 roku odbywała się w po publikacji pierwszego filmu braci Sekielskich dotyczącego pedofilii w Kościele - "Tylko nie mów nikomu". - Prezes Kaczyński na jednej z konwencji PiS-u pytał: "Czy przestępstwa niektórych nielicznych księży mają uprawniać do ataku na Kościół, do obrażania katolików? Nie, to nie jest żadna podstawa". Jednocześnie pamiętamy, że PiS uważa się za przedmurze chrześcijaństwa, jedynego obrońcę wartości chrześcijańskich. Prezes Kaczyński wielokrotnie nas przekonywał, że albo chrześcijaństwo, albo nihilizm - mówiła dziennikarka TOK FM w rozmowie z profesorami Dudkiem i Rychardem.
